Służba Polsce zawsze potrzebna
Szanowna Redakcjo!
Chciałabym się z Wami podzielić refleksją na temat przeszłości, ale i wnioskami na teraz. Otóż pamiętam pewne kolonie w Łukęcinie niedaleko Międzyzdrojów, na których byłam jeszcze w szkole podstawowej, a może już średniej. Obok był chyba jakiś PGR, bo wożono nas tam, żeby pielić rośliny (buraki?). Co ok. 10-15 cm miała być właściwa roślinka, a zielsko dokoła usunięte. Więc wyrywaliśmy je, ale ta nasza praca to było dziecinne partaczenie, bo co 10-15 cm zostawialiśmy byle co, aby tylko było zielone... Potem, już w dalszych okresach kształcenia, zetknęłam się z innymi formami pomocy dla wsi, były to różne Hufce Pracy czy SP – Służba Polsce, jak to w PRL-u. Teraz już nie ma takich przymusów, co nie znaczy, że nie ma potrzeby, a nawet konieczności, by pomagać w zbiorze plonów. Czemu by nie mogła w tym pomóc dzisiejsza młodzież? Taki wyjazd na wieś, nawet na tydzień, nawet pod namioty, i pomoc rolnikom w zbiorze owoców, niekoniecznie, aby na tym zarobić – byłby bardzo dobry i pożyteczny. Czytałam nawet, że jakiś sadownik z regionu grójeckiego zaprasza rodziny do zbierania wiśni, za co będą mogły sobie zabrać część plonów. W „Niedzieli” jest dodatek dla młodych, może ktoś podejmie ten temat, bo mnie już nie wypada, gdyż jestem trzeciego wieku...
Pomóż w rozwoju naszego portalu