Reklama

Włościanin i Polak

Wybuch wojny między zaborcami przywódca polskich chłopów Wincenty Witos przyjął jako „długo oczekiwaną i marzaną chwilę”, która potwierdzała „nadzieję odzyskania wolności naszej ukochanej Ojczyzny”

Niedziela Ogólnopolska 34/2018, str. 18-19

wikipedia.org

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kiedy 21 stycznia 1874 r. przychodził na świat w biednej, chłopskiej rodzinie w przysiółku Dwudniaki, stanowiącym część małej wsi Wierzchosławice w powiecie tarnowskim, a jego rodzice gospodarzyli na dwóch morgach „lichego gruntu” (ok. 1 ha), nikt nie przewidział, że jako dojrzały człowiek w taki sposób określi swoją tożsamość najwybitniejszy przywódca polskich chłopów, a jednocześnie jeden z głównych ojców założycieli niepodległej Polski – Wincenty Witos. Przecież w jego domu rodzinnym żywa była jeszcze pamięć o rzezi polskiej szlachty dokonanej przez chłopów w 1846 r. (rabacja galicyjska).

Jakże wiele musiało się zmienić przez ten czas w świadomości polskiego ludu, skoro niegdyś polscy chłopi z Galicji, podatni na manipulacje austriackiego zaborcy, uważali się za „cesarskich”, a miano „Polak” uważali za coś „obrażającego uczucia”, jak wspominał sam Witos.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Istotnie – i w tej zmianie, która będzie miała tak poważne znaczenie dla naszej drogi do niepodległości, wielką, dziejową rolę odegrał człowiek, którego niezwykła droga życiowa opatrznościowo splotła się z losami powstającej do nowego życia ojczyzny.

Wychowawca chłopów

Reklama

Doświadczywszy w dzieciństwie i młodości „gorzkiego chleba skrajnej nędzy” i poniżenia, Witos przerósł swoich rówieśników z galicyjskiej wsi – która po uwłaszczeniu chłopów borykała się ze skrajną biedą, upośledzeniem społecznym i dominacją polityczną galicyjskiej szlachty – odwagą marzeń o lepszej, godnej przyszłości, i to nie tylko dla siebie, oraz niezwykłą determinacją w działaniu.

Reklama

Nałożył na siebie wysokie wymagania i starał się być dla innych chłopów przewodnikiem. Aby kontynuować pracę rozpoczętą przez ks. Stanisława Stojałowskiego, Witos chciał „tę wielką i zimną bryłę, jaką byli chłopi, poruszyć”, przede wszystkim przywracając im ich godność jako ludziom i jako Polakom. Na łamach „Przyjaciela Ludu” pisał przyszły poseł i wójt: „Chłop nie czuł swej godności: zapomniał o tym, że tak samo jak pan dziedzic jest stworzony na obraz i podobieństwo boskie i że grzeszy, poniżając swoją godność i oddając ludziom cześć Bogu należną. (...) Ciemny, głupi, pokorny, uległy do podłości, stawał się strasznym, mianowicie, gdy słyszał o Polsce. Na każdego, kto mu wspominał o niej, patrzał krzywo i uważał go za wroga”. Z nieukrywanym rozgoryczeniem Witos narzekał, że dziecko chłopskie po ukończeniu kilku klas: „(...) nie zawsze wie, że Polska, że kraj nasz istnieje (...)”, dlatego tak bardzo się domagał, by ludowa oświata, która w Galicji była w rękach Polaków, służyła kształtowaniu narodowej świadomości i budowaniu więzi ludu z polskością: „(...) trzeba koniecznie, aby uczeń wychodził ze szkoły Polakiem (...) w szkole powinien dowiedzieć się o wszystkich wielkich polskich mężach, o Polsce i jej wielkości, o upadku i rozbiorach, powinien tam nabrać gorącej miłości do swego kraju i chęci poświęcenia się za niego”. A mówił to pod koniec XIX wieku, kiedy niewiele chłopskich dzieci uczonych było przez swoich rodziców polskiego hymnu, niewielu też zadawało sobie pytanie: „(...) co to jest ta Polska?”. Bardzo mocno potępiał sprzedaż polskiej ziemi obcym, twierdząc, że hasło „Ile ziemi – tyle Ojczyzny” – „nie jest wcale czczym słowem”. Protestował przy tym przeciw traktowaniu ziemi jako „przedmiotu handlu”, „jak każdego innego towaru”, gdyż, jak dowodził, „ziemia jest wielkim dobrem narodowym, ona więc musi być nie tylko opieką otoczona, ale i w naszym ręku utrzymana”. Ponieważ zmagał się z nieufnością pewnej części ówczesnego kleru, który pamiętając o rabacji, obawiał się skutków rozpalania społecznych waśni, Witos rozumiał znaczenie religii katolickiej dla życia narodu, nazywał ją „zaporą” dla polityki władz zaborczych: „(...) obrona przed uciskiem tak ściśle skojarzyła się u nas z obroną narodową, że w każdej kropli krwi za wiarę mieści się i męczeństwo za Ojczyznę”. Dostrzegał także głębszy wymiar tego znaczenia. Napisał, że „(...) wiara katolicka wychowuje w najszczytniejszych zasadach ogólnoludzkich, które stały się podstawą nowożytnej cywilizacji, i że naruszenie wiary może osłabić w masach ludzkich najszlachetniejsze ideały miłości bliźniego, poświęcenia dla drugich, braterstwa i sprawiedliwości społecznej (...)”, bo przecież „bierze (ona – przyp. B. K.) w obronę pokrzywdzonych i dostąpienie sprawiedliwości im poręcza”. I skonkludował: „Lud polski uważa wiarę katolicką za największy skarb, którego w razie potrzeby jest gotów bronić do ostatniej kropli krwi (...). Wiary zatem osłabiać ani naruszać nie wolno (...), a polityka winna opierać się na zasadach etyki katolickiej”.

Przywódca chłopów

Reklama

Dążył do uczynienia z mas ludowych zorganizowanej siły politycznej, która mogłaby przełamać dominację galicyjskiej szlachty, starał się także przygotować je do roli głównej siły społecznej i politycznej w przyszłej Polsce. Rozbudzał ich aspiracje, starał się wlać w nie poczucie siły. Krytyczny wobec szlachty i ziemiaństwa, którym wytykał egoizm w walce o utrzymanie swoich przywilejów, kosmopolityzm, sprzedaż ziemi obcym, serwilizm wobec zaborcy i brak wrażliwości na problemy prostego ludu, widział w chłopach nową siłę, którą „należy rozbudzić i zamiast się starać o łaskę któregokolwiek z obcych, lepiej byłoby choćby część tych starań zwrócić na lud, wykrzesić zeń siłę, ażebyśmy mogli liczyć na samych siebie”. Zdaniem Witosa, rola dawnej szlachty się skończyła: „Pozostaje lud, lud zadowolony, światły, zamożny, może być potęgą”. Jako lider rodzącego się ruchu ludowego i współtwórca PSL „Piast” w imieniu chłopów formułował podstawy programowe tego ugrupowania. W rezolucji jego autorstwa, uchwalonej jeszcze przed wybuchem I wojny światowej, czytamy: „Kongres PSL (...) uznaje, że najważniejsze, wiecznie żywe prawo narodu polskiego do budowania niepodległej Polski Ludowej powinno być punktem wyjścia i ośrodkiem wszystkich dążeń i prac ludu polskiego w PSL zorganizowanego. PSL budzić będzie w ludzie polskim świadomość państwowotwórczą i dążności niepodległościowe, aby lud polski stał się czynnym, świadomym i odpowiedzialnym czynnikiem w polityce polskiej oraz czynnikiem uzdolnionym do organizowania polskiej polityki wewnętrznej i zewnętrznej”. W ten sposób przywódca ruchu ludowego realizował testament Tadeusza Kościuszki i tych wszystkich twórców polskiej myśli politycznej czasów zaborów, którzy wiązali drogę do niepodległości z głębokimi przemianami społecznymi i politycznymi.

Na czele galicyjskiego Piemontu

Wybuch wojny między zaborcami przywódca polskich chłopów przyjął jako „długo oczekiwaną i marzaną chwilę”, która potwierdzała „nadzieję odzyskania wolności naszej ukochanej Ojczyzny”.

Reklama

Mimo że na początku wojny gotów był wspierać orientację antyrosyjską, opierając się na współpracy z Wiedniem, z czasem narastał jego krytycyzm wobec polityki Austro-Węgier. Dlatego w maju 1917 r. przy jego czynnym wsparciu Koło Polskie w Wiedniu uchwaliło rezolucję, w której czytamy: „Jedynym dążeniem narodu polskiego jest odzyskanie niepodległej, zjednoczonej Polski z dostępem do morza (...)”. Uchwały te, w których mocno zaakcentował przyłączenie do przyszłej Polski ziem zaboru pruskiego, były wsparciem dla polityki Romana Dmowskiego, co potwierdził fakt formalnego wejścia w tym czasie Wincentego Witosa do Ligi Narodowej. W przemówieniu wygłoszonym na forum wiedeńskiej Rady Państwa powiedział, że uchwały te „nie były wynikiem wybujałych fantazji i egzaltacji, lecz wypływały z duszy i serca całego narodu polskiego, który to podyktował i za swoją uważa własność”. Przyjęty przez PSL kurs polityczny potwierdzały układy zawarte przez państwa centralne z powstającą u boku Niemiec Ukrainą w Brześciu z lutego 1918 r., których treść Witos określił jako „czwarty rozbiór Polski”, gdyż poprowadzono przyszłą granicę tego państwa „przez kraj rdzennie polski”, oddano Ukraińcom „całą ziemię chełmską”.

Reklama

Toteż kiedy 7 października 1918 r. Rada Regencyjna wydała „Manifest do narodu polskiego”, w którym zrywała zależność od okupantów, a pod koniec października rozpoczął się proces rozpadu monarchii austro-węgierskiej, przyszedł czas na przejście od deklaracji do działania. Galicja pod politycznym przywództwem Wincentego Witosa rozpoczęła misję, którą wobec ziem jednoczących się przed pół wiekiem Włoch przejął Piemont – rozpoczęcia wyzwalania ziem polskich spod obcej okupacji i ich zjednoczenia. Przywódca polskich chłopów stanął na czele powołanej w Krakowie Polskiej Komisji Likwidacyjnej – organu tymczasowej polskiej władzy, którego celami były zapobieżenie anarchii, likwidacja okupacji austriackiej na obszarze zachodniej Galicji oraz stopniowe przejmowanie władzy przez tworzenie polskiej administracji i polskiego wojska. Mimo że de facto komisja była pierwszym polskim rządem dzielnicowym, zupełnie niezawisłym od zaborców, uruchomiła falę aktywności Polaków – najpierw w zachodniej Galicji, a następnie, na początku listopada, na Lubelszczyźnie; doprowadziła do stopniowego rozbrajania austriackich żołnierzy, przejmowania władzy przez Polaków w kolejnych miastach oraz likwidacji austriackiego Generalnego Gubernatorstwa w Lublinie. W ten sposób została otwarta droga do pierwszej próby powołania rządu centralnego w tym mieście 7 listopada. Polska Komisja Likwidacyjna podjęła także działania mające przynieść pomoc walczącemu od 1 listopada Lwowowi. W krótkim czasie zdołała stworzyć niewielkie oddziały, zorganizowała też pobór kilku młodszych roczników do wojska. Po latach Witos wspominał: „Młodzież polska na wieść o zamachu ruskim poszła masowo na ochotnika bronić Lwowa i Małopolski wschodniej”.

W trosce o jedność

Kiedy w pierwszej połowie listopada 1918 r. lewica niepodległościowa związana z Józefem Piłsudskim przejęła inicjatywę w tworzeniu centralnego rządu, Wincenty Witos, mając na względzie dobro powstającego państwa, postulował, zgodnie z propozycjami Rady Regencyjnej: „(...) utworzenie takiego rządu, który by skupiał wszystkie siły narodu i w którym zasiedliby przedstawiciele wszystkich byłych zaborów, gdyż tego domaga się nie tylko polskie społeczeństwo, ale dobrze rozumiany interes państwowy”. Dlatego właśnie odmówił wejścia do utworzonego przez socjalistę Ignacego Daszyńskiego Tymczasowego Rządu Ludowego Republiki Polskiej w Lublinie, w którego skład został włączony bez własnej woli. Nazywał ten projekt polityczny „niesłychaną lekkomyślnością i błędem politycznym”, lękał się, że jednostronność polityczna tej inicjatywy może spowodować głębokie podziały, a te mogłyby prowadzić do „zupełnego rozkawałkowania (...) słabego jeszcze organizmu”. Mimo że rząd ten deklarował powstanie „niepodległej i zjednoczonej Ludowej Rzeczypospolitej Polskiej” i powoływał się na poparcie stronnictw ludowych (PSL był już wtedy podzielony), Witos wycofał swoje nazwisko z jego składu i nazwał go „rządem dzielnicowym”.

Gdy przygotowywał się do wyborów do Sejmu Ustawodawczego, pierwszego parlamentu odradzającej się Polski, pod koniec 1918 r. mógł Witos z satysfakcją mówić o spełnieniu się długoletnich wysiłków: „Bracia ludowcy! Pękły wiekowe kajdany, zdjęte zostały łańcuchy krępujące naród polski przez długie lata, skończyło się pasmo cierpień i katuszy – jesteśmy wolni. Polska stała się państwem niezawisłym – naród polski stał się panem i gospodarzem u siebie. Wrogowie nasi, państwa rozbiorcze, leżą zdruzgotani, czekając na sąd świata. Zbrodnia dokonana na narodzie polskim ciężko się na nich zemściła”.

2018-08-21 12:26

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Niepokojące informacje o stanie zdrowia ks. Michała Olszewskiego

2024-12-24 11:49

[ TEMATY ]

Ks. Michał Olszewski

stres pourazowy

Profeto

Mecenas Krzysztof Wąsowski przekazał dziennikarzom Telewizji wPolsce24 budzące niepokój informacje o stanie zdrowia ks. Michała Olszewskiego. Jednocześnie poinformował, że duchowny modli się za wszystkich i odprawi Mszę „za wiernych, widzów i dziennikarzy telewizji wPolsce24, którzy walczyli o jego uwolnienie”.

Podziel się cytatem — przekazał mec. Krzysztof Wąsowski, obrońca ks. Michała Olszewskiego, czytamy na portalu wPolityce.pl
CZYTAJ DALEJ

Wino św. Jana

[ TEMATY ]

św. Jan Apostoł

Kościół parafialny w Oleszycach – mal. Eugeniusz Mucha/fot. Graziako

„Wino, które pobłogosławił św. Jan, straciło swoją zabójczą moc, zatem ma ono nas uzdrawiać od zła, złości, która w nas jest i grzechu. Ma nas także zachęcać do praktykowania gorącej miłości, którą głosił św. Jan” – wyjaśnia w rozmowie z KAI ks. dr Joachim Kobienia, liturgista i sekretarz biskupa opolskiego. 27 grudnia w Kościele błogosławi się wino św. Jana.

– To bardzo stara tradycja Kościoła, sięgająca czasów średniowiecza. Związana jest z pewną legendą, według której św. Jan miał pobłogosławić kielich zatrutego wina. Wersje tego przekazu są różne. Jedna mówi, że to cesarz Domicjan, który wezwał apostoła do Rzymu, by tam go zgładzić, podał mu kielich zatrutego wina. Św. Jan pobłogosławił go, a kielich się rozpadł.
CZYTAJ DALEJ

Rozważania na niedzielę ks. Mariusza Rosika: W poszukiwaniu Tego, który szuka

2024-12-27 21:31

[ TEMATY ]

rozważania

Ks. Mariusz Rosik

flickr.com/archidiecezjakrakow

Bardzo lubię wymyślne wysiłki egzegetów, mające na celu wygładzenie rzekomych chropowatości Biblii. Na przykład taką próbę usprawiedliwienia nieuwagi Maryi i Józefa, którzy zagubili Jezusa w świątyni: „przypuszczać należy, że kobiety maszerują dużo wolniej niż mężczyźni, stąd na pewno Maryja wyruszyła w drogę powrotną z Jerozolimy wcześniej niż Józef, a ten podążył za Nią dopiero kilka godzin później. Ona myślała, że Jezus jest z Józefem, on – że pozostał z Maryją”.

Misternie zbudowana konstrukcja nie bardzo jednak przystaje do opowiadania Łukasza, który stwierdza jedynie, że rodzice nie zauważyli, iż ich dwunastoletni Syn pozostał w Świętym Mieście.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję