Tyle powiewów Ducha Świętego kieruje Kościół w stronę młodych. Ale Duch Święty „wieje” również w nasze wewnętrzne niepokoje, w których nosimy pytania o obecność młodych w Kościele.
Duch przenika wszystko i mocno wierzę, że pragnie tą troską o młodzież przeniknąć przede wszystkim nasze wspólnoty parafialne. Wiatr zwykle zmienia kierunek. Myślę, że jedna zmiana przydałaby się nam na pewno. Mniej powinniśmy się zastanawiać, co takiego jest w świecie, co zagraża młodym, a więcej powinniśmy myśleć o tym, czego brakuje nam w Kościele, że młodych nie przyciągamy. I choć świat się diametralnie zmienia, warto czasem sięgnąć do sprawdzonych metod.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Przyjaciel młodzieży św. Jan Bosko nie zasłynął wielką dydaktyką, czy też pełnymi rozgłosu spotkaniami i koncertami na arenach sportowych. Miał za to wielkie przekonanie, że najskuteczniejszym środkiem dotarcia do młodych jest po prostu obecność z młodymi. Tę asystencję wychowawczą rozumiał jako proces pracy organicznej w środowisku młodzieżowym. Tu niczego nie da się osiągnąć pojedynczą akcją – trzeba stale być blisko młodych. Być to najpierw słuchać. Nie zaczynać od oceny, od krytyki, od narzucania własnego planu działania, ale zacząć słuchać. Tylko uważne słuchanie może być skutecznym źródłem odkrycia tego, czego oczekują młodzi i jakie mają problemy, z którymi chcą przyjść do Pana Boga.
Drugi warunek to czas dla młodych, i to taki na mur beton. Wbrew pozorom mało kto ma dzisiaj czas dla młodych. Zapracowani rodzice, przemęczeni nauczyciele. Pozostaje czasem tylko komputer i koledzy z ulicy. Jeśli młodzi mają pewność, że w parafii ktoś na nich czeka, jest o konkretnej godzinie do ich dyspozycji i chce ich szczerze posłuchać, to powoli zaczną przychodzić. Pamiętam z czasów duszpasterskiej pracy z młodymi, że jedną nieobecność musiałem czasem nadrabiać miesiącami. Wystarczyło, że raz nie było mnie na spotkaniu, a już niektórzy mieli wątpliwości, czy warto przyjść, bo może znów mnie nie będzie. Im bardziej i częściej nasze plebanie i my sami jesteśmy otwarci na młodych, tym chętniej będą się pojawiać. Oczywiście, że młodzi muszą też wiedzieć, że przyjść warto. Wbrew pozorom młodym szybko nudzą się dobre ciasteczka i kawa, smaczna pizza i coca-cola. Młodzi są mądrzy i zostają tam, gdzie naprawdę warto, gdzie oferta jest sensowna i głęboka. Również ta religijna i formacyjna.
Choćby tyle przypomnień wystarczy, żeby zrobić sobie rachunek sumienia z duszpasterstwa młodych. Na jego podsumowanie warto sobie szczerze odpowiedzieć, kto kogo bardziej stracił: czy duszpasterze stracili młodzież, czy też młodzież straciła dobrych duszpasterzy?