Pierwszy raz przyjechałam do podkrakowskiej Morawicy, by opisać powstały na tamtejszym cmentarzu grób dziecka poczętego. Potem zapraszano mnie m.in. na spotkanie parafii realizujących program odnowy i na uroczystości patriotyczne z odsłonięciem pomników: „Polskie Orły” oraz „Niezłomnym-Ojczyzna”. Z podziwem obserwowałam, jak ta wspólnota rozwija się. Ale zobaczyć łzy wzruszenia w oczach tutejszych seniorów, ronione 3 września, w dniu otwarcia nowego budynku szkoły podstawowej (takiego na miarę XXI wieku!), to było coś do głębi poruszającego. Po 34 latach zmagań lokalnej społeczności, marzenie spełniło się! Myślę, że również dzięki wcześniejszym, wspólnym działaniom.
Walka o szkołę
Msza św. w kościele św. Bartłomieja Apostoła – z dziećmi i młodzieżą, rodzicami i nauczycielami, pocztami sztandarowymi oraz zaproszonymi gośćmi (w tym małopolską kurator oświaty) – rozpoczęła świętowanie i dziękczynienie Bogu za nowy budynek szkoły. Przy ołtarzu stanęli m.in. wychowankowie morawickiej placówki: o. Krzysztof Dyrek SJ, doktor teologii duchowości i ks. Mateusz Korpak, kapelan WP.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
– Pobłogosław, Panie, tę łódź, trochę zalęknionych nauczycieli, którzy będą ją prowadzili, rodziców, dzieci. Pobłogosław nas, Panie! – prosił we wstępie do liturgii ks. proboszcz Władysław Palmowski. Zaznaczył, że uroczystość wpisuje się w 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości. – Opierając naszą wiarę nie na mądrości ludzkiej, lecz na mocy Bożej, zbudowaliśmy świątynię wiedzy, nową szkołę – mówił w homilii, dziękując parafianom za dar ojcowizny (sprzedano część ziemi, by uzyskać 60 proc. funduszy na inwestycję) i samorządowi gminy (pokrył pozostałe 40 proc. kosztów). Życzył, by uczniowie byli wychowywani na miarę patrona, kpt. pil. Mieczysława Medweckiego, w oparciu o wartości: Bóg, honor, Ojczyzna.
Bogusława Krawiec przedstawiła krótki rys historyczny podstawówki, liczącej już 203 lata. Przypomniała o fundatorce, księżnej Izabeli z Czartoryskich Lubomirskiej i drewnianym pomieszczeniu z izbą szkolną. O Katarzynie hr. Adamowej Potockiej, dzięki której wybudowano nowy dom z dwoma salami szkolnymi i osobne lokum dla sióstr felicjanek. To one, z końcem XIX w. (aż do czasów komunistycznych) objęły pieczę nad tutejszą edukacją, wysoko windując jej poziom. Jednak problemy z brakiem sal lekcyjnych nie ustawały. Przez długi czas dzieci uczyły się w trzech oddalonych od siebie miejscach, co było uciążliwe zwłaszcza zimą. Dlatego w 1984 r. zawiązał się Społeczny Komitet Budowy Szkoły i mieszkańcy gminy opodatkowali się na 5 lat. Gdy projekt był już gotowy, Urząd Miasta Krakowa ...odmówił zgody na budowę, tłumacząc się bliskością lotniska w Balicach. Pieniądze przekazano na zakup i remont budynku po Zakładzie Włókienniczej Spółdzielni „Alfa”. – Mieszkańcy „zakupili” nieruchomość, która już była ich własnością... – skomentowała pani Bogusława. W 2003 r., wraz z przyjściem nowego proboszcza, sprawa szkoły wróciła. W 2010 r. parafia przekazała działkę, a 7 lat później ruszyła budowa wymarzonego obiektu. – Najbardziej cieszy on absolwentów, dzisiejszych seniorów. Tyle lat ich starań nie poszło na marne! – podsumowała parafianka.
Tak powinno być
Reklama
Podczas procesji z darami niesiono ufundowane przez rodziców krzyże, które zawisną w klasach. Dyrektor placówki, Zbigniew Pawłowski, odebrał natomiast pisemne błogosławieństwo, jakie przesłał abp Marek Jędraszewski. A Zuzanna Kurtyka podarowała do szkolnej biblioteki książkę, napisaną przez jej męża, prof. Janusza Kurtykę, o rodzie rycerskim Toporów z Morawicy, z którego wywodzili się ludzie tworzący podwaliny Polski.
Po Mszy św. spod kościoła ruszył pochód do nowej szkoły, usytuowanej na wzgórzu naprzeciw świątyni. – Przyszły uczeń? – zagaduję panią w stanie błogosławionym. Poprawia mnie z uśmiechem, że to będzie uczennica. Dziś najstarszy syn mieszkanki nowego osiedla w Morawicy, Aleksander, zaczyna edukację w pierwszej klasie. Chłopiec ma jeszcze brata i siostrę. Mama cieszy się, że jej pociechy będą uczyć się w tak wspaniałych warunkach.
– Odkąd pamiętam, to zbierano pieniądze na nową szkołę – mówi z kolei mieszkanka Brzoskwini. Dodaje, że obecny sukces to duża zasługa księdza proboszcza, który z ambony zachęcał parafian, by się zmobilizowali i nie pozwolili, żeby zarezerwowane na ten cel fundusze przepadły, jak stało się przed laty. Jej słowa potwierdza pan Tomasz z Chrosnej. – Raz, że to była działka kościelna, którą ksiądz zgodził się wymienić na gorszą. Po drugie, na radzie gminy walczył o szkołę. To wielka wygoda dla dzieci uczyć się w jednym budynku, a ponadto taka placówka podnosi rangę miejscowości – podkreśla. Zaś pani Maria z Aleksandrowic dopowiada: – Bardzo się cieszę, że to miejsce będzie służyć ludziom, którzy staną się wielkimi. Nareszcie jest tak, jak być powinno. Nie wiem, czy jest w okolicy druga tak piękna szkoła...