Tylko stołków żal
Eseldowskie doły chcą krwi. Oczywiście, krwi eseldowskiej góry. Chodzi o katastrofalny wynik wyborczy. Wynik jak wynik, ale przepadły ciepłe posady. Straty na tym polu w skali kraju liczy się w tysiącach.
Dobra mina, zła gra
Eseldowski lider Włodzimierz Czarzasty, ten, co to chciał półksiężyc wieszać w Sejmie i na tym budować kampanijny przekaz, przejechał się. Teraz walczy o życie polityczne. Niestety, argumentów nie ma żadnych i dlatego musi mu wystarczyć robienie dobrej miny do złej gry.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Pod punktem odbicia
W oczach znika też .Nowoczesna. Jeszcze niedawno mogła liczyć na słynne odbicie od dna. Teraz to już nieaktualne. Partia znajduje się metr poniżej.
Jeleń
Wow! Prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, po bęckach, które kierowana przez niego partia dostała w wyborach samorządowych, cieszy się, że jest najbardziej godnym zaufania liderem partii politycznej. Niestety, nie wiadomo, kto mu tak naprawdę ufa, ale strzelamy, że na pewno nie sympatycy jego własnej partii. Prawdopodobnie chodzi o elektorat opozycyjnej konkurencji. Za co go tak lubią? Tu też mamy pewne przypuszczenia. My, Polacy, do jeleni mamy słabość.
Chłopski rozum
Kosiniak-Kamysz zabronił wchodzenia w koalicję z prawicą. Na mieście mówią, że Schetyna obiecał mu za to, że będzie koalicyjnym kandydatem na prezydenta. Niby lider chłopskiej partii, a za grosz chłopskiego rozumu.
Namiestnik, a nie dyplomata
Amerykańska ambasador wysłała impertynencki list do polskiego premiera, na dodatek z błędami w jego nazwisku. Pełen „profesjonalizm”. Jak ktoś powiedział, i to słusznie: kobiecie pomyliło się bycie dyplomatą z byciem namiestnikiem.