Ważne, by pamiętać, że radość chrześcijańska nigdy nie przypominała łatwego szczęścia, drogi, którą frunęlibyśmy od zwycięstwa do triumfu. Nie chcę zapomnieć słów świętego Piotra: „Nie za wymyślonymi bowiem mitami postępowaliśmy wtedy, gdy daliśmy wam poznać moc i przyjście Pana naszego, Jezusa Chrystusa, ale jako naoczni świadkowie Jego wielkości” (2 P 1, 16). Natomiast Apostoł pogan uważa ewangelizację za trudny obowiązek. Istotnie, Paweł często przedstawia swoją posługę w kategoriach walk, cierpień i ciężkich prób. Przylgnięcie do Chrystusa to zawsze wielka radość, ale także zjednoczenie z tajemnicą Jego męki, śmierci i zmartwychwstania, jak pisze do Kolosan: „Teraz raduję się w cierpieniach za was i ze swej strony dopełniam niedostatki udręk Chrystusa w moim ciele dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół. Jego sługą stałem się z powodu zleconego mi wobec was Bożego włodarstwa: mam wypełnić [posłannictwo głoszenia] słowa Bożego” (Kol 1, 24-25). Słowo Boże bardzo często sprawia, że Apostoł trwa „w pracy i umęczeniu, często na czuwaniu, w głodzie i pragnieniu, w licznych postach, w zimnie i nagości, nie mówiąc już o mojej codziennej udręce płynącej z zatroskania o wszystkie Kościoły” (2 Kor 11, 27-28).
Czerpiąc inspirację z Pawła VI, Franciszek pisze więc: „Ewangelizator nie powinien mieć nieustannie grobowej miny. Odzyskajmy i pogłębmy zapał, «słodką i pełną pociechy radość z ewangelizowania, nawet wtedy, kiedy trzeba zasiewać płacząc. (...) Oby świat współczesny, poszukujący czy to w trwodze, czy w nadziei, przyjmował Ewangelię nie od jej głosicieli smutnych i zniechęconych, nie od niecierpliwych lub bojaźliwych, ale od sług Ewangelii, których życie jaśnieje zapałem, od tych, co pierwsi zaczerpnęli swą radość od Chrystusa»” (nr 9).
Za: „Bóg albo nic. Rozmowa o wierze”. Z kard. Robertem Sarahem rozmawia Nicolas Diat. Wydawnictwo Sióstr Loretanek, Warszawa 2016.
Pomóż w rozwoju naszego portalu