Światowe Dni Młodzieży w Panamie od samego początku, po ogłoszeniu miejsca w Krakowie w 2016 roku, napawały młodych niesamowitym entuzjazmem. Chęć zobaczenia egzotycznego kraju i ludzi tam mieszkających była tak wielka, że nie liczyły się koszty. Jednak to nie tylko ciekawość pchała młodzież, by pojechać, to coś zupełnie innego. Co to było, dowiedzieliśmy się dopiero w Panamie.
Ponad 5 godzin w autokarze, to nie problem, ponad 4 godziny czekania na lotnisku, jeszcze mniejszy. Ponad 12 godzin lotu samolotem – cóż to jest – przecież były i śpiewy, i tańce, i nawet sen przyszedł. Na koniec 5 godzin, by dojechać do celu, było trudno. Zmęczenie, już upał się zaczął.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Dotarliśmy późnym wieczorem. Zza szyby busa dobiegają wrzaski i dudnienie, to młodzi Panamczycy witają młodych z Polski. Oczekiwaliśmy na spokojne pójście do domów na nocleg a tu śpiewy, tańce i zabawa. I tak już pozostało do ostatniego dnia naszego pobytu w parafii Matki Bożej Miłosierdzia w La Arena.
Oczywiście Dni w Diecezji to nie tylko zabawy i tańce, lecz także poranny Różaniec, adoracja Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie, Lectio Divina, Eucharystia głęboko przeżywana przez Panamczyków, Polaków, Meksykan, Brazylijczyków, Australijczyków, Gwinejczyków, Francuzów, Kolumbijczyków, sprawowana przez 5 kapłanów. Była także pielgrzymka do Chitre – diecezjalnego miasteczka, w którym w katedrze ujrzeliśmy wizerunek Czarnej Madonny z Jasnej Góry. Było też sadzenie drzew w myśl Encykliki „Laudato Si” papieża Franciszka, by chronić świat naturalny czy tworzenie pomnika dla tamtejszej społeczności w postaci mapy świata, zaznaczanie krajów pochodzenia uczestników i ich flag narodowych. Każdy pozostawił przy mapie swoją odbitą dłoń na zewnętrznej ścianie miejscowej biblioteki. Niezapomnianym akcentem tamtych dni była tzw. „parada świętych”. Przedstawiciele szkół, urzędów, parafii nieśli swojego patrona, tańcząc i śpiewając na jego cześć.
W godzinach wieczornych miejscowa młodzież gromadziła się w parafialnym kościele przy tabernakulum. Rozmawiali z Jezusem jak z przyjacielem, czasem dziękowali, czasem przepraszali, czasem się kłócili z Panem. Przeważnie mieli oczy pełne łez. Ujmująca za serce była ich wdzięczność na modlitwie za to spotkanie, za młodzież, za wspólne przebywanie, za nasze świadectwo wiary.