Pomagamy rodzinom po stracie dziecka, przygotowując dla aniołków rożki, szatki, czapeczki, a dla rodziców – pamiątki: motylki i niezapominajki. Te rzeczy znajdują się na oddziałach szpitalnych, w hospicjach, a także wysyłamy je na indywidualną prośbę rodziców – mówi Joanna Sadowska, koordynatorka Tęczowego Kocyka w Małopolsce. W całym kraju ta nieformalna organizacja zrzesza około dziesięciu tysięcy kobiet, w Małopolsce – trzysta pań.
Forma terapii
Szatki dla dzieci powstają z sukien ślubnych. Z nich robi się także woreczki do Pudełka Wspomnień. – Są w nim kocyk, do którego mama może się przytulić, zabawka dziergana, a także czapeczka, motylek i niezapominajka – informuje Joanna Sadowska. Kobiety wkładają całe swoje serce w to, co robią. – Podziwiam je. Mają przecież pracę zawodową, małe dzieci i potrafią łączyć to wszystko. Ponadto, kupują włóczki i materiały – opowiada Sadowska. I dodaje: – Dla mnie to była forma terapii, bo pierwszy rożek robiłam dla swojego synka.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Kobiety znają się z mediów społecznościowych i ostatnio wszystkie mogły się spotkać w Krakowie, Tarnowie i w Starym Sączu. – Była okazja się poznać, wymienić doświadczeniami. Panie przywożą na spotkania rzeczy, które same przygotowały. Pokazujemy, jak m.in. robić czapeczki do rożków, a także niezapominajki, które są pamiątką dla rodziców. Rożków nie robimy na własną rękę. Jeśli ktoś chce się włączyć w naszą działalność, to powinien się z nami skontaktować na Facebooku – mówi koordynatorka Tęczowego Kocyka w Małopolsce. Informuje, że jedno z najbliższych spotkań odbędzie się w marcu w Krakowie.
Rzeczy, które robią wolontariuszki, są przez koordynatorów dostarczane do szpitali w całej Polsce. Tak jest także w naszym regionie. – Rodzice są wdzięczni, często wzruszeni. Mówią, że to podkreślenie godności małego człowieka. Jedna z mam napisała mi, że to, co otrzymała, jest dla niej najlepszą formą terapii i nie potrzebuje psychologa – opowiada Sadowska. Gdyby ktoś chciał pomóc kobietom, materiały i włóczki w pastelowych kolorach można przynosić do Radiowego Dzieła Miłosierdzia przy ul. Urszulańskiej w Tarnowie.
Prawa kobiet
Marzeniem Joanny Sadowskiej jest powołanie fundacji, która umożliwiłaby wolontariuszkom łatwiejsze działanie. – Rzeczy, które robimy, to duże wsparcie dla rodziców – przyznaje i podkreśla: – Ta pomoc powoduje również, że więcej mówi się o prawach kobiet po poronieniu. To jest w tym wszystkim najważniejsze, żeby kobiety, które trafiają na oddział w wielkim bólu i szoku, znały swoje prawa.
Kobieta ma prawo do pochowania dziecka na każdym etapie trwania ciąży. Rodzice mają też prawo do poznania płci. I tutaj często pojawiają się pytania, czy za takie badania trzeba zapłacić. – Jeżeli mamy określoną płeć dziecka, to dostaje się stosowne dokumenty. Dziecko jest wówczas rejestrowane w Urzędzie Stanu Cywilnego i później rodzice dostają zasiłek pogrzebowy. Jeżeli określono płeć, to matka ma również prawo do skróconego urlopu macierzyńskiego. To 56 dni – informuje Sadowska, która jest także przedstawicielką Komitetu Budowy Miejsca Pamięci Dzieci Utraconych SPES na cmentarzu w Tarnowie-Mościcach.
Raz w roku odbywa się tam pochówek dzieci martwo urodzonych pozostawionych w tarnowskich szpitalach. Obok grobowca jest instalacja. Można do niej wejść. Kiedy podniesiemy wysoko głowę, to zobaczymy dziecko, którego nie można dotknąć. Przy grobowcu przez cały rok palą się znicze. Ludzie przynoszą także zabawki. Formą upamiętnienia aniołków są także tabliczki umieszczane w tym miejscu. Imiona dzieci można również wpisać do wirtualnej księgi pamięci (szczegóły na stronie www.dzieciutracone.tarnow.pl).