– Jacy ludzie chodzą na pielgrzymki?
– Chodzą nałogowcy, do których zalicza się o. Melchior (śmiech). Chodzą przeróżni ludzie. Pokutują, idą z wdzięczności, w podziękowaniu. Pierwszego dnia, przed wyruszeniem pielgrzymki, zawsze przypominam, jaka jest różnica między wycieczką, obozem wędrownym a pielgrzymką, bo i tam się idzie, i tu się idzie. Ale w pielgrzymce idzie się z intencją i ta intencja jest decydująca. Po pierwsze, musi być religijna motywacja: chwała Pana Boga, uwielbienie Pana Boga w Trójcy Świętej Jedynego, podziękowanie za wszystkie dobra i łaski, pokuta, dziękczynienie. Dopiero potem można myśleć o prośbie. To motywacja decyduje, że to jest pielgrzymka. Sam sobie muszę to przypominać i modlić się: „Matko Boża, mówię Ci szczerze, nie po to idę, żeby zaliczyć pielgrzymkę pięćdziesiąty raz, ale po to, żeś mi chodzić pozwoliła i chciałbym pielgrzymować, dopóki będę mógł (marzy mi się jubileusz diamentowy, jeśli tak zdecydujesz), ale przede wszystkim z miłości do Ciebie i Twojego Syna a także, aby odpokutować za grzechy”. Jeśli ktoś idzie dla liczby, to nie będzie to pielgrzymka pełnowartościowa. Zdarza się, że niektórzy z dumą mówią: „O, ja już idę trzydziesty piąty raz”. Księża wtedy reagują półżartem: „Nieważne, ile razy się idzie, ale jak się idzie”. Kto się tym chwali, to swoją zasługę już odebrał.
– Z jakimi intencjami teraz chodzą najczęściej ludzie?
– Najwięcej jest próśb o zdrowie, o zawarcie katolickiego małżeństwa, o to, żeby córka czy syn dzieci ochrzcili – o to zwykle idą prosić starsi, rodzice, dziadkowie. Większość intencji jest błagalnych. W latach 80. kiedy powstała „Solidarność”, wiele osób szło w intencji ojczyzny. Nie było też pielgrzymki, żeby ktoś nie szedł w intencji zdrowia Jana Pawła II. Dużo jest intencji dziękczynnych. Również takich: „Za to, że mogę iść kolejny raz”. Dużo jest typowo rodzinnych. Z zasady nasza pielgrzymka ma charakter pokutny i staramy się ten charakter utrzymać. Nie pije się alkoholu, nie pali papierosów, a przynajmniej nie ostentacyjnie. Są ludzie, którzy całą drogę poszczą. Dawniej to księża za pokutę dawali, zwłaszcza bogaczom, którzy mocno skrzywdzili biedaków, aby wzięli udział w pieszej pielgrzymce i to o proszonym chlebie i wodzie. Dzisiaj już się tego nie praktykuje, chociaż jeszcze w latach 60. spotkałem się z tą praktyką dobrowolnie podjętą z powodu bardzo ważnej intencji.
Fragment książki „Cuda dzieją się po cichu. O jasnogórskich cudach i łaskach”. Rozmowa Anity Czupryn z o. Melchiorem Królikiem, paulinem
Pomóż w rozwoju naszego portalu