Muzykujący winni prosić o wstawiennictwo św. Cecylię. Gdy śpiew przeciąży struny głosowe, warto zwrócić się o pomoc do św. Błażeja. Zakochanym polecany jest św. Walenty, a św. Dorota przywoływana jest przez ogrodników.
Od bólu gardła i pożaru
W wielu kościołach we wspomnienie św. Błażeja, uznawanego za patrona od chorób gardła, istnieje zwyczaj poświęcenia świec zwanych błażejkami. – Do chwili obecnej ma to miejsce 3 lutego w kilku zagłębiowskich parafiach. Razem ze świeczkami kapłan święci jabłka, które przedtem ozdabiały bożonarodzeniowe drzewko. Po poświęceniu świeczek następuje błogosławieństwo gardeł. Ksiądz krzyżuje dwie zapalone świece i przykłada do szyi lub pod brodę. Błogosławieństwo to, jak i też zjedzenie poświęconego jabłka, ma chronić od chrypki, bólu i wszelkich innych chorób gardła, a także zapobiegać zadławieniu. Dawniej kawałki jabłek dawano także bydłu – opowiada etnograf z Muzeum Saturn w Czeladzi Dobrawa Skonieczna-Gawlik.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Mieszkańcy Zagłębia Dąbrowskiego pamiętają o obrzędach i zwyczajach związanych z dniem św. Agaty przypadającym 5 lutego. W kościele święci się wówczas sól, chleb, a także wodę. – Dziś sporadycznie w świątyniach można zobaczyć osoby, które przynoszą do kościoła buteleczkę z wodą, kromkę chleba i sól. Jak wierzono, poświęcona sól – zgodnie z przysłowiem – miała chronić dom od pożaru: „Sól świętej Agaty broni od ognia chaty”. Wierzono, że wrzucona do ognia, miała go ugasić. Jedna z mieszkanek Zagłębia wspominała: „Jak się paliło, to jak się wrzuciło w ogień tę sól, to wiatr ustał i nie roznosił ognia”. Chleb wykorzystywano natomiast podczas choroby – spożycie poświęconego chleba przez osobę chorą miało przynieść jej ulgę w chorobie. Także powtarzane przysłowie związane ze św. Agatą brzmiało: „Po świętej Agacie wyschnie chusta na płocie”. Natomiast obserwacje pogody tego dnia pozwalały przewidzieć nadchodzące lato: „Gdy święta Agata świat śniegiem przygniata, oczekuj wczesnego lata” – dodaje Dobrawa Skonieczna-Gawlik.
Tradycja z historią
Ciekawie rzecz się ma z osobą św. Doroty – patronki piwowarów, górników, panien młodych, młodych małżeństw, narzeczonych, kwiaciarzy, ogrodników, botaników, położnych i par młodych oraz sprzedawców kwiatów. Na obszarze Zagłębia Dąbrowskiego i diecezji sosnowieckiej dzień ten jest uroczyście obchodzony w Będzinie-Grodźcu. Znajduje się tam wzgórze zwane przez mieszkańców Dorotką. Na tym to wzgórzu, najwyższym wzniesieniu w okolicach Będzina (382 m n.p.m.), w 1633 r. wybudowano kościół z funduszu ksieni klasztoru zwierzynieckiego Doroty Kątskiej (Kąckiej). Dziś w tej świątyni szóstego dnia każdego miesiąca odprawiane jest Msza św. Główne uroczystości obchodzone są na Przemienienie Pańskie. Wierni szczególnie licznie uczestniczą we Mszy św. 6 lutego w dzień św. Doroty. Po uroczystościach tradycją już jest, że przed kościołem rozpala się ognisko, a zgromadzeni pieką kiełbaski, częstowani są żurkiem i chlebem. Mieszkańcy znają przysłowie dotyczące św. Doroty: „Po Dorocie sucha chustka na płocie”.
„Czy święci są po to, aby nas zawstydzać? Tak. Mogą być i po to. Czasem konieczny jest taki zbawczy wstyd, ażeby zobaczyć człowieka w całej prawdzie”. Jan Paweł II
Tegorocznym uroczystościom tradycyjnie przewodniczył ks. Tomasz Zmarzły, redaktor Niedzieli Sosnowieckiej. Wskazując na świętych, szczególnie na św. Dorotę, pytał i jednocześnie tłumaczył: – „Czy święci są po to, aby nas zawstydzać? Tak. Mogą być i po to. Czasem konieczny jest taki zbawczy wstyd, ażeby zobaczyć człowieka w całej prawdzie. Potrzebny jest, ażeby odkryć, lub odkryć na nowo, właściwą hierarchię wartości. Potrzebny jest nam wszystkim, starym i młodym!” (Jan Paweł II).