Tak niedawno była Wielkanoc. Pełna dostojeństwa biblijnego i ciszy. Tej szczególnej ciszy, która wypełniała wnętrze Piotrowej świątyni w Watykanie i wielu innych kościołów, bez żywego uczestnictwa w liturgii. Kiedy spoglądam przez okno, to widzę także pustkę. W moim mieście również cisza. Dziecięcy plac zabaw pusty jak nigdy. Tylko rudzik, wilga, świergotek i szpak sygnalizują osiedlowemu otoczeniu swoją obecność.
Dziś już trzeci maja. Ten miesiąc tak barwnie wpisany w tradycję jeszcze potęguje ten smutek. Nie słychać dziecięcych głosów śpiewających litanie. Smutne! Straszne! Nieliczni moi rozmówcy banalizują obecny stan rzeczy, inni na powitanie uaktywniają nie dłonie, a łokcie. Psychologowie już dawno stwierdzili, że mamy coraz częściej do czynienia ze zjawiskiem zmniejszenia kontaktów emocjonalnych. W rodzinie, w sąsiedztwie. W innych środowiskach.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Pod dachem nieba bagatelizowane jest i relatywizowane uczucie miłości. Coś się jednak zmienia. Potrafimy być jeszcze dobrzy, otwarte serca wielu sprawiają, że w tych trudnych chwilach do potrzebujących docierają zakupy poczynione przez sąsiadów. Także potrzeby natury urzędowej rozwiązuje ktoś, kto ma w sobie głębokie poczucie służby wobec bliźniego. Dla otuchy powstała pieśń Wszystko będzie dobrze w wykonaniu artystów sceny polskiej.
Statystyki zachorowań i zgonów są zatrważające. W telewizji i radiu co pewien czas słowa suplikacji Święty Boże zmuszają do modlitwy błagalnej. Bo tylko w Bogu Wszechmogącym jest nasza nadzieja.