Pani Maria z Rzeszowa pisze:
Szanowna Pani Aleksandro,
żyję już wiele lat, bo 83. Myślę, że mam mocniejsze argumenty dla pani Danusi i pana Michała („Niedziela”, nr 25/26 czerwca 2020 r., „Własny dom”), aby nie budowali domu:
1.Na pewno wezmą kredyt.
2. Dzieci na tym ucierpią, bo dziadkowie to ogromne DOBRO. Jest wiele cytatów, których w tej chwili nie pamiętam, ale ogólny ich sens jest taki: „Przeszłość jest podstawą przyszłości”.
3. Uwaga rodziców będzie rozproszona i dzieci na tym ucierpią.
Mój dorosły wnuk chodzi do swojej drugiej babci i opowiada mi, w jakim komforcie ona mieszka. Jej córka dobudowała pokój z kącikiem kuchennym i osobnym wejściem do ogrodu. Wnuk mówi: „Powiem cioci tylko dzień dobry, a cały czas spędzam z babcią. Moja córeczka baraszkuje, nikomu nie przeszkadza...”.
Drugi przykład: pewna rodzina wybudowała się na obrzeżach miasta. Do pracy jeździli samochodem, córkę do szkoły wozili też samochodem. Dziewczyna, 15 lat, nie miała kontaktu z koleżankami, wpadła w depresję. W tej chwili sprzedali posiadłość i przeprowadzają się do centrum miasta. Dziewczyna będzie samodzielnie chodzić do szkoły oraz spotykać się z rówieśnikami...
Jak Pani przekaże te argumenty Danusi i Michałowi?
Reklama
Bardzo dziękuję za list, to jakby inna strona tego samego medalu, chciałoby się powiedzieć. Ale to też dowód, że każda ludzka decyzja ma swoje dobre i złe strony, a każdy problem ma kilka rozwiązań. Od tego mamy rozum, żeby się nim posługiwać, nieprawdaż? Jak napisane jest w Liście do Koryntian (por. 1 Kor 13, 11) – byłem dzieckiem, zachowywałem się po dziecinnemu, jestem dorosły, postępuję jak człowiek dojrzały...
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Choć oczywiście, bywają wyjątki, gdy cierpi dziecko i zachowuje się dojrzale, lub gdy stary człowiek jest niepoważny...
Życzymy dobrych wyborów i trafnych decyzji. Żeby potem Opatrzność nie miała z nami zbyt wielkiego kłopotu...