Kuba pisze:
Jestem młodym człowiekiem stanu wolnego. Tak się składa, że na ogół nie mam zbyt wielu okazji, by poznać nowe osoby, szczególnie płci pięknej. A przecież powinienem poznawać ich jak najwięcej, aby wśród nich znaleźć kiedyś tę jedyną, wymarzoną, która zostanie moją żoną. Co Pani myśli o... podrywaniu?
Podrywanie to próba zawarcia znajomości z kimś zupełnie nieznanym i w sytuacji, która do tego nie upoważnia. Starszemu pokoleniu termin ten kojarzy się niezbyt pozytywnie, a młodsze osoby szybciej przechodzą ze sobą na „ty” i są zwolennikami większej swobody. Nie tak dawno bardziej naturalne do zawierania znajomości były sytuacje koleżeńskie, towarzyskie i rodzinne. Znajomych zdobywało się w gronie przyjaciół rodzeństwa, wśród krewnych oraz w szkole i pracy. Jeśli chodzi o znajomości, które mają kiedyś zaowocować bliższymi związkami, zawsze lepiej znać chociaż środowisko, z którego pochodzi druga strona. Może nam to oszczędzić niepotrzebnych rozczarowań.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Czy wypada zatem zaczepiać w sposób zwany „podrywaniem”? Do tego trzeba mieć wielkie wyczucie taktu... Dobrze byłoby też znaleźć odpowiedni pretekst do nawiązania pierwszego kontaktu. Czasem pomaga w tym poczucie humoru. Jeśli jednak natrafimy na opór, to trzeba przeprosić i się wycofać. Niektóre osoby mają już wypracowane sposoby zwrócenia na siebie uwagi. Jest to jakby przedwstępne badanie, czy natrafi się na przychylną reakcję.
W sytuacji towarzyskiej, gdy nawiązujemy rozmowę z kimś, kogo nie znamy, w pewnym momencie należy się tej osobie przedstawić. Inicjatywę winien wykazywać mężczyzna wobec kobiety, młodszy wobec starszego, np.: „Witam. Nie miałem jeszcze okazji się pani przedstawić...” – itp. Im lepszy pomysł na nawiązanie kontaktu, tym więcej szans na zawarcie znajomości. Nigdy nie można podczas takich prób być zbyt nachalnym i bezceremonialnym.
Świat należy do odważnych ale wbrew pozorom – nie do ludzi zuchwałych.