Reklama

Patronka zdradzanych

Do ostatnich chwil życia modliła się o nawrócenie męża, który przez większą część ich małżeństwa był niewierny. Cud nadszedł... po śmierci kobiety.

Niedziela Ogólnopolska 7/2021, str. 24-25

Wikipedia/Fraychero

Bł. Elżbieta Canori Mora nazywana jest także patronką kobiet, które przeżywają małżeński kryzys

Bł. Elżbieta Canori Mora nazywana jest także patronką kobiet, które przeżywają małżeński kryzys

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Biografia Elżbiety Canori Mora, dziś błogosławionej, zadziwia. Jej zachowanie wobec niewiernego męża nie mieści się w umysłach nawet tych, którzy żyją blisko Boga. Co robi ta młoda kobieta, niedługo po ślubie, w obliczu zdrad i ucieczek ukochanego? Zakasuje rękawy i... tworzy własną rzeczywistość dla siebie i córek. Co więcej, sprzeciwia się radom spowiednika, który sugeruje separację. Misją kobiety staje się walka o duszę mężczyzny, którego powierzył jej Bóg.

Szczęście na chwilę

Elżbieta Canori Mora żyła na przełomie XVIII i XIX wieku. Urodzona w 1774 r. w Rzymie wychowywała się w zamożnej rodzinie właścicieli ziemskich. Jako dorastająca panna uczyła się u sióstr augustianek, lecz po 3 latach wróciła do domu z powodu problemów zdrowotnych. Mimo kiełkujących w dzieciństwie pragnień wstąpienia do klasztoru w wieku 21 lat wyszła za mąż. Związek Elżbiety i starszego o rok Krzysztofa Mory, obiecującego adwokata, początkowo radosny, dość szybko przeobraził się w serię nieszczęśliwych zdarzeń.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Pierwsze kłopoty nadeszły wraz z utratą pierworodnej córki – zmarła kilka dni po narodzinach. Krzysztof zmienił się wtedy nie do poznania. Niegdyś czuły i zaangażowany w życie rodzinne coraz częściej opuszczał dom, zasłaniając się obowiązkami w pracy. Elżbieta przypuszczała, że chodziło o coś więcej. Odkryła prawdę, gdy była w drugiej ciąży. Adwokat zakochał się w innej kobiecie i wdał się z nią w romans.

Wierne serce

Przez 7 lat Elżbieta próbowała przekonać męża, aby wrócił do rodziny. Choć wciąż mieszkali razem, Krzysztof emocjonalnie i duchowo przebywał gdzie indziej. Pani Mora postanowiła być mu wierna, zgodnie ze złożoną przysięgą małżeńską. Podjęła tę drogę, uznając ją za najcenniejszą i niosącą największe dobro dla wszystkich członków rodziny. W tym czasie poczęła trzy córki, z których dwie przeżyły. Ulgę przynosiły jej modlitwa i obecność Jezusa przychodzącego z pocieszeniem, szczególnie po przyjęciu Komunii św.

Sumienie Krzysztofa wyrwało go z grzesznego życia, gdy żona zapadła na niewytłumaczalną chorobę. Pielęgnował ją wówczas wraz z dwiema córeczkami. Spokorniał, otrzeźwiał, zadbał o dom – nie na długo jednak. Gdy stan zdrowia Elżbiety się poprawił, Krzysztof znowu zniknął. Nie tylko ponownie zdradzał żonę, ale wpadł w kłopoty finansowe przez swoje niekontrolowane zamiłowanie do hazardu.

Reklama

Kiedy wydawało się, że Elżbieta straciła już wszystko – męża, dwie córki, szacunek rodziny, a nawet służby, gdy doszła do granic fizycznej i emocjonalnej wytrzymałości, myśli kobiety skupiały się na tym, że „pozostał tylko Bóg”. Od tamtej chwili każdy dzień przeżywała tak, jak On tego pragnął. A On przychodził z pocieszeniem, obdarzając licznymi łaskami, chwilami ekstazy, a nawet wizją, w której serce kobiety zostało przebite na wskroś strzałą Bożej miłości.

Pole bitwy

Wbrew ludzkiej logice Elżbieta z jeszcze większym zaangażowaniem wypełniała zadania żony. W jej wnętrzu wzrastało przekonanie, że jej życiowym zadaniem ma być doprowadzenie, przez Boże przyzwolenie, duszy Krzysztofa w ramiona kochającego Ojca. Jednocześnie jako kobieta, choć silna i wspierana przez Pana, pragnęła miłości i obecności męża przy swoim boku. Jeszcze nie wiedziała jak, ale zamierzała przekonać ukochanego, że szczęście znajdzie w domowym zaciszu.

Gdy Krzysztof popadał w długi, Elżbieta sprzedawała dobra rodzinne, biżuterię oraz podjęła pracę jako szwaczka, by spłacać jego zobowiązania – już wtedy hazardzisty i alkoholika. Córki wychowywała w duchu skromności i pokory. Nie mówiła źle o ich ojcu, wręcz przeciwnie – zachęcała dzieci do modlitwy za tatę, który choć nie dbał o ich utrzymanie, w przyszłości miał im przynieść najdoskonalszy z pokarmów.

Oddawała Panu swój czas, spędzając długie godziny na modlitwie, nie zaniedbywała jednak obowiązków matki i żony. Te wypełniała z imponującą starannością. Wiedziała, że oprócz Chleba eucharystycznego ona i jej dzieci potrzebują właściwego pożywienia.

Reklama

Po rozeznaniu woli Bożej z pomocą kierownika duchowego – o. Fernanda od św. Ludwika, trynitarza bosego, Elżbieta została tercjarką w zakonie trynitarzy, w którym zawsze było miejsce dla osób świeckich. Od tej chwili jeszcze głębiej jednoczyła się z Trójcą Świętą. Jak zapisała w swoich dziennikach, nie potrafiła pojąć tej tajemnicy – mogła ją tylko uwielbiać.

Niosąc ciężar świata

Szczególną łaską okazało się pojawienie się w domu Elżbiety obrazka z Jezusem Nazareńskim, otrzymanego od pewnego kapłana. Szybko ujawnił On swoją moc. Chorzy, gdy dotykali Jego wizerunku, odzyskiwali zdrowie. Wieść o cudach dziejących się w domu Elżbiety rozniosła się po całej okolicy. Do jej progów zaczęły napływać rzesze osób ubogich i nieuleczalnie chorych, osierocone dzieci, wdowy, przychodzili także księża. Szukali nie tylko uzdrowienia ciała, ale także pocieszenia i rady.

Elżbieta zaczęła dzielić się Bożą mądrością również z najdostojniejszymi postaciami epoki, także z papieżem Piusem VII. Nie wynikało to z zuchwałości, lecz z coraz większej popularności jej osoby. Te niezwykłe okoliczności zauważył też Krzysztof i zaczął dostrzegać w żonie piękno, którego wcześniej nie widział. Miłość ponad jego występkami, ponad podziałami, ponad logiką człowieka zanurzonego w życiu tego świata. Niegasnące uczucie Elżbiety do męża powoli topiło jego skostniałe serce.

Ostatni oddech

Reklama

Wierność Elżbiety ostatecznie doprowadziła jej męża do wiary. Stało się to dopiero po śmierci tercjarki w 1825 r. Po odejściu żony w życiu Krzysztofa nadszedł czas na rozliczenie się z przeszłością. Mężczyzna, gdy stracił Elżbietę, a następnie córkę Mariannę, dotknął pustki i w pełni dostrzegł swój grzech. Uświadomił sobie, że przez lata ranił kobietę, która czekała na niego przez całe życie. W wyniku zderzenia z tą prawdą nawrócił się i w 1825 r. wstąpił do tercjarzy trynitarskich w charakterze brata świeckiego. Pragnąc oddać się całkowicie na służbę Bogu, 9 lat później przyjął habit Braci Mniejszych Konwentualnych, gdzie służył jako kapłan przez 11 lat – aż do swojej śmierci.

Elżbieta była już spokojna. Wierność małżeńska przyniosła obfity owoc: nawrócenie mężczyzny jej życia i spotkanie w pełnej szczęśliwości, które od dawna przygotowywał dla nich Bóg.

***

Elżbieta Canori Mora została beatyfikowana przez Jana Pawła II w Międzynarodowym Roku Rodziny (1994 r.). Relikwie błogosławionej znajdują się w domu Ojców Trynitarzy przy ul. Łanowej w Krakowie oraz w parafii Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny w Hucisku k. Suchej Beskidzkiej, gdzie od 2015 r. szczególnie rozwija się kult tercjarki.

Korzystałam z książki: Paolo Redi, Elżbieta Canori Mora. Wierna miłość w domowym zaciszu.

2021-02-10 08:09

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zakopane chce zmiany ustawy dot. zasad pobierania opłaty miejscowej od turystów

2024-09-28 09:27

[ TEMATY ]

turystyka

Zakopane

opłaty

Jakub Jura/pl.wikipedia.org

Zakopiańscy radni wystąpili do sejmu i kancelarii premiera o zmianę ustawy dotyczącej pobierania opłaty miejscowej, tzw. klimatycznej, od turystów. Chodzi o wymagane normy jakości powietrza, które wg obecnej ustawy uśredniane są z całego regionu, a nie tak, jak chcą radni, tylko z danych kurortów.

Możliwość pobierania opłaty miejscowej określa ustawa o ochronie środowiska oraz rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 18 grudnia 2007 roku w sprawie warunków jakie powinna spełniać dana miejscowość. Zgodnie z obecnymi przepisami opłata miejscowa może być pobierana od przyjezdnych tylko w miejscach turystycznych, gdzie powietrze nie jest zanieczyszczone i spełnia odpowiednie normy. Normy takie są jednak brane pod uwagę ze średniej dla całego regionu obejmującego nawet kilka powiatów, co zaniża znacząco statystyki Zakopanego. Problem dotyczy także innych kurortów w Polsce.
CZYTAJ DALEJ

Rozważania bp. Andrzeja Przybylskiego: czy ci, którzy nie są z nami, mogą prorokować?

2024-09-27 12:06

[ TEMATY ]

rozważania

bp Andrzej Przybylski

Adobe Stock

Każda niedziela, każda niedzielna Eucharystia niesie ze sobą przygotowany przez Kościół do rozważań fragment Pisma Świętego – odpowiednio dobrane czytania ze Starego i Nowego Testamentu. Teksty czytań na kolejne niedziele w rozmowie z Aleksandrą Mieczyńską rozważa bp Andrzej Przybylski.

Pan zstąpił w obłoku i mówił z Mojżeszem. Wziął z ducha, który był w nim, i przekazał go owym siedemdziesięciu starszym. A gdy spoczął na nich duch, wpadli w uniesienie prorockie. Nie powtórzyło się to jednak. Dwóch mężów pozostało w obozie. Jeden nazywał się Eldad, a drugi Medad. Na nich też zstąpił duch, bo należeli do wezwanych, tylko nie przyszli do namiotu. Wpadli więc w obozie w uniesienie prorockie. Przybiegł młodzieniec i doniósł Mojżeszowi: «Eldad i Medad wpadli w obozie w uniesienie prorockie». Jozue, syn Nuna, który od młodości swojej był w służbie Mojżesza, zabrał głos i rzekł: «Mojżeszu, panie mój, zabroń im!» Ale Mojżesz odparł: «Czyż zazdrosny jesteś o mnie? Oby tak cały lud Pana prorokował, oby mu dał Pan swego ducha!»
CZYTAJ DALEJ

Abp Depo do kapłanów: nie wolno nam schodzić z posterunku

– Pod żadnym pozorem nie wolno nam schodzić z ewangelicznego posterunku nauczycieli i świadków wiary – powiedział abp Wacław Depo. Metropolita częstochowski 28 września przewodniczył w bazylice jasnogórskiej Mszy św. podczas pielgrzymki kapłanów archidiecezji częstochowskiej.

W słowach powitania o. Samuel Pacholski, przeor Jasnej Góry, nawiązał do trwającej w archidiecezji częstochowskiej peregrynacji kopii Cudownego Obrazu Matki Bożej. – Jesteśmy głęboko świadomi, że Maryja przychodzi jako wzór chrześcijańskiego życia i pomoc nie tylko do małżonków, dzieci i młodzieży, ale również – a nawet przede wszystkim – do nas, prezbiterów i biskupów, bo do pełni kapłańskiego życia dojrzewa się przez Jej ducha, budując zażyłą i szczerą więź z Bogarodzicą. To Ona jest wzorem dzielenia się z innymi Ewangelią. Ona również uwrażliwia nas na potrzeby innych. Dzięki Maryi uczymy się cierpliwie przyjmować samotność, ból, cierpienie, niezrozumienie ze strony innych, czasem niesprawiedliwe oskarżenia i osądy. Maryja oczekująca z Apostołami na Ducha Świętego – Parakleta jest dla nas przewodniczką i wzorem w przyjmowaniu charyzmatu kapłaństwa, którego Kościół nam udzielił, i nieustannie nas wspiera w jego najowocniejszym wypełnianiu – podkreślił o. Pacholski.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję