Darem, który trzeba chronić, troszczyć się o niego oraz otaczać szacunkiem i miłością od poczęcia do naturalnej śmierci. Tego dnia w wielu świątyniach można podjąć Duchową Adopcję Dziecka Poczętego, będącą modlitwą za dziecko, którego życie jest zagrożone aborcją.
Paradoks
W ostatnim czasie możemy zaobserwować w świecie pewną sprzeczność. Ludzie wychodzą na ulice bronić „wolnego wyboru” i prawa do terminacji ciąży, kiedy jest diagnoza, że dziecko może urodzić się chore lub z wadami genetycznymi. Domagają się, aby zabicie dziecka w łonie matki było niemal na pstryknięcie palcami. Z drugiej strony docierają do nas sygnały o wielu parach, które bezowocnie starają się o poczęcie dziecka lub zmagają się z traumą po poronieniu czy stracie. Jedni chcą zabijać, drudzy modlą się i pragną, aby w ich rodzinie pojawiło się dziecko, które otoczą wielką miłością i troską.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Każde cierpienie ma sens
Tematem bardzo trudnym, którego nie da się jednoznacznie wytłumaczyć czy przejść wobec niego obojętnie, jest poronienie i utrata ciąży. Czasami wzbudza to w ludziach poczucie wstydu, winy czy zawiedzenia. Zupełnie niepotrzebne. Średnio jedna na pięć ciąż kończy się poronieniem, więc jest to sprawa, która w jakimś stopniu może dotykać każdego z nas lub kogoś z naszych bliskich.
Reklama
Kiedy doświadczymy takiej straty i podzielimy się naszym smutkiem z innymi, może okazać się, że nie jesteśmy sami, że ktoś z naszych znajomych, a nawet rodziny przeżywał podobne trudności. Możemy nawzajem stać się dla siebie wsparciem. – Będąc w szpitalu, pytając Boga, o co Mu chodzi, skąd ten krzyż, dlaczego straciliśmy naszą kruszynkę, usłyszałam na adoracji Jego słowa w religijnej pieśni: „Każde cierpienie ma sens, prowadzi do pełni życia”. Było mi bardzo ciężko, ale przyszło do mnie światło, które wskazało, że przez cierpienie możemy się uświęcać i zbliżać się do Chrystusa. On cierpiał razem ze mną i pocieszał mnie na naszej wspólnej krzyżowej drodze – podkreśla Małgorzata.
Nie pocieszaj
W chwilach, kiedy ktoś traci kogoś ukochanego, słowa niewiele zdają się pomóc. Ważniejsza jest cicha obecność, obserwowanie potrzeb drugiej osoby i służenie pomocą oraz modlitewnym wsparciem.
– Strata wyczekiwanego dziecka jest trudna nie tylko dla samych rodziców, ale także dla osób, które są w ich otoczeniu. Nie wiadomo, co powiedzieć, jak się zachować – mówi Natalia z Torunia, która dwa lata temu wraz z mężem pochowała swoje nienarodzone dziecko. – Kiedy wiemy, że ktoś nam bliski zmaga się z taką sytuacją, najlepiej mało mówmy, a wiele słuchajmy. Bądźmy blisko, nie doradzajmy, nie mędrkujmy, ale przytulmy, pomóżmy w domowych obowiązkach, dajmy czas – dodaje.
Kiedy doświadczymy straty i podzielimy się smutkiem z innymi, może okazać się, że nie jesteśmy sami, że ktoś z naszych znajomych, a nawet rodziny przeżywał podobne trudności.
Magdalena opowiada, że po poronieniu, kiedy już była w domu, jej teściowa próbowała pocieszyć ją słowami: – Jesteś jeszcze młoda. Lepiej, że stało się to na początku, a nie w zaawansowanej ciąży. Te słowa wprowadziły ją w jeszcze większy smutek, rozgoryczenie i stan depresyjny. Długo nie mogła się otrząsnąć po tym, jak bliska osoba niedelikatnie ją potraktowała. Pustka i ból po stracie nienarodzonego dziecka jest tak samo wielka jak po stracie kogoś, kto żył przy naszym boku przez wiele długich lat. Dlatego czasami lepiej ugryźć się w język, zastanowić się, co chcemy powiedzieć osobie, która jest w żałobie, żeby podźwignąć ją w smutku, a nie bardziej zdołować.
Masz prawo
Reklama
Każdy ma prawo przeżywać żałobę na swój sposób. Dla jednych będzie to łatwiejsze, a inni będą potrzebowali pomocy psychologa czy kapłana. Nie ma się czego wstydzić ani przed czym uciekać. Dawid wspomina: – Kiedy straciliśmy naszego synka, było to w 7. miesiącu ciąży, więc już wszystko było przygotowane na jego przyjście, nie mogłem się pozbierać. Ja, silny facet, ostoja rodziny, każdego wieczora rozpaczałem i szukałem odpowiedzi na pytania: Dlaczego? Co zrobiłem nie tak? Kolega zaproponował mi wtedy rozmowę z kapłanem z sąsiedniej parafii w Grudziądzu. Początkowo się wzbraniałem, bo co ja temu księdzu powiem. Ale potem pozbierałem myśli, pomyślałem, że przecież będzie to rozmowa z samym Bogiem. Wyżaliłem się, wyrzuciłem z siebie cały ból, usłyszałem kojące słowa, że nasze dziecko czeka na nas w niebie i od razu zrobiło mi się lepiej.
Stratę trzeba przeżyć, przepracować, przemodlić. Warto w tym czasie rozmawiać z Bogiem, czasem, kiedy trzeba, może i się z Nim pokłócić. Ma to działanie oczyszczające. Czasami trzeba nauczyć się żyć bez odpowiedzi na pytania, które mnożą się w naszych sercach.
Nie zapomnij
Wchodząc boczną bramą na toruński Cmentarz Komunalny, zobaczymy pionową kamienną tablicę, na której Anioł trzyma w ramionach zawinięte w pieluchy dziecko, którego twarzy nie widzimy. Przy tablicy setki zniczy, zabawek, kwiatów. To grób dzieci zmarłych przed narodzeniem. Jest to miejsce, które odwiedza wielu rodziców, którzy modlą się i wyrażają pamięć o swoich utraconych dzieciach. Drugie takie symboliczne miejsce znajduje się przy kościele św. Antoniego w Toruniu. – Pomnik ten jest odpowiedzią na natchnienia płynące m.in. z konfesjonału – mówił ks. kan. Wojciech Miszewski, proboszcz parafii.
Jedna z piosenek zespołu Luxtorpeda 44 dni opowiada historię rodziców dziecka, które zmarło przed narodzeniem. W utworze zawarte są słowa: „A kiedy przyjdzie nam się spotkać, to poznamy się po oczach”. Daje nam to nadzieję, że dzieci, które Bóg powołał do siebie jeszcze przed narodzeniem, są bezpieczne w Jego ramionach. Nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak wiele małych dusz modli się za nami, opiekuje się swoimi rodzicami i wspiera ich w ziemskich trudach. Kiedyś się dowiemy – poznamy się po oczach.