Dziś podstawowym problemem dzieci jest szeroko rozumiana niechęć do aktywności, przejawiająca się brakiem motywacji do nauki, odrabiania lekcji, brakiem zainteresowania zdobywaniem wiedzy. Jest to niechęć do nauki zdalnej (normą jest wyłączanie kamer w czasie lekcji, brak kontaktu wzrokowego, bierne wysłuchiwanie tematu; po lekcjach zaś następuje zmęczenie psychiczne i fizyczne).
U dzieci obserwuje się także obniżony nastrój, smutek, powolność w wykonywaniu różnych czynności, słabą koncentrację uwagi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Problemy występują w różnym stopniu nasilenia – poczynając od słabiej zaznaczonych (jak wyżej), przez stany depresyjne, silne lęki, bóle o charakterze psychosomatycznym, a kończąc na autoagresji, agresji werbalnej i fizycznej skierowanej na otoczenie, które powinny być diagnozowane przez lekarzy specjalistów (tam zazwyczaj dzieci są kierowane).
Stopień przeżywania przez dziecko zaistniałej sytuacji uwarunkowany jest czynnikami środowiskowymi, np. współtowarzyszącymi trudnościami zawodowymi rodziców, stanem zdrowia członków rodziny, nieustannym lękiem przed zachorowaniem, czasami śmiercią bliskich lub znajomych. W tym momencie ważne są strategie postępowania rodziców. Czy będą wspierać dzieci, a może dodatkowo obciążać je problemami, z którymi sami nie potrafią sobie poradzić. Tak również się zdarza.
Reklama
Jak wrócić do tzw. normalności, jak zwiększyć motywację dzieci, ich chęć do życia? Odpowiedź może być prosta, ale jak zawsze trudniej jest z realizacją.
Przede wszystkim należałoby wrócić do form aktywności i sposobów uczenia sprawdzonych od lat. Wyjść z zamknięcia, poza szkołę, dom, o ile pozwoli na to sytuacja, początkowo w małych grupach. Ponadto – trzeba ograniczyć naukę za pomocą mediów cyfrowych, które nie motywują dzieci do wielogodzinnej pracy.
Chociaż dzieci nie polubiły zdalnego nauczania i chciałyby wrócić do szkoły, to tego powrotu zwyczajnie też się boją. Nieraz doświadczały powrotu po chorobie i dłuższej nieobecności w szkole. Obawiają się wielu godzin pracy wyrównawczej, klasówek, sprawdzianów, co ze strony nauczycieli byłoby naturalną konsekwencją okrojonej możliwości sprawdzania wiedzy dzieci i realizacji programu szkolnego.
Pytanie brzmi: jaką drogę w najbliższej przyszłości wybiorą osoby odpowiedzialne za edukację? Niektórzy sądzą, że obecnie najważniejsza jest ochrona psychiki dzieci, że nie należy naciskać, zmuszać do wielogodzinnej pracy, bo może się to przyczynić do pogłębienia zniechęcenia i przynieść odwrotny skutek do zamierzonego.
Można również zaproponować sprawdzone i lubiane przez dzieci metody edukacji: realizować wybrane lekcje z różnych przedmiotów w plenerze, proponować interesujące tematy np. w miejscach ciekawych pod względem historycznym czy przyrodniczym, zachęcać do swobodnych wypowiedzi. Wówczas dzieci w sposób naturalny ponownie zintegrowałyby się z grupą, relaksowały na świeżym powietrzu i zdobywały praktyczną wiedzę.
Byłoby dobrze, gdyby w proces przywracania normalności włączyli się rodzice i dziadkowie. Ze względu na brak czasu i potrzebę większego zaangażowania rodziców w pracę szczególna rola przypada dziadkom, o ile dziecko ma szczęście mieszkać z dziadkami w tym samym mieście, co niestety zdarza się coraz rzadziej.