Ach, te maleńkie dziewuszki z koszyczkami kwiatowych płatków, zbieranych miesiącami! Z powagą swojej dziejowej misji, pod uważnym okiem dumnej rodziny sypiące kolorowe płateczki przed Panem Jezusem w monstrancji, pod baldachimem. Do dziś pamiętam list naszej słuchaczki, w którym wyrażała żal, że w dzieciństwie nie dostąpiła tego zaszczytu, i tak pozostał on w niej aż do dziś...
Czasami żałujemy rzeczy czy spraw, których nie dokonaliśmy w przeszłości z własnej winy. Są też jednak takie wydarzenia, których nie doświadczyliśmy z powodów losowych, bo ktoś inny wtedy decydował... Czasem wbrew naszej woli, a czasami za naszą aprobatą. Dziś już nawet nie wiadomo, które bardziej bolą – czy te dobrowolne, czy wymuszone. Pamięć emocjonalna jest czasem okrutna i robi nam takie niespodzianki...
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ach, dlaczego ja wtedy tak czy inaczej postąpiłam? Musiałam czy chciałam?
Reklama
Co ciekawe, dzięki takim nie do końca świadomym wyborom nasz los często ulegał odmianie. Czasem dobrej, a czasem złej... Zbaczał ze swojej drogi lub na nią wstępował. Tak, ścieżki naszego życia są różnorodne, pełne pułapek, ale i darów losu.
Może ten żal, że nie było się bielanką, nie sypało się kwiatków w Boże Ciało, to też jakaś ukryta tęsknota za niewinnością lat dziecięcych? Za tym prostym Ojcze nasz odmawianym przy łóżku z rodzicami i rodzeństwem. Za tym dziecinnym „ament”, które dorośli wciąż poprawiali, a „ament” wciąż powracał, aż gdzieś się roztopił i powoli zaginął, przemienił się w dorosłe „amen”...