Reklama

Niedziela Wrocławska

Zgodne bicie dwóch serc

Żeleźniki, mała miejscowość niedaleko Wrocławia. Na skraju wsi biały dom, przed nim stara poniemiecka kapliczka, wyjątkowo zadbana. W domu czekają państwo Czesława i Franciszek Krawczykowie.

Niedziela wrocławska 28/2021, str. VI-VII

[ TEMATY ]

jubileusz małżeństw

Marzena Cyfert/Niedziela

Z córką Mariolą i wnuczką Kamilą

Z córką Mariolą i wnuczką Kamilą

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Żar leje się z nieba, pani Czesława w eleganckiej sukience, pan Franciszek w odświętnej koszuli. Niezwykle radosna 92-letnia kobieta i tryskający humorem 90-letni mężczyzna świętowali 13 maja 70. rocznicę ślubu.

Dzieciństwo

– Przyjechałam do Polski ze Wschodu, z wioski Zniesienie, powiat Trembowla za Lwowem. Czasy dzieciństwa to tułaczka. Gdy byłam jeszcze na Wschodzie, w czasie wojny, ewakuowali nas do innej wioski z powodu zbliżającego się frontu. Gdy front odszedł troszkę dalej, wracaliśmy do domu. Było też dużo innych zawirowań. – Ukraińcy mordowali ludzi, chowaliśmy się w kościele. Po wojnie, gdy ojciec powrócił do domu, zostaliśmy przesiedleni. Przyjechałam z ojcem, matką i siostrą do Żeleźnik – opowiada p. Czesława.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Pan Franciszek pochodzi z okolic Częstochowy. Mieszkał w wiosce Klepaczka k. Truskolas. Zawirowania wojenne również jego rzuciły do Żeleźnik. – W czasie okupacji należeliśmy do powiatu Blachownia. Nasza mama handlowała tam towarem. W Kalei w stodołach ukrywała towar, tak jak i inni handlujący, i przechodziła przez granicę powiatu. Gdyby ją złapali, odebraliby towar – opowiada p. Franciszek. – Mama ojca, czyli moja babcia, prowadziła tzw. handel wymienny. Tak sobie radziła w trudnym czasie okupacji – wyjaśnia córka Mariola i dodaje: – Nosiła masło i inne rzeczy. Miała krowę, więc handlowała, by utrzymać sześcioro dzieci. Ojciec miał dwóch braci i trzy siostry. Babcia sama ich wychowywała, gdyż dziadek zmarł w czasie wojny pobity przez Niemców. Przechowywał partyzantów, więc Niemcy zakatowali go karabinami – opowiada p. Mariola.

Gdy p. Franciszek przyjechał do Żeleźnik w 1947 r., na miejscu były tylko cztery rodziny miejscowe, pochodzące z okolic Częstochowy. Natomiast reszta rodzin przybyła ze Wschodu. – Rodzina żony przyjechała wcześniej, bo ich wcześniej przesiedlili. No i właśnie tutaj, w Żeleźnikach, zapoznaliśmy się – uśmiecha się p. Franciszek i dodaje ze śmiechem: – Poderwała mnie i się ożeniłem. Śmieje się również p. Czesława i dopowiada: – A moja siostra wyszła za mąż za brata mojego męża. Dziś ma już 96 lat, mieszka niedaleko, jeszcze ją czasem odwiedzam, gdy córka mnie tam zawiezie.

Reklama

Przepis na udane małżeństwo

Państwo Krawczykowie mają za sobą 70 lat zgodnego życia małżeńskiego, pytam zatem o przepis na takie małżeństwo. – Wzajemne zrozumienie i kompromis, bo życie to wzajemny kompromis – przyznają zgodnie. – Gdy jeden z drugim nie pójdzie na zgodę, to nic z tego nie będzie. Nie kłóciliśmy się, tylko staraliśmy się nawzajem zrozumieć.

Mają pięcioro dzieci. Jeden syn zmarł niedawno. – Czterech chłopaków mieliśmy, a ona piąta – wskazuje na córkę p. Franciszek – taka dosyć ładna gromadka nam się trafiła – śmieje się i wylicza: – teraz jest 14 wnuków, 15 prawnuków i 3 prawnuków w drodze.

Czasy powojenne były trudne, wychowanie pięciorga dzieci wymagało nie lada wysiłku. Pan Franciszek pracował zawodowo, a po pracy pomagał żonie w niewielkim gospodarstwie. Pani Czesława dbała o dom i dzieci, i to ona głównie zajmowała się gospodarstwem. – Mieliśmy pole, trzymaliśmy kury, mieliśmy krowę, świnki, dawaliśmy sobie radę – opowiada. – Mamusia była tak zaradna, że niczego nam nie brakowało. Z tego co pamiętam, miałam super dzieciństwo – uśmiecha się p. Mariola i dodaje: – W ogóle czasy dzieciństwa wspominam bardzo mile, rodzice wychowali nas jak należy, nie pamiętam żadnych sporów, zawsze panowała wśród nich zgoda. Wiadomo, że w każdym małżeństwie zdarzają się sprzeczki, ale oni potrafili tak wszystko poukładać, że kłótni między nimi nie było.

Rowerem do pracy

– Pracowałem w Miliczu w radzie powiatowej. Prawie 17 lat dojeżdżałem rowerem na stację kolejową w Krośnicach, a następnie wsiadałem w pociąg prosto do Milicza – opowiada p. Franciszek – wcześniej pracowałem w Krośnicach i tak się jakoś tę biedę klepało. Po osiedleniu wziąłem tutaj taką ruderę. Wszystko było opuszczone. W jednym pokoju były kozy, w drugim kaczki, w trzecim gęsi. Tak to wyglądało, ale powoli doszliśmy do czegoś więcej. Założyliśmy nowy dach, zrobiliśmy remont, wyremontowaliśmy górę. Byłem przyzwyczajony do pracy i do życia na wsi – dodaje.

Reklama

– Tatuś pracował całe życie z ludźmi, początkowo jako kierownik transportu w sanatorium w Krośnicach, gdzie sprowadzał do pracy ludzi z całej Polski. Następnie pracował w Miliczu, na stanowisku kierownika kadr. Należał również do koła łowieckiego, w którym ok. 25 lat był łowczym, a po upływie lat został jego honorowym członkiem. Dużo czasu spędzał poza domem a mama radziła sobie z nami. Wszystko zgodnie planowali i dzięki takiemu podejściu do życia dobrze się między nimi układało – mówi p. Mariola.

Dziadkowie na medal

Potwierdza to też wnuczka Kamila. – Jak dla mnie dziadkowie są na medal, nie można im nic zarzucić. Zawsze, gdy wracałyśmy ze szkoły, babcia czekała już z frytkami. Takich frytek jak te, które smażyła babcia, nikt nie potrafi zrobić – uśmiecha się, wspominając.

Kamila, która ma zamiłowanie i zdolności artystyczne zdradza swoje najbliższe plany: – Muszę namalować portret dziadków. Nie będzie to łatwe, łatwiej maluje się dzieci, choćby z tego powodu, że nie mają zmarszczek a u dziadków widać trudy życia.

Państwa Krawczyków odwiedza ks. Andrzej Buryła, proboszcz z Krośnic. Przyjeżdża, zaopatrując ich w sakramenty. – Gdy byliśmy w lepszym stanie zdrowia, córka zawoziła nas do kościoła, teraz niestety, już się nie da – mówi z żalem p. Czesława i patrzy na obraz Świętej Rodziny, dar od kapłanów z Krośnic. Na odwrocie widnieje wiersz, który ks. Wacław Buryła napisał dla Dostojnych Jubilatów.

2021-07-07 11:38

Oceń: +4 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Diamentowi małżonkowie

Niedziela szczecińsko-kamieńska 49/2020, str. IV

[ TEMATY ]

jubileusz małżeństw

Ks. Marcin Miczkuła

Bogdana i Antoni Łągiewkowie niosą kielich z  pateną jako wotum dziękczynne

Bogdana i Antoni Łągiewkowie niosą kielich z  pateną jako wotum dziękczynne

W uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata w kościele Matki Bożej Częstochowskiej w Dargobądzu jubilaci Bogdana i Antoni Łągiewkowie podziękowali Panu Bogu za 60 lat wspólnego życia.

Podczas swojej pielgrzymki do Irlandii Ojciec Święty Franciszek powiedział w Dublinie do jubilatów, którzy obchodzili 50-lecie sakramentu małżeństwa: „Wraz ze wszystkim małżonkami, którzy razem przeszli długą drogę, jesteście stróżami naszej zbiorowej pamięci. Zawsze będziemy potrzebować waszego świadectwa pełnego wiary. Jest to cenne bogactwo dla młodych par, które patrzą w przyszłość, nie kryjąc wzruszenia i z nadzieją... a może ze szczyptą niepokoju!”. Takie pełne wiary świadectwo złożyli też państwo Łągiewkowie.

CZYTAJ DALEJ

„Objawienia” w Trevignano nie są nadprzyrodzone

2024-06-27 18:22

[ TEMATY ]

objawienia

Dykasteria Nauki Wiary

Trevignano

Wikipedia/Emo z włoskiej Wikipedii, Creative Common

Trevignano Romano

Trevignano Romano

Stolica Apostolska wypowiedziała się ostatecznie nt. wydarzeń w podrzymskim Trevignano. Stwierdziła jednoznacznie, że nie mają one charakteru nadprzyrodzonego. Informuje o tym komunikat Dykasterii Nauki Wiary, zgodny z nowymi normami dotyczącymi rozeznawania domniemanych zjawisk nadprzyrodzonych. Decyzja ta oznacza, że do tego miejsca nie można pielgrzymować, sprawować tam sakramentów i prowadzić modlitwy, zarówno publicznej jak i prywatnej.

Ordynariusz diecezji Civita Castellana, na terenie której leży Trevignano, już 6 marca 2024 roku zabronił wiernym udawać się do miejsca domniemanych objawień Maryi. Kapłanom zakazał sprawować tam sakramenty i prowadzić modlitwy. Bp Marco Salvi po wysłuchaniu świadectw napływających z okolicy i korzystając z ustaleń komisji ekspertów, wydał dekret. Komisja złożona była z mariologa, teologa, kanonisty, psychologa. Biskup wziął pod uwagę także ekspertyzy zewnętrzne. W dekrecie stwierdził jednoznacznie: „Constat de non supernaturalitate” („Nie ma nic nadprzyrodzonego”). Mimo to wiele osób, także spoza Włoch, wciąż przybywało do tego miejsca. Co więcej, rzekoma „wizjonerka” Gisella Cardia (wg danych Urzędu Stanu Cywilnego - Maria Giuseppa Scarpulla) nadal twierdziła, że otrzymuje przesłania od Matki Bożej. Dokonywała też kolejnych „cudów rozmnożenia gnocchów” (rodzaj włoskiego makaronu typu kopytka). Na swej posesji ustawiła też skrzynkę, a przybywający byli nakłaniani do wrzucania tam „ofiar” za otrzymane słowa Maryi.

CZYTAJ DALEJ

Mińsk: nuncjusz apeluje o poszanowanie praw człowieka na Białorusi

2024-06-28 17:45

[ TEMATY ]

Białoruś

Nuncjusz Apostolski

prawa człowieka

Adobe Stock

„Modlę się, aby każdy obywatel Białorusi zawsze czuł się wolny i chroniony przed wszelkimi ograniczeniami zewnętrznymi i wewnętrznymi, aby mógł w pełni realizować się w swoim kraju” - stwierdził nuncjusz apostolski na Białorusi, abp Ante Jozić. Uczynił to 27 czerwca wieczorem podczas przyjęcia z okazji kolejnej rocznicy pontyfikatu papieża Franciszka. W watykańskich placówkach dyplomatycznych obchodzi się ją w przeddzień uroczystości świętych Piotra i Pawła.

W przyjęciu w nuncjaturze apostolskiej wzięli udział wszyscy białoruscy biskupi katoliccy. Władze tego kraju reprezentowali wiceminister spraw zagranicznych Białorusi Jurij Ambrazewicz oraz Komisarz ds. Religii i Narodowości Aleksander Rumak.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję