Jedna ze świeckich stacji radiowych podała wakacyjne rady dla
dojrzałych studentek. Pani, która przedstawiła się jako psycholog
znająca problemy młodzieży, wymieniła kilka, jej zdaniem bardzo ważnych,
rad, które decydują o tym, czy dziewczyna w sposób dojrzały podchodzi
do wakacji.
Na samym początku znalazła się rada, aby młode dziewczyny
zabrały ze sobą środki zabezpieczające przed ewentualną ciążą, następnie
przestrzegła przed piciem zbyt dużych ilości alkoholu na pierwszej
randce, aby "nie stracić kontroli nad sytuacją". Podsumowaniem rad
dla "dojrzałych" dziewcząt była podpowiedź, że na wakacje nie ma
co brać książek i podręczników, bo trzeba od nich trochę odreagować,
a poza tym, nie ma co robić sobie złudzeń, że weźmie się je do ręki.
Po takich radach można rzeczywiście zwątpić w prawdziwy
sens wakacji i wakacyjnego wędrowania. Lansowany model wakacji, które
są po to, aby jak najwięcej przeżyć przyjemności i rozrywek, staje
się szczególnym zagrożeniem właściwego odczytania ich sensu przez
młodzież.
Trochę zbulwersowany radami niektórych dorosłych mędrców,
chciałbym zaproponować krótkie przypomnienie dwóch artykułów, które
ukazały się w czasopiśmie dla kapłanów Homo Dei bardzo dawno temu,
bo w czerwcu roku 1957. Obydwa teksty zostały podpisane słowami wskazującymi
na profesję autorów: "ksiądz" i "młody inżynier". Dziś wiadomo, że
byli nimi ks. Karol Wojtyła i inż. Jerzy Ciesielski. Obydwaj pisali
o tym, co ksiądz może robić z młodymi w górach i na rzekach i jakie
znaczenie ma taka właśnie forma wypoczynku.
Zważywszy na czasy, w których powstał ten dwugłos, koncepcja
ewangelicznego wykorzystania wakacji była czymś bardzo niekonwencjonalnym
w relacjach duchownych ze świeckimi. Dziś, na szczęście, ksiądz z
grupą młodych ludzi w górach czy nad morzem nikogo już chyba nie
dziwi. "Młody inżynier" w swoich refleksjach pisał, że prowadząc
przez cały rok czynne życie zawodowe, intelektualne, rodzinne katolicy
znają się jedynie z anonimowych spotkań w kościele czy na mieście. "
Właściwie, prawdziwie odżywamy dopiero na wycieczkach. One pozwalają
patrzeć na nasze sprawy z pewnej perspektywy, pozwalają patrzeć na
nie w duchu Ewangelii" - pisał Jerzy Ciesielski.
To pierwsze ważne stwierdzenie - wakacje mogą być doskonałą
okazją do refleksji nad swoim życiem, refleksji podjętej w duchu
Ewangelii. Wakacje to nie bierne tracenie czasu na rozrywki, ale
okazja do przemyśleń o naszym miejscu w rodzinie, Kościele, życiu
społecznym i zawodowym. Ks. Karol Wojtyła podkreślił natomiast, że
kapłański obowiązek czynienia Boga obecnym w świecie nie wypełnia
się w samym tylko odprawieniu Mszy św. "Zadaniem duszpasterza - pisał
obecny Papież - jest obcować i towarzyszyć ludziom wszędzie, gdzie
oni się znajdują, być z nimi we wszystkim oprócz grzechu". Wakacje
dla ks. Karola Wojtyły to jedna z najlepszych okazji do duszpasterstwa.
O Mszy św. odprawianej podczas spływu kajakowego czy przy okazji
wędrówek górskich Ojciec Święty pisał: "Wtedy żywa natura (nie tylko
wytwór ludzkiej sztuki) bierze udział w Ofierze Syna Bożego". W czasie
wakacyjnej Mszy św. Karol Wojtyła proponował młodym jakąś myśl na
cały dzień, do której wracano wieczorem podczas rozmów i modlitwy.
Każda wycieczka, pisał Papież, powinna być "dobrze przygotowaną improwizacją,
w czasie której duszpasterz jest gotów rozmawiać o wszystkim - o
filmach, o książkach, o pracy zawodowej, o badaniach naukowych, o
jazz-bandzie".
Wiemy dobrze, że na tę wakacyjną służbę młodemu człowiekowi
ks. Karol Wojtyła nigdy nie szczędził czasu. Nawet jako kardynał
krakowski spędzał wakacje ze swoimi przyjaciółmi na spływie kajakowym,
zamiast wybrać wygodniejszą dla siebie formę wypoczynku. Chciałoby
się życzyć wszystkim młodym i ich duszpasterzom, aby na wakacyjnych
szlakach spotkali się razem po to, by nie zmarnować czasu, ale poprzez
refleksję nad życiem i wiarą nabrać nowych sił do pracy i nauki.
Pomóż w rozwoju naszego portalu