Socjalistyczny rząd Pedro Sáncheza nie może się pochwalić znaczącymi osiągnięciami gospodarczymi czy społecznymi. Hiszpania pogrąża się w kryzysie nie tylko ekonomicznym, którego przejawem jest wysokie bezrobocie, zwłaszcza wśród młodzieży, lecz także politycznym, związanym zwłaszcza z secesjonistycznymi dążeniami katalońskich nacjonalistów. Swą nieudolność w rządzeniu lewicowe władze próbują przesłonić nadaktywnością w forsowaniu projektów ideologicznych. Podążają drogą wytyczoną niegdyś przez José Luisa Zapatero. Doprowadzono m.in. do legalizacji eutanazji, obecnie zaś trwa proces legislacyjny, który ma na celu przyjęcie prawa umożliwiającego osobom nieletnim swobodną zmianę płci.
Do tej samej grupy należy tzw. ustawa o pamięci demokratycznej, której zadaniem jest likwidacja w przestrzeni publicznej wszelkich śladów po rządach generała Franco, w praktyce jednak prowadzi ona do usuwania chrześcijańskich symboli. Tak jak stało się to z historycznym krzyżem w Aguilar de la Frontera, który w zeszłym roku został zniszczony i wyrzucony na śmietnisko przez miejscowe władze.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Solą w oku socjalistów jest zwłaszcza Dolina Poległych (Valle de los Caídos), położona 50 km od Madrytu, w górach Sierra de Guadarrama. Znajduje się tam będący własnością publiczną olbrzymi kompleks przyrodniczo-architektoniczny o nazwie Narodowy Pomnik Świętego Krzyża. Na jego terenie usytuowane są m.in.: opactwo Benedyktynów, wykuta w skale olbrzymia bazylika oraz największy na świecie krzyż o wysokości 152 m. W świątyni wybudowano kaplicę, w której umieszczono prochy Hiszpanów poległych w czasie wojny domowej w latach 1936-39 i reprezentujących obie strony bratobójczego konfliktu. Generał Franco, który nakazał stworzyć ów kompleks, chciał, żeby sanktuarium stało się miejscem narodowego pojednania. Związana jest z tym obecność w Valle de los Caídos benedyktynów, którzy otrzymali misję modlenia się tam po wsze czasy za dusze wszystkich poległych oraz wypraszania pojednania narodowego i błogosławieństwa dla Hiszpanii.
W październiku 2019 r. gabinet Pedro Sáncheza doprowadził do ekshumacji zwłok generała Franco z grobowca w Dolinie Poległych. Na tym jednak nie poprzestano – w lipcu rząd zatwierdził projekt ustawy, która przewiduje wypędzenie benedyktynów z Valle de los Caídos. Nie będzie to łatwe, ponieważ obecność mnichów w tym miejscu opiera się na umowie rządu w Madrycie ze Stolicą Apostolską z 1957 r. Niewykluczone jednak, że lewicowe władze zdecydują się na zerwanie tego porozumienia.
W październiku ma się odbyć 40. Kongres Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej (PSOE), podczas którego planowane są zmiany programowe. Sánchez już zapowiedział, że do statutu ugrupowania zostaną dodane dwa nowe elementy konstytutywne jego tożsamości: feministyczny i ekologiczny. Przygotowany przed kongresem roboczy dokument programowy przewiduje też wypowiedzenie wszystkich dotychczasowych umów Hiszpanii ze Stolicą Apostolską i podpisanie nowych, „typowych dla naszych czasów, w ramach wartości i zasad demokracji konstytucyjnej”. Jedno z porozumień, od których należy odstąpić, dotyczy mnichów z Valle de los Caídos.
Niektórzy socjalistyczni liderzy nie ukrywają jednak, że nie zamierzają na tym poprzestać. Ministrowie Carmen Calvo i Félix Bolanos dali wyraźnie do zrozumienia, że następnym celem ich ataków ma być wielki krzyż górujący nad Doliną Poległych. Chodzi o to, by go usunąć. Raz na zawsze.