Z pewnością pandemia COVID-19 stanie się ważnym tematem literackim. Na razie jest na to za wcześnie, a jeśli ten temat jest już obecny, to przypadkowo, niezależnie od tego, co stało się na świecie przed dwoma laty. Tak jest z powieścią Jarosława Maślanka, reprezentującą literaturę dystopijną, rozwijającą czarną wizję przyszłości. W odróżnieniu jednak od utopii autor wywodzi ją bezpośrednio z rzeczywistości, a nie z programów jej naprawy. Akcja Liczb ostatnich rozgrywa się w znanym nam – albo przeczuwanym – świecie w nieodległej przyszłości. Nie ma mowy o końcu historii, przeciwnie – po sielance odwracającej naszą uwagę historia przyspiesza. Jeszcze nie oswojono się ze skutkami jednej zarazy, a już przychodzi następna. Narrator opowiada o upadku cywilizacji, rozpadzie znanego bohaterom powieści i nam świata. Jednostki tracą podmiotowość, ale choć wolność zagarnia cyberpaństwo, króluje chaos. W miejsca opuszczone przez ludzi wkracza przyroda: rośliny i owady. Nawet w tej mrocznej rzeczywistości widać przebłyski nadziei.
Pomóż w rozwoju naszego portalu