Cor magis quam porta (Serce wielkie jak brama) do niedawna sentencja ta znajdowała się nad wejściem do szczecińskiego seminarium. Mimo że nie jest już obecna w sposób materialny, to jej duchowe dziedzictwo zachowało się w nas i przynosi owoce po dziś dzień.
Nasz dom waszym domem
Seminarium otworzyło swoje drzwi dla przybyszów, uciekających z ogarniętej wojną Ukrainy. Wszystko zaczęło się nagle, od decyzji ks. rektora Krzysztofa Łuszczka, że przyjmiemy stopniowo trzydzieści osób, a pierwsze miały pokazać się lada dzień. Owszem dysponowaliśmy odpowiednią przestrzenią, nie była ona jednak dostosowana, do typowych warunków mieszkaniowych – brakowało prawie wszystkiego: materacy, prześcieradeł, poduszek. Dzięki zarządzaniu ks. dyr. Krzysztofa Krawca, sprawnemu działaniu pracowników seminarium i zaangażowaniu braci kleryków, udało się przygotować kilka pokoi, w których zamieszkali pierwsi goście. Dalszą pracą i oddaniem całej wspólnoty seminaryjnej, udało się nam osiągnąć zamierzony cel – obecnie w naszych murach znajduje schronienie trzydzieści osób, z czego przeważającą większość stanowią matki z dziećmi. Przeorganizowany został też refektarz (pomieszczenie służące jako jadalnia), teraz jest to przestrzeń, gdzie wszyscy goście spotykają się na wspólnych posiłkach, które zapewnia nasza kuchnia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Zwyczajna ludzka pomoc
W odpowiedzi na apel księdza rektora, ludzie dobrej woli dostarczyli do seminarium potrzebne kosmetyki, chemię gospodarczą i środki czystości. Kuchnia przyjęła też podarowaną żywność, m.in. 3 tony mięsa i 50 worków ziemniaków. Powstała też oddolna inicjatywa kleryków, którzy postanowili urządzić między sobą zbiórkę pieniędzy i zaopatrzyć naszych gości w niezbędne rzeczy. Ponadto na prośbę księdza dyrektora zorganizowali pralnię i suszarnię. Z ramienia Caritas posłany został psycholog posługujący się językiem ukraińskim, który podjął niezbędną pracę z osobami zranionymi wojną, którzy z dnia na dzień stracili dom i ukochane osoby. Wszystkim została stworzona możliwość, dzięki władzy rządowej i lokalnym organizacjom, posłania dzieci do szkoły, wzięcia udziału w kursach adaptacyjnych i językowych oraz podjęcia pracy zarobkowej.
Tupot nad głowami
„Zbliżcie się błogosławieni mojego Ojca. Weźcie w posiadanie królestwo przygotowane dla was od początku świata. (…) bo byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie” (por. Mt, 34-36). Wszyscy tworzący seminaryjną wspólnotę radują się, że udało się odpowiedzieć na ewangeliczne wezwanie naszego Pana. Pojawienie się nowych domowników jest dla seminarzystów ubogacającym doświadczeniem, gdyż seminarium ze swej natury jest miejscem cichym i stonowanym. Znaczna część mieszkańców natomiast stanowią teraz dzieci, które nadają codziennym sytuacjom niespotykanej wcześniej dynamiki. Zapewne niejeden kleryk, odmawiając wieczorem w pokoju brewiarz, uśmiechnął się, gdyż z modlitewnej atmosfery wybił go odgłos goniących się nad jego głową maluchów. Dziękując dobremu Bogu za wszystkie wyświadczone łaski, wspólnota seminaryjna łączy się w modlitwie, prosząc o pokój na Ukrainie i opiekę Matki Najświętszej dla wszystkich dotkniętych trwającym konfliktem.