Reklama

Raduj się, Pani Fatimska, jesteś pełna łask!

Jedną z centralnych uroczystości obchodów Roku Różańca św. w naszej diecezji stała się koronacja figury Matki Bożej Fatimskiej w sanktuarium w Mąkolicach. Koronacja miała miejsce 13 maja. Aktu tego dokonał biskup łowicki Alojzy Orszulik.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Miejsce pielgrzymie

W uroczystościach uczestniczyło wielu znakomitych gości i pielgrzymów. Poza Prymasem Polski zaproszenie Biskupa Łowickiego do Mąkolic przyjął także abp Władysław Ziółek z Łodzi i bp Wiesław Mering z Włocławka. Nie mogło zabraknąć również bp. Józefa Zawitkowskiego i członków Katedralnej Kapituły Łowickiej oraz Archikolegiackiej Kapituły Łęczyckiej. Liczne zgromadzili się księża z diecezji łowickiej, a także z diecezji ościennych. Przybyli przełożeni, profesorowie i klerycy Wyższego Seminarium Duchownego w Łowiczu. Władze Gminy i Miasta Głowno reprezentowali Wójt i Burmistrz Miasta. Podczas uroczystości grała orkiestra dęta z Sochaczewa-Trojanowa, a śpiewem okrasiły je dwa miejscowe chóry, szkolny - w strojach ludowych - i parafialny.
Nad przebiegiem uroczystości czuwał jako ceremoniarz ks. dr Stanisław Lech - dziekan nowomiejski, który przygotował wiernych z Mąkolic do koronacji podczas rekolekcji na początku Wielkiego Postu i w dniach bezpośrednio poprzedzających to wielkie, historyczne i głęboko poruszające wydarzenie.

Ave Maryja!

Reklama

Następnie odbyło się procesyjne przeniesienie figury Matki Bożej Fatimskiej z kocioła św. Wojciecha na miejsce celebry. Wierni śpiewali w tym czasie pieśń Z dalekiej Fatimy i unosili w górę gałązki dębu, bukiety bzów i konwalii. Przedstawiciele parafii nieśli figurę Pani Fatimskiej, umieszczoną na feretronie, przybranym białymi i żółtymi goździkami, zaś pobłogosławione przez Jana Pawła II korony nieśli członkowie rodziny wielodzietnej. Przy fanfarach Ave, Ave Maryja figura została ustawiona na podium przy ołtarzu polowym.
Następnie bp Alojzy Orszulik liturgicznie pozdrowił wszystkich uczestników, rozpoczynając uroczystą Mszę św. W swoim słowie powołał się na piękną kilkusetletnią historię parafii w Mąkolicach. Właśnie wierni z tej małej parafii postanowili w 550. rocznicę jej erygowania wybudować tutaj nowy kościół pod wezwaniem Matki Bożej Fatimskiej jako wotum za ocalenie Papieża z zamachu13 maja 1981 r. W głównym ołtarzu umieścili figurę Białej Pani, przywiezioną z Fatimy.
"Pragnę - mówił bp Orszulik - aby stąd rozszerzał się kult Matki Bożej Fatimskiej. Ten kościół uroczyście konsekrowałem 13 maja 2000 r., ustanawiając go sanktuarium Pani Fatimskiej. Tu modlą się wierni, przybywają pielgrzymi, zostawiając swoje troski i sekrety. Kustosz i wierni zwrócili się do mnie z prośbą o koronację figury w 86. rocznicę pierwszego objawienia w Fatimie. Po zasięgnięciu rady Nuncjusza Apostolskiego i Prymasa podjąłem odpowiednie starania. 17 sierpnia 2002 r. w czasie Mszy św. na Błoniach Jan Paweł II poświęcił korony, a Prymas kard. Józef Glemp przychylił się do mojej prośby i zgodził się dokonać aktu koronacji. Ze względu na zły stan zdrowia musiał zrezygnować z przyjazdu do Mąkolic, ale modlitwą jest z nami!".

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Korona znak miłości i wierności

Homilię podczas uroczystej Mszy św. koronacyjnej wygłosił bp Józef Zawitkowski. Ksiądz Biskup zapytywał: "Co się stało, że w czasie demokracji wy znów się koronujecie i przypominacie czasy, które już minęły? I po co to?". I odpowiadał sam sobie: "Niech ksiądz nie pyta! Nie mamy innego znaku, który by wypowiedział naszą wiarę i naszą miłość. Ona jest Królową! Jako Matka Króla jest ukoronowana w chwale Trójcy Świętej. Dlatego biskup odważa się włożyć dziś na Jej głowę koronę tu, w Mąkolicach".
Po homilii nastąpił obrzęd koronacji. Korona - znak wiary, miłości i wierności Kościołowi - została procesyjnie przyniesiona przed ołtarz, a Kanclerz Kurii Diecezjalnej Łowickiej odczytał dekret koronacyjny. Podczas modlitwy koronacyjnej pielgrzymi po raz kolejny unieśli zielone gałązki dębu, po czym zabrzmiał trzykrotnie hejnał maryjny. Następnie Biskup Łowicki w ciszy nałożył koronę Białej Pani i okadził figurę. W tym czasie rozbrzmiewał śpiew Magnificat, na przemian z grą orkiestry. Wszystko to przy wtórze bijących radośnie dzwonów. Po koronacji kilkadziesiąt osób w strojach regionalnych złożyło przed ukoronowaną figurą Matki Bożej Fatimskiej kwiaty.
Po Magnificat bp Orszulik odmówił Akt Zawierzenia Matce Bożej Fatimskiej.
Po modlitwie powszechnej nastąpiła dalsza część Mszy św.

Wielkie małe Mąkolice

Po Komunii św. wierni zaśpiewali dziękczynne Ciebie, Boga, wysławiamy. Hołd Matce Bożej Fatimskiej oddali następnie przedstawiciele parafii: dzieci, rodzice, kółka różańcowe i sam Ksiądz Proboszcz. Powiedział on: "Jako kustosz tego sanktuarium składam Ci, Maryjo, hołd w tym dniu, gdy ozdabiamy drogocenną koroną Twoje skronie. Dziękuję Ci, że wybrałaś to miejsce, tę maleńką parafię, by tutaj była głoszona Twoja chwała. Niech to sanktuarium przypomina wszystkim, że Bóg jest bogaty w miłosierdzie, a modlitwa różańcowa niech tutaj i wszędzie kieruje wzrok ludzi ku Chrystusowi, Zbawicielowi Świata i Dawcy prawdziwego pokoju".

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Matka Boża Sokalska – od trzystu lat w koronie

2024-09-30 12:43

[ TEMATY ]

rozważania różańcowe

Red

Wydarzenia ostatnich tygodni związane z powodzią wywołały w nas wszystkich smutek i poruszenie serc. Można sobie jedynie wyobrazić co czują ci, których woda pozbawiła życiowego dobytku, zabierając domy, niszcząc miejsca pracy, pozbywając nadziei. Trzeba też zauważyć, że ta tragedia wywołała wielkie poruszenie wśród społeczeństwa. Jak Polska długa i szeroka, ze wszystkich stron jechały konwoje z pomocą. Rzesza ludzi ruszyła, by pomóc w porządkowaniu zalanych domostw i gospodarstw. Ci, co nie mogli pojechać, wspierali materialnie a przede wszystkim modlitwą. Wielu z nas w modlitwie szukało nadziei, wsparcia i pocieszenia. Wielu prosiło Boga za wstawiennictwem świętych i błogosławionych.

CZYTAJ DALEJ

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus - "Moim powołaniem jest miłość"

O św. Teresie od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza, karmelitance z Lisieux we Francji, powstały już opasłe tomy rozpraw teologicznych. W tym skromnym artykule pragnę zachęcić czytelników do przyjaźni z tą wielką świętą końca XIX w., która także dziś może stać się dla wielu ludzi przewodniczką na krętych drogach życia. Może także pomóc w zweryfikowaniu własnego stosunku do Pana Boga, relacji z Nim, Jego obrazu, który nosimy w sobie.

Życie św. Teresy daje się streścić w jednym słowie: miłość. Miłość była jej głównym posłannictwem, treścią i celem jej życia. Według św. Teresy, najważniejsze to wiedzieć, że jest się kochanym, i kochać. Prawda to, jak może się wydawać, banalna, ale aby dojść do takiego wniosku, trzeba w pełni zaakceptować siebie. Św. Teresie wcale nie było łatwo tego dokonać. Miała niesforny charakter. Była bardzo uparta, przewrażliwiona na swoim punkcie i spragniona uznania, łatwo ulegała emocjom. Wiedziała jednak, że tylko Bóg może dokonać w niej uzdrowienia, bo tylko On kocha miłością bez warunków. Dlatego zaufała Mu i pozwoliła się prowadzić, a to zaowocowało wyzwoleniem się od wszelkich trosk o samą siebie i uwierzeniem, że jest kochana taką, jaka jest. Miłość to dla św. Teresy "mała droga", jak zwykło się nazywać jej duchowy system przekonań, "droga zaufania małego dziecka, które bez obawy zasypia w ramionach Ojca". Św. Teresa ufała bowiem w miłość Boga i zdała się całkowicie na Niego. Chciała się stawać "mała" i wiedziała, że Bogu to się podoba, że On kocha jej słabości. Ona wskazała, na przekór panującemu długo i obecnemu często i dziś przekonaniu, że świętość nie jest dostępna jedynie dla wybranych, dla tych, którzy dokonują heroicznych czynów, ale jest w zasięgu wszystkich, nawet najmniejszych dusz kochających Boga i pragnących spełniać Jego wolę. Św. Teresa była przekonana, że to miłosierdzie Boga, a nie religijne zasługi, zaprowadzi ją do nieba. Św. Teresa chciała być aktywna nie w ćwiczeniu się w doskonałości, ale w sprawianiu Bogu przyjemności. Pragnęła robić wszystko nie dla zasług, ale po to, by Jemu było miło i dlatego mówiła: "Dzieci nie pracują, by zdobyć stanowisko, a jeżeli są grzeczne, to dla rozradowania rodziców; również nie trzeba pracować po to, by zostać świętym, ale aby sprawiać radość Panu Bogu". Św. Teresa przekonuje w ten sposób, że najważniejsze to wykonywać wszystko z miłości do Pana Boga. Taki stosunek trzeba mieć przede wszystkim do swoich codziennych obowiązków, które często są trudne, niepozorne i przesiąknięte rutyną. Nie jest jednak ważne, co robimy, ale czy wykonujemy to z miłością. Teresa mówiła, że "Jezus nie interesuje się wielkością naszych czynów ani nawet stopniem ich trudności, co miłością, która nas do nich przynagla". Przykład św. Teresy wskazuje na to, że usilne dążenie do doskonałości i przekonywanie innych, a zwłaszcza samego siebie, o swoich zasługach jest bezcelowe. Nigdy bowiem nie uda się nam dokonać takich czynów, które sprawią, że będziemy w pełni z siebie zadowoleni, jeśli nie przekonamy się, że Bóg nas kocha i akceptuje nasze słabości. Trzeba zgodzić się na swoją małość, bo to pozwoli Bogu działać w nas i przemieniać nasze życie. Św. Teresa chciała być słaba, bo wiedziała, że "moc w słabości się doskonali". Ta wielka święta, Doktor Kościoła, udowodniła, że można patrzeć na Boga jak na czułego, kochającego Ojca. Jednak trwanie w takim przekonaniu nie przyszło jej łatwo. Przeżywała wiele trudności w wierze, nieobce były jej niepokoje i wątpliwości, znała poczucie oddalenia od Boga. Dzięki temu może być nam, ludziom słabym, bardzo bliska. Jest także dowodem na to, że niepowodzenia i trudności są wpisane w życie każdego człowieka, nikt bowiem nie rodzi się święty, ale świętość wypracowuje się przez walkę z samym sobą, współpracę z łaską Bożą, wypełnianie woli Stwórcy. Teresa zrozumiała najgłębszą prawdę o Bogu zawartą w Biblii - że jest On miłością - i dlatego spośród licznych powołań, które odczuwała, wybrała jedno, mówiąc: "Moim powołaniem jest miłość", a w innym miejscu: "W sercu Kościoła, mojej Matki, będę miłością".
CZYTAJ DALEJ

Papież na liturgii pokutnej: nie możemy być Kościołem synodalnym bez pojednania

2024-10-01 19:18

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/FABIO FRUSTACI

O tym, że niemożliwe jest budowanie Kościoła synodalnego bez uznania własnej grzeszności, błagania o przebaczenie, pojednania i osobistego odpowiadania dobrem na zło, mówił Ojciec Święty w homilii podczas nabożeństwa pokutnego odprawionego w Bazylice św. Piotra. Zakończyło ono dwudniowe rekolekcje dla uczestników obrad XVI Zwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów, które rozpoczną się jutro w Watykanie.

Po raz pierwszy plenarne obrady Synodu Biskupów poprzedziło nabożeństwo pokutne. Przewodniczył mu Ojciec Święty, który swoją obecnością i słowami homilii podkreślił, że nie jest możliwe „podążanie naprzód” Kościoła, bez stanięcia twarzą w twarz z grzechem i krzywdą, które oddzielają człowieka od Bożej łaski i powodują ból współczesnego człowieka. Papież podkreślił, że niemożliwe jest budowanie Kościoła synodalnego, jeśli wpierw Kościół nie wzniesie modlitwy przebłagalnej i nie odnowi woli osobistego nawrócenia i zadośćuczynienia za krzywdy.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję