Transformacja energetyczna całej Unii Europejskiej opierała się dotąd na niemieckiej koncepcji odnawialnych źródeł energii, które uzupełniał rosyjski gaz. Po ataku Rosji na Kijów projekt ten legł w gruzach.
Na razie państwa członkowskie próbują się dostosować do nowych reguł gry. Niemiecka Partia Zielonych mówi nawet o tymczasowym powrocie do węgla, a w Berlinie toczy się dyskusja o ograniczeniach prędkości na autostradach, by program odejścia od rosyjskich surowców energetycznych, tzn. węglowodorów, mógł przyspieszyć. Ogólnoeuropejskich rozwiązań jak dotąd nie ma, nie wiadomo też, czy zmienią się Zielony Ład i radykalny projekt Fit for 55. – Obecnie dialog Warszawy z Komisją Europejską ma o wiele więcej punktów stycznych niż kilka miesięcy temu, bo nareszcie odchodzenie od rosyjskich surowców jest w głównym nurcie europejskiej dyskusji – powiedział Bartłomiej Pawlak, wiceprezes Polskiego Funduszu Rozwoju.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Polityka wyrzeczeń
Reklama
Inwazja Rosji na Ukrainę i jej geopolityczne reperkusje dla europejskiej energetyki były jednym z głównych tematów dyskusji podczas Międzynarodowego Szczytu Klimatycznego TOGETAIR 2022. Bartłomiej Pawlak wyjaśnił, że międzynarodowa agencja energetyki proponuje kilka prostych działań. Gdybyśmy ograniczyli temperaturę w pomieszczeniach o 1°C, to moglibyśmy się obejść bez rosyjskiego gazu, zmniejszenie prędkości o 10 km/h dałoby o 15% mniejsze zużycie paliwa, a korzystanie z komunikacji zbiorowej i zdalna praca znacznie ograniczyłyby import rosyjskiej ropy. – To nie jest nic nowego, to są rozwiązania z 1973 r., czyli z czasów kryzysu naftowego. Takie wyrzeczenia nie kosztowałyby nas zbyt wiele, ale w UE nie ma debaty na temat tych punktów. W Komisji Europejskiej usłyszałem, że po 2 latach pandemii Europejczycy nie są gotowi na kolejne wyrzeczenia. Niestety, zmiana retoryki na antyrosyjską może nie być trwałym procesem. Prawdopodobnie wiele państw czeka na to, by Ukraina coś Rosji oddała, żeby znów można było wrócić do interesów z Moskwą – podkreślił Pawlak.
Polska wprowadziła embargo na rosyjski węgiel i ogłosiła, że do końca roku przestanie kupować także ropę i gaz. Nawet Niemcy ogłosiły rezygnację z ropy od Putina do końca roku. – Do lata zmniejszymy o połowę zużycie rosyjskiej ropy naftowej, a do końca roku osiągniemy poziom zero. Potem dojdzie gaz – podkreśliła niemiecka minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock. Wiele państw UE składa podobne deklaracje. Ich celem jest wsparcie finansowe Ukrainy i jednoczesne ograniczenie wpływów finansowych Moskwy. Obecnie jest to jedyna droga, by zahamować wojenne zapędy Władimira Putina.
Węgiel, OZE i magazyny energii
Polska droga uniezależnienia się od Rosji znacznie przyspieszyła. Nadal będziemy stawiać na odnawialne źródła energii, gaz z Norwegii oraz rozbudowanie infrastruktury magazynującej energię. – Największym problemem są nadwyżki energii z OZE, które musimy zagospodarować. Musimy budować zarówno małe magazyny energii, jak i te bardzo duże, oparte na elektrowniach szczytowo-pompowych – powiedział Paweł Szczeszek, prezes Tauron SA.
Reklama
Rozwój OZE jest więc uzależniony od postępów w budowie magazynów energii i elektrowni szczytowo-pompowych, które podczas nadwyżki energii w systemie wpompowują wodę na wyższy poziom, a przy jej brakach woda jest spuszczana, co powoduje produkcję energii na tej samej zasadzie co w zwykłych elektrowniach wodnych. Podstawą systemu mają być też elektrociepłownie gazowe i zmodernizowane „Bloki 200+”, które są przystosowane do współpracy z wiatrakami i fotowoltaiką. – Dziś mówimy o wojnie, niepodległości oraz bezpieczeństwie energetycznym. Dla nas ważne jest także pojęcie suwerenności energetycznej, czyli oparcie się na paliwach, które są w Polsce najłatwiej dostępne. Dlatego w tym trudnym okresie musimy się oprzeć również na węglu, który będzie stabilizował nasz system i zapewni nam energetyczne bezpieczeństwo. Wojna pokazuje, że bezpieczeństwo musi być na pierwszym miejscu – zaznaczył Wojciech Dąbrowski, prezes Polskiej Grupy Energetycznej.
Oczywiście, nikt w Polsce nie zamierza się odwracać od dekarbonizacji i dążenia do europejskiej neutralności klimatycznej, ale przez jakiś czas podstawą nadal będzie węgiel. – Podobne bezpieczeństwo da nam dopiero wielkoskalowa energetyka jądrowa. Minister Piotr Naimski planuje wybudować sześć dużych reaktorów jądrowych, ale do tego czasu podstawą systemu energetycznego w Polsce musi być węgiel ze względu na stabilność, bezpieczeństwo i suwerenność energetyczną – dodał prezes PGE.
Reaktory jądrowe KGHM
W obecnej sytuacji należy przekonać niektóre państwa członkowskie UE, by nie sprzeciwiały się finansowaniu energetyki jądrowej w ramach Zielonego Ładu. Inną ścieżkę rozwoju stabilnej i bezemisyjnej energetyki jądrowej obrał polski gigant miedziowy KGHM. Podczas szczytu klimatycznego TOGETAIR 2022 podpisano list intencyjny między KGHM i Tauronem ws. współpracy w zakresie budowy niskoemisyjnych źródeł energii z zastosowaniem małych modułowych reaktorów jądrowych (SMR). – Zadaliśmy sobie pytanie: dlaczego w takim kraju jak Polska nie powstała jeszcze elektrownia jądrowa? Takie jednostki są w Czechach, na Słowacji, na Ukrainie, w Niemczech, w krajach skandynawskich, w Rumunii, a u nas ich nie ma. To przedsięwzięcie ułatwi nam uzyskanie niezależności energetycznej i neutralności klimatycznej – stwierdził prezes KGHM Marcin Chludziński.
Reklama
Tauron i KGHM zamierzają wspólnie prowadzić prace badawczo-rozwojowe, z zastosowaniem technologii SMR. Planowane są również analizy prawne i inne przedsięwzięcia promujące działania, które będą miały wpływ na bezpieczeństwo energetyczne Polski. Pierwsza elektrownia ma zostać uruchomiona do 2029 r. Czysta energia zasili oddziały produkcyjne miedziowej spółki. – Dyskutujemy w tej chwili, jak szybko postawić SMR-y, bo to są również kwestia bezpieczeństwa energetycznego oraz możliwość polonizacji produkcji technologii jądrowej – powiedział Chludziński.
Energetyka jądrowa dla KGHM to stabilne źródło zasilania, które nie może być zależne od zmiennych czynników pogodowych. Miedziowy gigant jest jednym z największych odbiorców prądu w Polsce, a stałą energię potrzebuje przez 24 godziny na dobę. – SMR-y to też dobre miejsca pracy, których ze względu na rygorystyczne przepisy bezpieczeństwa będzie nawet więcej niż w elektrowniach węglowych. Już dziś młodzi ludzie powinni o tym myśleć, wybierając kierunki kształcenia, bo specjaliści od energetyki jądrowej będą nam potrzebni – wyjaśnił prezes KGHM.
Polskie technologie
W debacie o polskiej energetyce wzięła udział także minister klimatu i środowiska Anna Moskwa. Jej zdaniem, w procesie derusyfikacji europejskiej i polskiej energetyki musimy bardzo mocno stawiać na niezależność technologiczną. – Tak jak uzależniliśmy się od surowców z Rosji, możemy się uzależnić od importowanych OZE. Musimy stawiać na niezależność w jak najszerszym obszarze – ostrzegła min. Moskwa.
Transformacja energetyczna będzie tylko połowicznym sukcesem, gdy przybędzie nam jedynie zielonych megawatów. Prawdziwy sukces polega na tym, aby w trakcie realizowania tego wielkiego planu inwestycyjnego rozwinęły się polskie technologie. – Nie możemy tylko importować nowych rozwiązań. Musimy podjąć wysiłek, by jak największa marża i kompetencje pozostały w Polsce – podsumował wiceprezes Polskiego Funduszu Rozwoju.