Reklama

Temat tygodnia

Dobrze widzi się tylko sercem...

Siedziba jedynego w województwie śląskim Ośrodka Szkolno-Wychowawczego dla Dzieci Słabo Widzących i Niewidomych mieści się przy ul. Wybickiego 1 w Dąbrowie Górniczej. Placówka powstała 13 lat temu z inicjatywy mgr Ewy Maliby, wówczas wizytatora kuratoryjnego. "Widziałam palącą potrzebę stworzenia tego typu placówki i udało się. Jej istnienie potwierdzają nasi podopieczni. To rzesza ponad 200 osób, z których wielu żyje na granicy półcieni. Prawie połowa z nich znalazła miejsce w internacie, który również prowadzimy" - informuje dyrektor Ośrodka, p. Maliba.

Niedziela sosnowiecka 22/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

"Zawiązki oczu tworzą się już w 3. tygodniu życia płodowego. 100-procentową percepcję oko osiąga, gdy człowiek ma 22 lata. Jeśli w którymś momencie zakłócony zostanie ten proces, narządy wzroku ulegają uszkodzeniu. Dochodzi do inwalidztwa, kalectwa, nieraz na całe życie" - wyjaśnia rehabilitantka, p. Maria Dylewska. Dzieci, które tutaj przebywają, najczęściej cierpią na zaćmę, która z reguły jest chorobą dziedziczną, ale również na krótkowzroczność - dziedziczną lub nabytą. Są chorzy na fibroplazję, czyli zwłóknienie siatkówki. Nad uczniami sprawuje pieczę ponad 70-osobowy zespół specjalistów - nauczycieli i rehabilitantów. Są to osoby ze specjalistycznym wykształceniem. Od wszystkich wymagane jest ukończenie tyflopedagogiki, czyli pedagogiki dzieci niewidomych. Nie tylko uczą, ale przede wszystkim wychowują dzieci tak, aby odnalazły się w swoim środowisku, dobrze poznały swoją wadę wzroku oraz wszelkie konsekwencje, potrafiły z nią żyć i nie wstydziły się jej. Nauczyciele dokładnie znają sytuację rodzinną i zdrowotną każdego ucznia. Istnieją bardzo ścisłe relacje między nimi. Nauczyciel to przyjaciel, opiekun, swój człowiek. Pracownicy dąbrowskiej placówki wspomagają dzieci z wadami wzroku już w okresie niemowlęcym - odwiedzają je w domach, dają wskazówki rodzicom, pomagają rozwiązywać różne problemy. W Ośrodku mieści się Szkoła Podstawowa, Gimnazjum, Szkoła Zawodowa oraz Liceum Ogólnokształcące, które współpracuje z wyższymi uczelniami. Dzieci oprócz tradycyjnych przedmiotów nauczania mają szereg zajęć specjalistycznych. Często z wadą wzroku idą w parze inne zaburzenia, dlatego w zależności od indywidualnej sytuacji, dzieci uczestniczą w zajęciach, takich jak: czynności dnia codziennego, orientacja przestrzenna, usprawnianie widzenia, rehabilitacja ruchu, muzykoterapia. Zapewnioną mają opiekę medyczną, pomoc pedagogiczną, psychologiczną, logopedyczną i wiele innych. "Praca z dzieckiem słabo widzącym czy niewidomym to swego rodzaju służba. Wymaga wielkiego poświęcenia i oddania się mu bez reszty, bardzo dużo cierpliwości, spokoju, pokazania mu swojej miłości i ciepła. Człowiek jednoczy się z tymi dziećmi. Nie da się zamknąć drzwi Ośrodka i zapomnieć o nich. Żyjemy ich problemami, przeżywamy ich radości, ale jeszcze bardziej ich smutki, rozterki, cierpienie" - wyznaje Pani Dyrektor.
"Konkursy plastyczne, muzyczne, sportowe, religijne, festiwale, paraspartakiady, okolicznościowe imprezy - wszędzie tam zaznaczamy swoją obecność. Jesteśmy otwarci, nie zamykamy się w murach naszej placówki, ale pragniemy wychodzić z naszymi uzdolnionymi dziećmi na zewnątrz. O ich talentach świadczą liczne dyplomy na ścianach sal i korytarzy oraz puchary. Największą radością jest jednak to, że nasze dzieci, zdobywając wysokie lokaty, czują się potrzebne i dowartościowane" - mówi katechetka, mgr Wioletta Lechowicz.
Bóg, choć nie dał im dobrych, zdrowych oczu, obdarzył ich talentami, które mogą odkrywać i rozwijać ku Jego chwale i uciesze ludzi. Nie dał zdrowych oczu, ale dał zdrowe, dobre i mądre serca, które widzą lepiej niż najzdrowsze oczy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jak dobrze odmawiać różaniec?

Niedziela kielecka 44/2003

[ TEMATY ]

modlitwa

różaniec

Karol Porwich/Niedziela

Przy takim sposobie odmawiania Różańca każda tajemnica jest jakby małą liturgią słowa. Kto tak będzie odmawiał Różaniec, ten nie popadnie w „klepanie pacierzy”.

Jan Paweł II w Liście Apostolskim Rosarium Virginis Mariae nie tylko obdarzył Kościół pogłębioną i oryginalną teologią modlitwy różańcowej, nie tylko podniósł ją do rangi zbawczej kontemplacji tajemnic ziemskiego życia Jezusa, ale jako Pasterz ludu Bożego dużo miejsca poświęcił praktyce odmawiania Różańca.
CZYTAJ DALEJ

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus - "Moim powołaniem jest miłość"

O św. Teresie od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza, karmelitance z Lisieux we Francji, powstały już opasłe tomy rozpraw teologicznych. W tym skromnym artykule pragnę zachęcić czytelników do przyjaźni z tą wielką świętą końca XIX w., która także dziś może stać się dla wielu ludzi przewodniczką na krętych drogach życia. Może także pomóc w zweryfikowaniu własnego stosunku do Pana Boga, relacji z Nim, Jego obrazu, który nosimy w sobie.

Życie św. Teresy daje się streścić w jednym słowie: miłość. Miłość była jej głównym posłannictwem, treścią i celem jej życia. Według św. Teresy, najważniejsze to wiedzieć, że jest się kochanym, i kochać. Prawda to, jak może się wydawać, banalna, ale aby dojść do takiego wniosku, trzeba w pełni zaakceptować siebie. Św. Teresie wcale nie było łatwo tego dokonać. Miała niesforny charakter. Była bardzo uparta, przewrażliwiona na swoim punkcie i spragniona uznania, łatwo ulegała emocjom. Wiedziała jednak, że tylko Bóg może dokonać w niej uzdrowienia, bo tylko On kocha miłością bez warunków. Dlatego zaufała Mu i pozwoliła się prowadzić, a to zaowocowało wyzwoleniem się od wszelkich trosk o samą siebie i uwierzeniem, że jest kochana taką, jaka jest. Miłość to dla św. Teresy "mała droga", jak zwykło się nazywać jej duchowy system przekonań, "droga zaufania małego dziecka, które bez obawy zasypia w ramionach Ojca". Św. Teresa ufała bowiem w miłość Boga i zdała się całkowicie na Niego. Chciała się stawać "mała" i wiedziała, że Bogu to się podoba, że On kocha jej słabości. Ona wskazała, na przekór panującemu długo i obecnemu często i dziś przekonaniu, że świętość nie jest dostępna jedynie dla wybranych, dla tych, którzy dokonują heroicznych czynów, ale jest w zasięgu wszystkich, nawet najmniejszych dusz kochających Boga i pragnących spełniać Jego wolę. Św. Teresa była przekonana, że to miłosierdzie Boga, a nie religijne zasługi, zaprowadzi ją do nieba. Św. Teresa chciała być aktywna nie w ćwiczeniu się w doskonałości, ale w sprawianiu Bogu przyjemności. Pragnęła robić wszystko nie dla zasług, ale po to, by Jemu było miło i dlatego mówiła: "Dzieci nie pracują, by zdobyć stanowisko, a jeżeli są grzeczne, to dla rozradowania rodziców; również nie trzeba pracować po to, by zostać świętym, ale aby sprawiać radość Panu Bogu". Św. Teresa przekonuje w ten sposób, że najważniejsze to wykonywać wszystko z miłości do Pana Boga. Taki stosunek trzeba mieć przede wszystkim do swoich codziennych obowiązków, które często są trudne, niepozorne i przesiąknięte rutyną. Nie jest jednak ważne, co robimy, ale czy wykonujemy to z miłością. Teresa mówiła, że "Jezus nie interesuje się wielkością naszych czynów ani nawet stopniem ich trudności, co miłością, która nas do nich przynagla". Przykład św. Teresy wskazuje na to, że usilne dążenie do doskonałości i przekonywanie innych, a zwłaszcza samego siebie, o swoich zasługach jest bezcelowe. Nigdy bowiem nie uda się nam dokonać takich czynów, które sprawią, że będziemy w pełni z siebie zadowoleni, jeśli nie przekonamy się, że Bóg nas kocha i akceptuje nasze słabości. Trzeba zgodzić się na swoją małość, bo to pozwoli Bogu działać w nas i przemieniać nasze życie. Św. Teresa chciała być słaba, bo wiedziała, że "moc w słabości się doskonali". Ta wielka święta, Doktor Kościoła, udowodniła, że można patrzeć na Boga jak na czułego, kochającego Ojca. Jednak trwanie w takim przekonaniu nie przyszło jej łatwo. Przeżywała wiele trudności w wierze, nieobce były jej niepokoje i wątpliwości, znała poczucie oddalenia od Boga. Dzięki temu może być nam, ludziom słabym, bardzo bliska. Jest także dowodem na to, że niepowodzenia i trudności są wpisane w życie każdego człowieka, nikt bowiem nie rodzi się święty, ale świętość wypracowuje się przez walkę z samym sobą, współpracę z łaską Bożą, wypełnianie woli Stwórcy. Teresa zrozumiała najgłębszą prawdę o Bogu zawartą w Biblii - że jest On miłością - i dlatego spośród licznych powołań, które odczuwała, wybrała jedno, mówiąc: "Moim powołaniem jest miłość", a w innym miejscu: "W sercu Kościoła, mojej Matki, będę miłością".
CZYTAJ DALEJ

Łódź: odpust ku czci św. Teresy od Dzieciatka Jezus

2024-10-01 20:20

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Ks. Paweł Kłys

- Święta Teresa nieustannie parła do przodu, bo była tak zakochana w Jezusie. A my – jak wygląda nasza duchowość? Czasem jest ona duchowością stania w miejscu. To nie jest wyjście. Wyjściem jest przeć do przodu tak, jak to robiła św. Teresa! Bóg spełnił wszystkie pragnienia jakie miała w sercu św. Teresa od Dzieciatka Jezus, a te pragnienia pozwoliły jej później stać się małą złodziejką w niebie. To co mówiła, że po jej śmierci będzie wiele rzeczy ginąć w niebie i będzie nam je dawać i rozdawać – mówił o. Krzysztof Wesołowski.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję