Wczesnym rankiem na Bulwar Sandomierski autokar przywiózł 35 dzieci wraz z opiekunami. To tam nastąpiła zbiórka oraz przydział grup do sterników, każdy został zapoznany z zasadami bezpieczeństwa panującymi na łodziach oraz programem wycieczki. Następnie ks. Bogusław Pitucha, dyrektor Caritas, odprawił wspólną modlitwę i życzył podopiecznym udanej pogody, szczególnie ze względu na niekorzystne alerty pogodowe. Jak powiedział ks. Pitucha, dzieci pod nadzorem dorosłych będą płynąć kajakami, tratwami i łodziami. – Pomyśleliśmy o takim wydarzeniu dla nich przede wszystkim dlatego, że zbliżają się wakacje, jest coraz cieplej. Będąc na spływie poczują przedsmak lata. Ponadto, będzie to dla nich urozmaicenie i nowa przygoda – mówił dyrektor.
Wyprawa była niespotykana, ponieważ odbywała się Wisłą, z Sandomierza aż do Kazimierza Dolnego. Cała trasa do miejsca docelowego liczyła 90 km i została podzielona na dwa etapy. Był to swego rodzaju obóz survivalowy – połączony z ogniskiem, spaniem pod namiotami, nauką zachowania w terenie oraz pozostawiania po sobie jedynie popiołu z ogniska. Doświadczeni sternicy czuwali nad bezpieczeństwem wszystkich uczestników.
Inicjatorem tego pomysłu i osobą, która doprowadziła go do skutku był Robert Bąk, łowczy okręgowy Polskiego Związku Łowieckiego Zarządu Okręgowego w Tarnobrzegu, który znalazł sponsorów tego przedsięwzięcia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu