Reklama

Niedziela na Podbeskidziu

Miłosierdzie w praktyce

Pomagać można i z bliska, i z daleka. Udowadniają to ludzie zjednoczeni wokół Fundacji Wolność i Pomoc, która zawiązała się w Żywcu-Sporyszu dla wsparcia Ukraińców.

Niedziela bielsko-żywiecka 29/2022, str. IV

[ TEMATY ]

pomoc dla Ukrainy

P. Burczak

Dla ofiar wojny każdy dar jest cenny

Dla ofiar wojny każdy dar jest cenny

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dajecie ludziom kawałek nieba, nadzieję, radość i wasze człowieczeństwo – mówił ks. Adam Hopciaś, proboszcz żywieckiej parafii Chrystusa Króla, gdy 25 czerwca przedstawiciele fundacji Wolność i Pomoc przekazywali busa swemu ukraińskiemu odpowiednikowi – fundacji „Szansa na Życie”. Ich zaangażowanie kapłan czynnie wspiera i reklamuje. Widać to na stronie internetowej parafii, na której można znaleźć zakładkę o współpracy obu podmiotów oraz numer konta do wpłat. Z ambony wielokrotnie ks. A. Hopciaś zachęcał również do zaangażowania się w zbiórki artykułów pierwszej potrzeby, które za sprawą fundacji wyjeżdżały na Ukrainę.

Lokalne działanie

Rosyjska inwazja spowodowała masowy eksodus Ukraińców. Jednym z miejsc, w których znaleźli oni schronienie, stał się żywiecki Ośrodek Wypoczynkowy Dębina. Zawiaduje nim Sylwia Rusin, która powołała do istnienia fundację Wolność i Pomoc. – Schronienie znalazły u nas matki z dziećmi, osoby chore i niepełnosprawne. Ich sytuacja materialna i bytowa, gdyby nie pomoc ludzi dobrej woli, byłaby bardzo trudna. Matka samotnie wychowująca piątkę małych pociech albo opiekująca się dziewczynką z zespołem Downa nie pójdzie do pracy. Podobnie jak niepełnosprawni mężczyźni, którzy poruszają się za pomocą balkoników. Nie można ich pozostawić samym sobie – mówi Sylwia Rusin. I nie pozostawia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Ośrodek robi wiele, żeby czuli się w nim jak w domu. Stąd pomysł na pikniki integracyjne, które sprzyjają lepszej asymilacji uchodźców w nowym dla nich otoczeniu. Jednym z ostatnich gości placówki jest pani Irina, która cierpi na nowotwór. Ma czteroletnią córeczkę i chorą mamę. Męża już nie ma… Jako lokatorka Dębiny podjęła nową walkę. Tym razem o zdrowie. Spośród 130 ukraińskich pensjonariuszy ośrodka każda osoba to osobna, nieraz bardzo dramatyczna historia. – Szykujemy się na przyjęcie kolejnej fali Ukraińców. Subwencje rządowe na ich utrzymanie mają się skończyć i wielu z nich może zostać bez dachu nad głową. Planujemy więc powiększyć nasze możliwości kwaterunkowe, aby temu zapobiec – zapowiada S. Rusin.

Droga śmierci i nadziei

Koordynacja akcji charytatywnych, podczas których są zbierane artykuły pierwszej potrzeby, to jedna z odsłon aktywności osób spod znaku fundacji. Zupełnie inną jest dostarczanie efektów takich zbiórek na Ukrainę bądź odbieranie osób z granicy. W tego typu akcje jest zaangażowanych ponad 20 osób. Jednym z wolontariuszy jest Przemysław Burczak, katecheta w Zespole Szkół Mechaniczno-Elektrycznych w Żywcu. – Gdy widzi się ogrom zniszczeń, wtedy ma się rzeczywiste wyobrażenie o skali tragedii, jaka spotkała Ukraińców. W Buczy co drugi dom jest zniszczony. Ludzie fotografują się na tle bloku, z którego pocisk wyrwał całą klatkę. Przyjeżdżasz, rozdajesz to, co masz w busie, a wieczorem na noclegu ludzie chcą z wdzięczności poczęstować cię tym, co mają. I dostajesz jakąś mamałygę, w której pływają dwa plasterki kiełbasy. To ich codzienność. Wtedy zdajesz sobie sprawę, jakie to szczęście, że w Polsce nie ma wojny – komentuje Burczak. – Trasa między Lwowem a Chmielnickim wydaje się sielankowa. Mijasz ludzi łowiących ryby, przesiadujących w ogródkach piwnych, robiących w sklepach zakupy. Spytałem o ten rozdźwięk Saszę, naszego pilota. „Bardzo dobrze, że tak jest. Właśnie dlatego walczymy, żeby w całej Ukrainie było podobnie. To znaczy sielsko i spokojnie” – odpowiedział.

Reklama

Fundacja Wolność i Pomoc w zasadzie walczy o to samo. Nie z bronią w ręku, ale z chlebem, konserwami. Przywozi Ukraińcom namiastkę normalności. To po to wolontariusze byli m.in. w Buczy, Winnicy, Chmielnickim, Charkowie. O możliwym wsparciu fundacji na stronie wolnoscipomoc.pl .

Ludzie Fundacji o Fundacji

Nasze działania kierujemy do wszystkich potrzebujących osób zarówno w kraju, jak i poza jego granicami. Idea zrodziła się z potrzeby serca oraz ze względu na miejsce, w którym mieszkamy. W związku z rozpoczęciem agresji na Ukrainę w Beskidy trafiły tysiące ludzi, którzy z godziny na godzinę stracili cały dorobek życia. Rozpoczęliśmy pomoc tym, którzy zamieszkali czasowo w naszych okolicach, ale w związku z ogromnym odzewem naszych bliskich i znajomych, ilość darów była tak duża, iż postanowiliśmy zorganizować konwoje na Ukrainę. Aby móc działać formalnie i zgodnie z procedurami, założyliśmy Fundację Wolność i Pomoc.

2022-07-12 12:48

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Muszą zwyciężyć

Niedziela lubelska 9/2023, str. IV

[ TEMATY ]

pomoc dla Ukrainy

Paweł Wysoki

W Brzuchowicach dom znaleźli uchodźcy z ogarniętego wojną wschodu Ukrainy

W Brzuchowicach dom znaleźli uchodźcy z ogarniętego wojną wschodu Ukrainy

Regularnie dostarczamy pomoc humanitarną, podtrzymujemy na duchu i pokazujemy, że nikt nie zapomniał o walczącej Ukrainie – zapewnia Monika Pawłowska.

W przededniu rocznicy zbrojnych działań w Ukrainie z Lublina wyruszył kolejny konwój z darami dla mieszkańców Lwowa i żołnierzy walczących na froncie z rosyjskim najeźdźcą. Tym razem Stowarzyszenie Bezpieczna Lubelszczyzna we współpracy z poseł Moniką Pawłowską zorganizowało transport do Lwowa oraz Brzuchowic. Robert Persona, Dobiesław Taras, Marcin Sim, Marek Brodacki i Tomasz Lebiocki nie liczą już, który to wyjazd. Narażając życie, od roku regularnie dostarczają pomoc pogrążonemu w wojnie sąsiedniemu narodowi. Są przekonani, że wolna i bezpieczna Ukraina to wolna i bezpieczna Polska.
CZYTAJ DALEJ

Rozważania na niedzielę ks. Mariusza Rosika: Zmiana perspektywy

2024-09-21 15:20

[ TEMATY ]

rozważania

Ks. Mariusz Rosik

Karol Porwich/Niedziela

Niektórzy antropologowie argumentują, że pierwszym dowodem istnienia człowieka na ziemi jest fakt grzebania umarłych. Śmierć jest nieprzeniknioną tajemnicą. Śmierć przeraża. Intuicyjnie wyczuwamy, że należy do innego porządku. W czasach prehistorii człowiek krępował zmarłych rzemieniami, by przypadkiem nie powstali i nie uczynili mu zła. Układał wokół zmarłych koźle rogi, by przestraszywszy się ich, w dalszym ciągu pozostawali zastygli i nieruchomi. Zostawiał zmarłym jedzenie, by ich przebłagać. Kładł na oczy monety, by mogli opłacić podróż do wieczności i nie wracać w przeraźliwych wizjach. Umieszczał przy grobach lampy, by oświetlić krainę ciemności.

W takiej perspektywie nie należy się dziwić strachowi, który pojawiał się w sercach apostołów, gdy słyszeli Jezusową zapowiedź męki i śmierci: „Oni jednak nie rozumieli tych słów, a bali się Go pytać” (Mk 9,32). Amerykański historyk Warren H. Carroll twierdzi, że „boimy się zmarłych, albowiem w głębi naszego jestestwa czujemy, że oni martwi być nie powinni i być może martwi nie pozostaną; gdyż przypominają nam o tym, o czym wolelibyśmy zapomnieć. O tym mianowicie, że pewnego dnia będziemy jak oni, że nie potrafimy zrozumieć, dlaczego tak właśnie ma się stać, że nie wiemy, jak to się stanie” (Historia chrześcijaństwa, Wrocław 2009).
CZYTAJ DALEJ

Z potrzeby serca – wywiad o pomocy powodzianom

2024-09-22 23:03

[ TEMATY ]

Wałbrzych

Ks. Daniel Kołodziejczyk

Bolesławów

ks. Tomasz Kula

powódź w Polsce (2024)

ks. Tomasz Kula

Od lewej Bartosz Pietrzak II LO w Wałbrzychu - katecheta i ks. Daniel Kołodziejczyk, wikariusz parafii Św. Aniołów Stróżów w Wałbrzychu

Od lewej Bartosz Pietrzak II LO w Wałbrzychu - katecheta i ks. Daniel Kołodziejczyk, wikariusz parafii Św. Aniołów Stróżów w Wałbrzychu

Z potrzeby serca, bez wahania, stanęliśmy do pomocy, bo wiedzieliśmy, że w takich chwilach nie można czekać – trzeba działać. To była nasza odpowiedź na wezwanie do miłości bliźniego. Tymi słowami ks. Daniel Kołodziejczyk opisuje spontaniczną akcję wsparcia powodzian. Razem z ks. Tomaszem Kulą oraz zaangażowanymi wiernymi z parafii Świętych Aniołów Stróżów w Wałbrzychu ruszyli, by nieść pomoc tam, gdzie była ona najbardziej potrzebna.

W wywiadzie dla Niedzieli Świdnickiej kapłani opowiadają o zaangażowaniu wspólnoty i sile, jaką daje wspólne działanie w obliczu tragedii.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję