3. "We wszystkim - pisze Apostoł - (...) odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował" (Rz 8, 37). Bracia i Siostry, w naszych czasach, gdy nie potrzeba już świadectwa krwi, tym
bardziej czytelne musi być świadectwo codziennego życia. O Bogu winno się świadczyć słowem i czynem, wszędzie, w każdym środowisku: w rodzinie, w zakładach pracy, w urzędach,
szkołach, biurach, w miejscach, gdzie człowiek się trudzi i gdzie odpoczywa. Winniśmy wyznawać Boga przez gorliwe uczestniczenie w życiu Kościoła; przez troskę o słabych i cierpiących,
a także poprzez podejmowanie odpowiedzialności za sprawy publiczne, w duchu troski o przyszłość narodu budowaną na prawdzie Ewangelii. Taka postawa wymaga dojrzałej wiary, osobistego
zaangażowania. Winna wyrażać się w konkretnych czynach. Za taką postawę trzeba nieraz płacić heroizmem i ogromnym poświęceniem. Czyż i w naszych czasach, w naszym życiu nie doświadczyliśmy
różnego rodzaju upokorzeń, starając się dochować wierności Chrystusowi i w ten sposób zachować chrześcijańską godność? Każdy chrześcijanin jest powołany, by zawsze i wszędzie tam, gdzie go Opatrzność
postawi, przyznawać się do Chrystusa przed ludźmi (por. Mt 10, 32).
Jakże nie wspomnieć tu świadectwa wierności tradycji i Kościołowi, jakie dawaliście w czasach bardzo trudnych. Wielu z was nosi w swym sercu bolesne doświadczenia drugiej wojny
światowej. Po II wojnie światowej na tych ziemiach zaczynaliście niejako nowe życie, przychodząc z różnych stron Polski, a nawet spoza jej granic. Odcięci od korzeni pochodzenia, zachowaliście
jednak korzenie wiary. W trudnym okresie przemian byliście blisko Kościoła, który starał się odpowiadać na potrzeby duchowe i materialne, jak matka troszcząc się o swoje dzieci. Pragnę
wyrazić wdzięczność duchowieństwu i siostrom zakonnym, którzy nie wahali się opuścić rodzinnych diecezje i tu podejmowali ofiarną służbę. Pomagaliście wszyscy budować wspólny dom, nie tylko
ten materialny, ale przede wszystkim duchowy, w ludzkich sercach. Byliście dla tych ludzi oparciem w chwilach trudnych, niosąc im światło wiary i wskazując na Chrystusa jako źródło nadziei
- jedyne. Nie mogę tu wszystkich tutaj wymienić, ale pragnę z wdzięcznością wspomnieć śp. księdza biskupa Wilhelma Plutę. On budował niejako fundamenty Kościoła gorzowskiego w czasach bardzo
trudnych dla naszego kraju. Długie lata zarządzał Kościołem gorzowskim najpierw jako administrator, a później jako jego biskup. On tu jest dzisiaj na pewno razem z nami. Biskupie Wilhelmie,
dziękuję ci za to, co uczyniłeś dla Kościoła na tej ziemi. Za twój trud, odwagę i mądrość. Dziękuję ci za to, co uczyniłeś dla Kościoła w naszej Ojczyźnie.
Wielki wkład w rozwój życia religijnego na tych ziemiach wniosło wasze seminarium duchowne, z którego murów wyszły zastępy kapłanów, tak bardzo tutaj oczekiwanych i potrzebnych. [dziękuję
mu za to, że tak prężnie rozwija się kościół w waszej diecezji.] Dzisiaj to wszystko przynosi plon obfity. Dziękujmy Opatrzności Bożej za to, że tak prężnie rozwija się Kościół w waszej
diecezji. Ziemia ta u zarania została zroszona krwią świętych Męczenników Braci Polskich, którzy jak pochodnie gorejące dzisiaj prowadzą wasz Kościół ku nowym czasom. Nowe czasy, zbliżające się trzecie
tysiąclecie, wymagać będą nadal waszego świadectwa. Staną przed wami nowe zadania. [Miejcie odwagę je podejmować. Nie lękajcie się ich podejmować.]
Gorzów Wlkp., 2 czerwca 1997 r.
Pomóż w rozwoju naszego portalu