Reklama

Porady

Lekarz radzi

Antybiotyki i mikrobiom

Stosowanie probiotyków to nie moda, lecz konieczność.

Niedziela Ogólnopolska 11/2023, str. 45

[ TEMATY ]

zdrowie

Adobe Stock

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Anna Wyszyńska: Na czym polega współczesny problem z antybiotykami?

Dr n. med. Włodzimierz Wróbel: Pierwszym problemem jest nadużywanie antybiotyków. Zdarza się dość często, że pacjent, który zgłasza się do lekarza z objawami przeziębienia, czyli katarem, kaszlem, stanem podgorączkowym, oczekuje radykalnego środka. Tymczasem przeziębienie jest często infekcją wirusową i jeśli pacjent nie jest obciążony dodatkowymi schorzeniami, nie ma potrzeby stosowania antybiotyku. Jeżeli chory położy się na kilka dni do łóżka, będzie stosował zwiększone dawki witaminy C i spożywał dużo ciepłych płynów, to choroba ustąpi. Nadużywanie antybiotyków skutkuje wieloopornością i mamy już w świecie bakterię New Delhi, która jest oporna na wszystkie antybiotyki, które do tej pory wyprodukowano.

Reklama

A druga sprawa?

W czasie terapii antybiotykowej często zapominamy o profilaktyce objawów niepożądanych, które mogą wystąpić, zwłaszcza przy antybiotykoterapii długotrwałej, szczególnie u starszych pacjentów. Wtedy może dojść do naruszenia równowagi w środowisku bakterii w jelicie grubym. W miejsce tych bakterii wchodzą mikroorganizmy, które są potencjalnie niebezpieczne, np. salmonella i shigella, a także bakteria Clostridium difficile, która może wywołać rzekomobłoniaste zapalenie jelit. Ta choroba objawia się długotrwałą, trudno leczącą się biegunką i może być niebezpieczna dla życia. Podsumowując: każda antybiotykoterapia musi być wyważona i w każdej powinniśmy, jako profilaktykę powikłań, stosować probiotyki.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Które probiotyki są najlepszym wsparciem dla naszego mikrobiomu?

Już w XIX wieku Ludwik Pasteur zachęcał do spożywania produktów zawierających bakterie kwasu mlekowego. Nazwę „probiotyk” wprowadzono w 1965 r. – probiotyk, z greckiego pro bios, znaczy: dla życia. Naturalne probiotyki są zawarte w maślance, kwaśnym mleku, kefirze, popularnych kiszonkach, sfermentowanej soi. W czasie antybiotykoterapii ważne są zwłaszcza dwa szczepy bakterii kwasu mlekowego: Lactobacillus acidophilus, zwłaszcza podtyp rhamnosus, oraz Bifidobacterium i właśnie one powinny znajdować się w naszym probiotyku. Pamiętajmy, że probiotyki najlepiej zażywać po ostatnim posiłku, ponieważ w czasie snu perystaltyka jelit jest wolniejsza i wtedy bakterie probiotyczne mają więcej szans na namnażanie się. Trzeba też zachować co najmniej 2-godzinny odstęp od podania antybiotyku. Przy antybiotykoterapii lepiej sięgnąć po probiotyki w kapsułce, te naturalne nie wystarczą do odbudowy mikrobiomu. Z kolei produkty naturalne zawierające bakterie kwasu mlekowego, wspomniane kiszonki czy produkty mleczarskie, są jak najbardziej wskazane w codziennej diecie. Czasami nie zdajemy sobie sprawy, że przyjmujemy antybiotyki, nawet nie stosując kuracji antybiotykowej. Są one zawarte w bardzo wielu produktach.

Kiedyś szykowało się na zimę zapas kiszonej kapusty, a latem spożywało kwaśne mleko.

To było i nadal jest uzasadnione ze zdrowotnego punktu widzenia. Ale i dzisiaj nie brakuje produktów zawierających kwas mlekowy, wiele kiszonek można przygotować w domu. Trzeba po nie sięgać, aby bioton jelita grubego funkcjonował prawidłowo. To ma wpływ na podnoszenie naszej odporności, pomaga w terapii atopowego zapalenia skóry, łuszczycy, trądziku, także we wrzodziejącym zapaleniu jelita grubego czy chorobie Leśniowskiego-Crohna. Jest też wsparciem w leczeniu depresji i chroni przed uporczywym zmęczeniem.

2023-03-07 14:36

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pożądany plus

Pojęcia „otyłość” i „nadwaga” pojawiają się jako ostrzeżenia przy wielu chorobach. Co jednak, kiedy kilogramów jest za mało?

Osoby, które chciałyby przytyć, są w zdecydowanej mniejszości, kłopot z wagą najczęściej oznacza chęć pozbycia się zbędnych kilogramów. Ale niedowaga też może być problemem.
CZYTAJ DALEJ

Wincenty, czyli tam i z powrotem

Czy można zapanować nad wstydem? Podobno jeśli mocno wbije się paznokcie w kciuk, to czerwona twarz wraca do normy. Ale od środka wstyd dalej pali, choć może na zewnątrz już tak bardzo tego nie widać. Jeśli ktoś się wstydzi, że zachował się jak świnia, to w sumie dobrze, bo jest szansa, że tak łatwo tego nie powtórzy. Tylko że ludzkość tak jakoś coraz mniej się wstydzi rzeczy złych.

Ludzie wstydzą się: biedy, pochodzenia, wiary, wyglądu, wagi… I nie jest to wcale wynalazek dzisiejszych napompowanych, szpanujących i wyzwolonych czasów. Takie samo zażenowanie czuł pewien Wincenty, żyjący we Francji na przełomie XVI i XVII wieku. Urodził się w zapadłej wsi, dzieciństwo kojarzyło mu się ze świniakami, biedą, pięciorgiem rodzeństwa i matką - służącą. Chciał się z tego wyrwać. Więc wymyślił sobie, że zostanie księdzem. Serio. Nie szukał w tym wszystkim specjalnie Boga. Miał tylko dość biedy. Rodzice dali mu, co mogli, ale szału nie było, więc chłopak dorabiał korepetycjami, jednocześnie z całych sił próbując ukryć swoje pochodzenie. Dlatego, kiedy ojciec przyszedł go odwiedzić w szkole, Wincenty nie chciał z nim rozmawiać. Sumienie wyrzucało mu to potem do późnej starości.
CZYTAJ DALEJ

Rozważania na niedzielę ks. Mariusza Rosika: W Jezusowym orszaku

2024-09-27 11:54

[ TEMATY ]

rozważanie

Grażyna Kołek

Kapucyni z San Giovanni Rotondo nie byli zachwyceni, jednak Ojciec Pio wybrał projekt Angiolino Lupi i powierzył mu kierowanie budową szpitala. Lupi wywodził się z biednej rodziny. Zdobywanie wykształcenia zakończył w piątej klasie szkoły podstawowej. Nigdy nie wyuczył się żadnego konkretnego zawodu. Był obieżyświatem. Pracował jako fotograf, stolarz, malarz, tokarz, scenograf. Jednak miał w sobie coś, co wzbudziło zaufanie późniejszego świętego i powierzono mu tę niezwykle odpowiedzialną pracę. Powierzono mu ją, pomimo tego, że nie cieszył się życzliwością wielu braci spod znaku „pokój i dobro”.

Nie był jednym z nich. Próbowali ojcu Pio wyperswadować ten pomysł. Mówili w tonacji podobnej do tej, jaka wybrzmiała niegdyś z ust Jana, który zwierzył się Jezusowi: „Nauczycielu, widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi z nami, jak w imię Twoje wyrzucał złe duchy, i zabranialiśmy mu, bo nie chodził z nami” (Mk 9,38). Chrystus nie pozostawia złudzeń: nawet kiełkująca zazdrość prowadzi do zła. Trzeba ją rozpoznać w zarodku i nie pozwolić, by wyrosła. Trzeba się zatroszczyć przede wszystkim o własną więź z Jezusem, a nie rozliczać z niej innych. Zwłaszcza, jeśli ten „inny” dokonuje cudów w imię Boże, choć nie chodzi z nami. Bo po latach może okazać się, że był bliżej Jezusa niż kroczący za Nim orszak…
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję