Chiny: władze nadal niszczą krzyże na budynkach świątyń
Policjanci z prowincji Zhejiang na środkowo-wschodnim wybrzeżu Chin zniszczyli i zrzucili krzyż z wieży kościoła Panshi w stolicy tej prowincji – Hangzhou. Była to kolejna akcja tego rodzaju od ubiegłego roku, jak dotychczas zdewastowano w Zhejiangu ponad 400 krzyży. Świątynia Panshi, czyli „Kościół Skały”, była nowa – jej budowę zakończono we wrześniu 2012, mając na to wszelkie niezbędne zezwolenia urzędowe. Służyła grupie protestanckiej należącej do Ruchu Trzech Autonomii (jest to uznana przez władze wspólnota międzywyznaniowa).
Do zdarzenia doszło 19 czerwca – podała 24 czerwca włoska agencja misyjna AsiaNews. Niszczenie rozpoczęło się o północy i trwało do godz. 7 rano. Miejscowi chrześcijanie na próżno usiłowali nie dopuścić do działań policji. Pastor wspólnoty HuYuanquan, widząc bezowocność sprzeciwu, poprosił wiernych, aby uciekli się do biernego oporu: „Nie współpracować, nie słuchać, nie stosować przemocy”.
Aby dostać się do kościoła, policjanci zniszczyli drzwi wejściowe, a budynek otoczyli metalowymi barierami, uniemożliwiając ludziom zbliżanie się do niego do czasu, aż zrzucony z wieży krzyż załadowano ok. godz. 8 na ciężarówkę i wywieziono. Wierni przez całą noc modlili się, uczestnicząc bezsilnie w niszczeniu symbolu chrześcijaństwa.
Kościół Panshi został oddany do użytku we wrześniu 2012 ze wszystkimi zezwoleniami oficjalnymi, a w jego otwarciu uczestniczyli m.in. przewodniczący Krajowego Komitetu Ruchu Trzech Autonomii Fu Xianwei i miejscowi działacze polityczni wysokiego szczebla. Wydawany w stolicy prowincji „Hangzhou Daily” bardzo pozytywnie napisał o nowym gmachu, zwracając uwagę na jego „delikatny kształt, piękny wystrój, funkcjonalność i kompletność”. Zaznaczono przy tym, że „począwszy od zatwierdzenia projektu przez przygotowanie i po budowę przedstawiciele miejscowych władz i osobistości partii komunistycznej podkreślali wielkie znaczenie i wspierali wznoszenie tego kościoła”.
Według dziennika, „wykończenie i wyposażenie świątyni zaspokoi nie tylko potrzeby religijne miejscowych wiernych i przybywających z zewnątrz, ale stanie się także bodźcem do wzrostu entuzjazmu na rzecz budownictwa społecznego i gospodarczego, jak również «oknem» na wymianę z zagranicą, służąc kontaktom gospodarczym i kulturalnym”.
A jednak nie uchroniło to kościoła przed zniszczeniem istotnej części jego wystroju, jakim jest krzyż. Kampanię ich niszczenia w prowincji Zhejiang rozpoczęto 1 stycznia 2014 po wypowiedzi sekretarza miejscowego komitetu partii Xia Baolonga, że spoglądając na drapacz chmur w Wenzhou – jednej z metropolii tej prowincji – widać „zbyt wiele krzyży”. Tamtejsi wierni sądzą jednak, że prawdziwym powodem rozpętanej akcji jest chęć zmniejszenia oddziaływania i wpływu istniejących tam wspólnot chrześcijańskich, zarówno oficjalnych, tzn. uznanych przez władze, jak i podziemnych, na miejscowe społeczeństwo, w którym dochodzi do coraz liczniejszych nawróceń.
Dotychczas zniszczenia dotknęły co najmniej 425 kościołów w prowincji. W ramach tej kampanii, nazwanej „Trzy rewizje i jedno zniszczenie”, w najbliższym czasie krzyż ma zostać zniszczony w mieście Jinhua, chociaż tu także kościół wzniesiono po uzyskaniu wszelkich koniecznych zezwoleń.
W maju br. rząd prowincji przedstawił projekt przepisów dotyczących budynków religijnych, które określają m.in. kolor, formę i wymiary krzyży, jakie mogą się znajdować na obiektach sakralnych. Krzyże nie mogą być umieszczane na dzwonnicach, ale winny być wmurowane w ściany budynków, nie mogą się wyróżniać kolorem, a ich wysokość może wynosić najwyżej 1/10 wielkości gmachu. Przedstawiciele różnych wyznań i religii w prowincji skrytykowali ten projekt, podczas gdy rząd lokalny nie zajął jeszcze ostatecznego stanowiska w całej sprawie.
Co najmniej 20 tys. wiernych pożegnało 2 sierpnia biskupa diecezji Mindong w południowo-wschodnich Chinach – Vincenzo Huang Shouchenga, zmarłego 30 lipca w wieku 93 lat. Chociaż przez całe życie należał do Kościoła katolickiego „podziemnego”, tzn. nieuznawanego przez reżym komunistyczny i ponad 30 lat spędził w więzieniach i obozach pracy, władze zgodziły się na jego uroczysty pogrzeb, łącznie z zezwoleniem na publiczne pokazanie oznak jego godności biskupiej, co w wypadku hierarchów „podziemnych” jest w praktyce niemożliwe.
W samej katedrze, w której odprawiono Mszę św. i odbyły się obrzędy pogrzebowe, zgromadziło się ponad 3 tys. osób, w tym wszyscy księża i siostry zakonne tej diecezji, podczas gdy wokół świątyni obecnych było dalszych co najmniej 10 tysięcy. Po liturgii uformował się długi pochód, w którym szło ponad 20 tysięcy ludzi, ubranych na czarno i biało, wypełniając ulice i place miasta i towarzysząc biskupowi w jego ostatniej drodze do miejsca kremacji. Tam jednak władze zgodziły się na wejście jedynie 300 osób. Następnie urnę z prochami ponownie przeniesiono w towarzystwie tysięcy wiernych na cmentarz odległy o 3 km od katedry, gdzie znajduje się cmentarz dla księży tej diecezji.
W 1001 r. przebywał w Pereum cesarski krewny Bruno z Kwerfurtu. Pełen zapału, żył Bruno myślą o pracy misyjnej w Polsce i jej krajach ościennych, o czym musiała być
mowa w czasie niedawnej wizyty cesarza u Bolesława Chrobrego. Niewątpliwie Bruno skłonił św. Romualda, który myśl misyjną podejmował kilkakrotnie w życiu, do wysłania na północ małej ekipy
misjonarskiej. Wybrani zostali do niej Benedykt i Jan, cesarz zaś wyposażył ich w księgi i naczynia liturgiczne, może także w inne środki na drogę.
Gdy w początkach 1002 r. przybyli do Polski, na dworze Bolesława Chrobrego zdziwienia nie wywołali, bo rzecz omówiona musiała być już wcześniej, być może w czasie zjazdu gnieźnieńskiego.
Jakkolwiek by było, książę dał im miejsce na erem, a zapewne i środki utrzymania oraz jakieś świadczenia w naturze. Spierano się później, gdzie to miejsce było, ale dziś przyjmuje się powszechnie,
iż osiedlili się na terenie obecnego Wojciechowa pod Międzyrzeczem. Na to wskazywałaby analiza nielicznych źródeł pisanych.
Tam to nowo przybyli mnisi-pustelnicy podjęli swój zwyczajny tryb życia, dzielony pomiędzy pracę, modlitwę i studium. Ponieważ przybyli do Polski w celach misyjnych, rozpoczęli także przygotowania
do tej akcji, przede wszystkim zaś zaczęli przyjmować do swego nielicznego grona młodzieńców z kraju, do którego przybyli.
Na początku zjawiło się kilku: Izaak, Mateusz i Barnaba. Dwaj pierwsi byli rodzonymi braćmi, a pochodzić musieli z rodziny dobrze już schrystianizowanej, skoro także dwie ich siostry
zostały mniszkami. Niektórzy przypuszczają, że wywodzili się z jakiegoś możnego rodu, albo nawet ze środowiska dworskiego, nic jednak dokładniejszego na ten temat nie wiemy. W obejściu
klasztornym była również jakaś służba dodana im przez księcia, zapewne jakiś włodarz, samą jednak społeczność eremicką uzupełniał młody chłopiec Krystyn (Chrystian), pochodzący z tej okolicy. Pełnił
obowiązki kucharza, może nawet był bratem-laikiem, w każdym razie był serdecznie oddany sprawie, której służył.
W świecie tymczasem dokonały się niemałe zmiany. Ze śmiercią Ottona III (1002 r.) inny obrót przybrały nie tylko sprawy polityczne; zahamowaniu ulec musiała także realizacja planów misyjnych.
Bruno, którego eremici spodziewali się w związku z tymi planami, nie przybywał, Bolesław Chrobry wyprawił się do Pragi, między nim a nowym cesarzem narastał konflikt. W takim stanie
rzeczy Benedykt postanowił pojechać po instrukcje do Rzymu, ale w Pradze Chrobry zawrócił go z drogi i zezwolił tylko na to, aby do Włoch wysłać Barnabę.
Wrócił wtedy Benedykt do eremu, a pieniądze (10 funtów srebra), które książę wręczył mu uprzednio, chcąc go użyć do spełnienia misji politycznej, oddał do książęcej kasy. Z początkiem listopada
1003 r. eremici spodziewali się powrotu Barnaby, a wraz z nim wieści, a może nawet decyzji co do podjęcia zamierzonych prac misyjnych. Tymczasem wysłannik nie wracał i oczekiwania
się przeciągały.
10 listopada 1003 r., przed północą, podchmieleni chłopi, bodaj z samym włodarzem książęcym na czele, dokonali na nich rabunkowego napadu, spodziewając się znaleźć u ubogich eremitów
darowane im przez księcia srebro. Jan, Benedykt, Izaak, Mateusz i Krystyn zginęli od miecza 11 listopada 1003 r. Papież Jan XVIII, któremu ocalały Barnaba w jakiś czas później zdał sprawę
z wszystkiego, kanonizował ich niejako viva voce: "bez wahania kazał ich zaliczyć w poczet świętych męczenników i cześć im oddawać".
Dzisiaj rano agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka - potwierdził w mediach społecznościowych rzecznik szefa MSWiA Jacek Dobrzyński.
Sprawa ma dotyczyć podejrzenia przestępstw i nieprawidłowości w Collegium Humanum. Zatrzymanie urzędnika miało miejsce na polecenie prokuratury.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.