Gdy piszę te słowa, trwa jeszcze kampania przedreferendalna. Nad Wisłą codziennie lądują samoloty z władcami tego świata, którzy przekonują nas o swoim szacunku dla Polski, dla naszej tradycji
i kultury. Warszawka, jak to Warszawka, niejedną wizytę już przeżyła i niewiele sobie z nich robi. Ale w takim Krakowie, podczas zbliżającej się historycznej wizyty, i to bynajmniej
nie z Watykanu, na Wawelu mają ponoć stanąć zegary i zamilknąć kościelne dzwony. Rzekłby ktoś - czasy mesjańskie. Albo prościej: koniec świata.
Tymczasem w Brukseli, w cieniu naszych epokowych wydarzeń, grupa obywateli, spadkobierców Wielkiej Rewolucji Francuskiej, wypracowała projekt preambuły Konstytucji Europejskiej. Przewodniczący
Konwentu, socjalista, zaproponował nawiązanie do wielu kulturalnych, religijnych i humanitarnych dziedzictw Europy, które czerpały z cywilizacji greckiej i rzymskiej, a wreszcie zostały
naznaczone prądami filozoficznymi oświecenia. Ani słowa oczywiście, o zasadniczym dla tożsamości europejskiej wpływie cywilizacji judeo-chrześcijańskiej. Jest odwołanie się do dziedzictwa religijnego
czcicieli Zeusa, Jowisza, Hermesa, Marsa, a nawet Wenery i Bakchusa. Może więc i lepiej, że do takiego panteonu nie dołączono Chrystusa.
A co do prądów oświeceniowych, nie dziwi mnie szczególne w tym kierunku nabożeństwo socjalistów znad Sekwany, bo właśnie owe prądy dały impuls do wielkiej Rewolucji Francuskiej, rozpoczętej uwolnieniem
z Bastylii czterech pospolitych przestępców. Tyle, że straty, jakie wskutek rewolucji poniosła kultura francuska są większe niż te z obydwu wojen światowych. I oto fundament europejskości,
w odróżnieniu od znienawidzonego chrześcijaństwa, którego symbolem było opactwo w Cluny, zburzone dokładnie, do fundamentów.
Nie uważam, że Imię Jedynego Boga, tego samego, którego czczą chrześcijanie, muzułmanie i żydzi, koniecznie musi być wypisane na europejskich sztandarach, zwłaszcza, gdy brakuje Go w sercu.
Jeśli jednak oświeceni obywatele Europy muszą się odwoływać do przedchrześcijańskich bożków, to jako Słowianin i przedstawiciel tzw. nowej Europy, czuję się nieswojo, bo zapomniano o naszym
Światowidzie i o Kupale.
Pomóż w rozwoju naszego portalu