Był piątek 4 kwietnia 2003 r. Dla wielu zwykły, szary, wczesnowiosenny dzień. Ale dla nas, parafian z Terebinia, data ta pozostanie na zawsze w pamięci.
Wszyscy od rana tak planowaliśmy swoje zajęcia, by móc pójść na godz. 14.00 na Mszę św. Chociaż nie był to dzień świąteczny, w kościele było tłoczno. Bo czyż można było nie przyjść do swojego
starego kościoła, skoro miała się w nim odbyć ostatnia Msza św.? Ostatnia, w dodatku koncelebrowana przez dwóch księży: ks. Zenona Górę, naszego obecnego duszpasterza i poprzedniego
proboszcza - ks. Bolesława Michalskiego, który odszedł od nas 5 lat temu.
Świątynia w Terebiniu służyła wielu pokoleniom do przeżywania spotkań z Bogiem, do wspólnej modlitwy i przyjmowania sakramentów. Ileż łez szczęścia i cierpienia
wylali oni przed tym ołtarzem, ile doznali tu otuchy i pociechy w strapieniu! A teraz ten stary, drewniany kościółek trzeba rozebrać! Co prawda, obok postawimy nowy, pewnie
piękniejszy, ale żal ściska za serce. Ratowaliśmy tę zabytkową świątynię w miarę naszych możliwości. Przeszła ona kilka remontów, ale w końcu nadszedł czas, że drewniana
konstrukcja była już na tyle zniszczona, że groziła zawaleniem.
W tym czasie bp Jan Śrutwa przysłał do pracy w naszej parafii ks. Zenona Górę. I zaproponował, byśmy nie czekali na lepsze czasy, lecz razem z nowym proboszczem zaczęli
budowę nowego kościoła. Większość z nas była przekonana, iż nie stać nas na to, że to zbyt duży wysiłek dla naszej ubożejącej wsi. A jednak wkrótce podjęliśmy to wyzwanie.
Ogromną zachętą dla wielu były słowa naszego Księdza Biskupa: "Możliwość budowy nowej świątyni, przy wszystkich związanych z tym trudach i wydatkach, jest zawsze uśmiechem losu
i znakiem Bożego błogosławieństwa".
Resztę wątpiących przekonała znamienna wypowiedź ks. Zenona Góry, w której zapewniał nas, że "budową świątyni zawsze kieruje sam Bóg, więc mając tę pewność - zgódźmy się być narzędziem
w Jego ręku. I w imię Boże zaczynajmy!".
I chociaż jest kryzys, niedostatek, powszechne narzekanie, chociaż sami z niedowierzaniem na to patrzymy, ten kościół powstaje.
Przed przystąpieniem do rozbiórki starego kościoła wybudowaliśmy fundamenty pod nowy. W te fundamenty bp Jan Śrutwa dokonał wmurowania kamienia węgielnego. Kamień ten staraniem ks. Zenona
został poświęcony przez Papieża Jana Pawła II podczas jego wizyty w Zamościu 12 czerwca 1999 r. Uroczystość wmurowania kamienia węgielnego odbyła się 18 września 2001 r.
W tym roku, wiosną, zaadaptowaliśmy pomieszczenie przy plebanii na potrzeby kaplicy. Po odprawieniu ostatniej Mszy św. w kościele, zostały tu przeniesione w uroczystej procesji:
Najświętszy Sakrament - przez księży, a przez parafian tabernakulum i ołtarz. W tej kaplicy spotykamy się co niedzielę na Mszy św., a po niej idziemy obejrzeć
plac budowy, co zostało zrobione w ciągu ostatniego tygodnia.
Najpierw robotnicy rozebrali stary kościół. Prace zaczęto od zdjęcia płyt pilśniowych, którymi obito ściany 20 lat temu. Starsi parafianie przypominali sobie, a młodsi zobaczyli po raz
pierwszy polichromie, które namalował na ścianach świątyni dziadek Wiktora Zina Szymon Zin. Podczas rozbiórki drewno było selekcjonowane tak, by dobre kawałki można było wykorzystać do budowy nowej świątyni.
Prace postępują bardzo sprawnie. Robotnikom z firmy budowlanej pomagają według wyznaczonej kolejności mężczyźni z parafii. Kobiety przygotowują i przywożą posiłki dla
nich. Ta praca dała naszym mieszkańcom znów poczucie wspólnoty i solidarności.
Pomóż w rozwoju naszego portalu