Wycieczka odbyła się w ostatnim tygodniu maja. Bazę wypadową stanowił dom Anieli Stasik - gaździny z Gliczarowa Górnego w pobliżu Białego Dunajca. Dużo chodziliśmy po górach. Przemierzyliśmy drogę z Kasprowego Wierchu nad Czarny Staw Gąsienicowy; wędrowaliśmy Doliną Strążyską do wodospadu Siklawica, a także przez pełną owieczek Rusinową Polanę na Gęsią Szyję. Podróżując, odwiedziliśmy wiele miejsc świętych, m. in.: Jasną Górę, Opactwo Benedyktynów w Tyńcu, sanktuaria maryjne na Krzeptówkach i Wiktorówkach, a także krakowskie Łagiewniki.
"Zatoka lasu zstępuje w rytmie górskich potoków"
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Góry wiosną są przepiękne. Wędrując po szlakach, zachwycaliśmy się bogactwem tatrzańskiej przyrody. Urzekła nas zieleń górskich łąk, błękit nieba, szum wartkich potoków, śpiew ptaków... Spoglądając na strzeliste turnie, podziwialiśmy potęgę i majestat Stwórcy. Często brakowało sił, by iść dalej, ale dzięki wzajemnej pomocy udało nam się przyjąć trudne łaski zmiennej górskiej pogody i zmęczenia wędrówką. Z pewnością możemy powtórzyć za Ojcem Świętym: "W górach znajdujemy nie tylko wspaniałe widoki, które można podziwiać, ale niejako szkołę życia. Uczymy się tutaj znosić trudy w dążeniu do celu, pomagać sobie nawzajem w trudnych chwilach, razem cieszyć się ciszą, uznawać własną małość w obliczu majestatu i dostojeństwa gór" (Autobiografia Jana Pawła II, str. 83).
"Bądź drogowskazem, Tatrzańska Pani"
Nasza wycieczka to nie tylko wędrówki po górach. Pierwsze kroki skierowaliśmy na częstochowskie wzgórze, by tam pokłonić się naszej Mamie w dniu Jej święta - Dnia Matki. Przeżyliśmy także cudowną Mszę św. w sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na Krzeptówkach. Jednak najbardziej utkwiła nam w pamięci Eucharystia u Królowej Tatr na Wiktorówkach w dniu Wniebowstąpienia Pana Jezusa. Tam szczególnie myśleliśmy o Janie Pawle II, który to miejsce wyjątkowo umiłował, odwiedzał je w młodości, a także wiele o nim wspominał. Nie zapomnieliśmy również odwiedzić miejsca, z którego na cały świat wypływa orędzie o Bożym Miłosierdziu - krakowskich Łagiewnik. Bardzo cieszyliśmy się, że mogliśmy też uczestniczyć w odprawianych po łacinie nieszporach w Tyńcu.
"(...) Czas odpoczynku także do Boga zbliżał"
U schyłku każdego dnia spotykaliśmy się w małej sali kominkowej, aby tam wspólnie modlić się, rozważać Słowo Boże i rozmyślać o życiu. Był to czas, kiedy jeszcze głębiej poznawaliśmy się wzajemnie i odpoczywaliśmy, śpiewając piosenki.
"Hej! Góry zaklęte góry! Tęsknico mojej duszy!"
Reklama
Wszyscy bardzo się cieszymy, że mogliśmy przeżyć tak cudowne rekolekcje. Na nowo pokochaliśmy góry. Wędrówki nie kojarzą nam się już tylko z trudem i zmęczeniem, ale przede wszystkim, myśląc o nich, myślimy o Bogu.
A oto dwa świadectwa naszych koleżanek:
Nigdy nie podejrzewałam, że pięć dni może tak zmienić moje życie. Nie przypuszczałam, że Pan Bóg zrobi sobie "tyle zachodu" tylko po to, abym ja poczuła Jego obecność i aby "coś się we mnie
obudziło".
W pewnym momencie, nawet sama nie wiem dokładnie kiedy, poczułam straszną tęsknotę za wielką Miłością; Miłością, która była mi tak potrzebna... Wyspowiadałam się i Pan skruszył
moje serce. Teraz czuję, że ta Miłość jest bardzo blisko mnie. Dzięki temu jestem silniejsza i tak po prostu szczęśliwa.
Justyna
Miała to być zwykła wycieczka w góry - tyle, że z księdzem. A tymczasem zmieniła w moim życiu bardzo wiele. Poprzez szczerą spowiedź poznałam źródło moich
problemów i trosk. Poczułam, że Bóg mnie bardzo kocha i ma wobec mnie plan... dobry plan. Czuję, że Maryja, Jezus i Duch Święty są przy mnie i pomagają mi.
Jestem silniejsza i już nie boję się trudów, pro-
blemów, które mnie spotykają na co dzień. Czuję, że w moim sercu mieszka Bóg i chcę Go miłować i wielbić jak najlepiej potrafię.
Monika