W niniejszym rozważaniu chciałbym skoncentrować się na temacie zawierającym się w treści słowa "aborcja", które jest słowem obcym, a kryjącym w sobie straszliwą zbrodnię
zabijania nienarodzonych jeszcze, a poczętych dzieci. Myślę, że używanie i w tej dziedzinie naszego polskiego języka pozwoliłoby uniknąć wielu nieporozumień i niejasności.
Określenie bowiem: "Nie zabijaj" mówi samo za siebie. Ta zbrodnia w stosunku do nienarodzonych była prawem u bolszewików, którzy mordowali bez większych skrupułów moralnych.
Zresztą, do dzisiaj prawo to obowiązuje w Rosji i w krajach będących jeszcze pod wpływem ideologii sowieckiej.
Cokolwiek i kiedykolwiek by na ten temat mówiono, my, katolicy, musimy wiedzieć, że żaden kompromis w dziedzinie decydowania o życiu i śmierci człowieka
nie jest możliwy, gdyż jest to sprzeczne z podstawowym prawem każdego człowieka: prawem do życia. Ta podstawowa zasada humanizmu tkwi u podstaw filozofii chrześcijańskiej i obowiązuje
każdego, kto mieni się chrześcijaninem. Jako podstawowe prawo moralne nie może być też nieuwzględniane przez prawo stanowione, dlatego żaden sejm i żadna ustawa nie mogą ograniczać swoimi warunkami.
Prawo moralne obowiązuje zawsze w sumieniu. Kościół stosuje sobie właściwe restrykcje w stosunku do tych, którzy prawa tego nie przestrzegają, mianowicie nakłada karę ekskomuniki.
Ekskomuniką jest obłożony lekarz dokonujący aborcji, matka poddająca się tzw. zabiegowi przerwania ciąży, mąż nakłaniający do tego żonę, wszyscy doradzający aborcję - matka, teściowa, sąsiadka, jeżeli
rzeczywiście aborcja została dokonana. Z ekskomuniki może rozgrzeszyć tylko biskup miejsca lub upoważnieni przez niego kapłani - trzeba, byśmy to wiedzieli. Pielęgniarka, która asystowała przy
zabiegu przerywania ciąży, także popada w ekskomunikę, oczywiście, także lekarz wykonujący ten tzw. zabieg.
Kościół bardzo zdecydowanie broni życia nienarodzonych, bez względu na wielkość problemów związanych z powiększeniem się rodziny. Okazuje się często, że gdy takie niechciane dziecko się
urodzi, problemy te nabierają innej wagi, zmartwienia okazują się przedwczesne i wyolbrzymione. Matka, ojciec, wszyscy oponujący zapominają o swoich rozterkach i zwykle
dziecko jest bardzo kochane. Dr Wanda Półtawska, gdy przychodziła do niej kobieta czy małżeństwo nie chcące przyjąć daru nowego życia, proponowała: "Daj mi to dziecko. Urodź je i daj mi!".
I okazywało się, że gdy matka dziecko urodziła, najczęściej nie chciała go już oddać. Oczywiście, są także przypadki, że matki oddają urodzone dzieci, ale one żyją i spełniają misję
powierzoną im przez Boga.
Trzeba, żebyśmy zawsze żywili szacunek dla życia poczętego, dla matki w stanie błogosławionym. Żebyśmy nie tylko stosowali się do przykazania: "Nie zabijaj", ale byśmy robili wszystko,
by pomóc się życiu rozwijać. Mówię o tym w ogromnym zatroskaniu o nasz naród, gdyż znów zaczyna krążyć nad nami jastrząb lewicowej ideologii obrony kobiet, "które znalazły
się w dramatycznej sytuacji w efekcie zbyt restrykcyjnej ustawy antyaborcyjnej" - jak deklarował Leszek Miller na posiedzeniu Rady Krajowej SLD (Gazeta Wyborcza, 10 czerwca br.).
Zauroczeni Bogiem w człowieku, patrząc na Dzieciątko Jezus, dostrzeżmy Boży obraz w naszych braciach, także tych najmniejszych.
Pomóż w rozwoju naszego portalu