Pani Alicja jest żoną, mamą czworga dorosłych dzieci, z wykształcenia – ekonomistką. Należy do Kręgu Biblijnego, który od ponad 20 lat działa przy parafii Zesłania Ducha Świętego na Ruczaju, w Krakowie. Wspomina, jak to się zaczęło: – Krąg założył u nas ks. Wojciech Węgrzyniak, który był tu przed laty duszpasterzem. Te spotkania zaczęły się od pracy księdza z młodzieżą oazową, gdzie m.in. rozważano i wyjaśniano wybrane fragmenty Pisma Świętego. W kolejnych latach powstał Krąg Biblijny. To było wtedy coś nowego i zaproponowane spotkania cieszyły się wśród parafian dużym zainteresowaniem. Ksiądz Węgrzyniak już wtedy był znanym kapłanem, potrafiącym w sposób interesujący i kompetentny przekazać wiedzę na temat Pisma Świętego.
Szukanie fundamentu
Z rozmowy wynika, że także kolejni duszpasterze, którzy prowadzili w parafii na Ruczaju Krąg Biblijny, potrafili zainteresować tematem i zmotywować do systematycznego czytania słowa Bożego, do pochylania się nad nim. Pani Alicja (prowadzi księgę spotkań, notuje w niej m.in. informacje, ile osób uczestniczyło, który fragment Biblii poznali) przyznaje, że aktualnie mniej parafian należy do kręgu niż na początku, ale grupa cały czas istnieje. Spotykają się w poniedziałki, o godz. 18.45.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Od września minionego roku duszpasterzem kręgu jest ks. Bartłomiej Wajda, który informuje: – W spotkaniach uczestniczy grupa kilku – kilkunastoosobowa, chociaż pod koniec roku zauważyłem nowe twarze, więc być może będzie nas więcej. Większość uczestników to osoby starsze, przeważają kobiety. Ale są też młodsi. A łączy nas zainteresowanie słowem Bożym. Czasem jest to efekt nawrócenia, wtedy potrzeba poznawania Boga motywuje do szukania prawdy o Nim. Uczestniczący w spotkaniach są żądni wiedzy i bardzo wdzięczni za każde słowo na temat Biblii. Kapłan zauważa, że udział w spotkaniach Kręgu Biblijnego to w pewnym sensie szukanie fundamentu, takiego w wymiarze teologicznym, ale też podstaw formacji potrzebnej we wspólnotach.
W ramach poniedziałkowych spotkań aktualnie pochylają się nad Ewangelią św. Mateusza. O prowadzenie proszą Ducha Świętego, aby Jego światło pomogło im w poznawaniu głębi, bogactwa Pisma Świętego. – Po wskazaniu przez księdza fragmentu, który będziemy poznawać, poszczególni uczestnicy czytają kolejno po kilka wersów, po czym mówią, jak je rozumieją, a następnie wypowiada się na ten temat nasz ksiądz – relacjonuje przebieg spotkania Alicja Kościelny. Wyznaje: – Lubię chodzić na te spotkania. Znajomość słowa Bożego sprawia, że człowiek umacnia się w wierze. Podkreśla też, że ks. Bartłomiej bardzo pilnuje, żeby interpretacje poznawanych fragmentów Pisma Świętego były zgodne z nauką Kościoła.
Obiektywizator
Reklama
Duszpasterz, uśmiechając się, tłumaczy: – Moim zadaniem jest powiedzieć, nawet jeśli to nie jest miłe, że coś już jest nadinterpretacją. U nas nie ma czegoś takiego, że każdy mówi, co chce. Pilnuję, żeby to było zgodne z nauką Kościoła katolickiego. Staram się być takim obiektywizatorem, ale nie w sensie, że tylko ja wiem, jak to rozumieć. W trakcie dyskusji nad słowem Bożym powołuję się na biblijne komentarze, przytaczam różne wersje tłumaczeń, co pomaga uczestnikom kręgu w pełni zrozumieć sens poznanych fragmentów. Z rozmów wynika, że po 45-minutowym spotkaniu, zakończonym modlitwą i błogosławieństwem, niektórzy idą do domów, a część grupy zostaje, aby dzielić się swymi przemyśleniami, jak poznane wersety odnoszą się do ich życia, co najbardziej do nich przemówiło.
Gdy dopytuję, jak jest łatwiej poznawać Biblię; wspólnie czy indywidualnie, mój rozmówca stwierdza: – Na pewno jedno drugiego nie wyklucza, a raczej się te sposoby dopełniają. Oczywiście, jeżeli nie jest to krąg wzajemnej adoracji. Ksiądz Wajda zauważa, że czytając wspólnie, możemy dostrzec aspekty, które widzą inni, bo mamy różne doświadczenia. Stwierdza: – I to jest właśnie piękne w Piśmie Świętym, że możemy czytać ten sam fragment dwudziesty, trzydziesty raz, ale znajdując się w innej sytuacji życiowej, dostrzegamy w nim inne aspekty. Myślę, że to też jest bardzo cenne doświadczenie. Być może coś, czego teraz nie widzę, zauważę za jakiś czas i będę pamiętał, że ktoś takie doświadczenie miał i to mu pomogło. Kapłan równocześnie przekonuje, że w poznawaniu Biblii nikt nas nie zastąpi, że tu nie można iść na skróty. – Potrzebna jest chęć zainteresowanego i jego wysiłek – stwierdza ks. Bartłomiej. I dodaje: – W tym nic nie zastąpi osobistego zaangażowania.
Reklama
Alicja Kościelny zachęca, żeby czytać Pismo Święte jak najczęściej, a najlepiej codziennie. Zauważa, że należący do kręgu nie tylko w czasie spotkań pochylają się na Biblią. Wcześniej przygotowują się, czytając wskazane fragmenty, szukając do nich komentarzy. Ponadto dzielą się tym doświadczeniem z bliskimi, z przyjaciółmi. – Biblia to jest księga, która uczy życia, jej lektura sprawia, że człowiek staje się odważny – zapewnia pani Alicja i dodaje: – To w naszych czasach bardzo ważne, żeby się nie bać, a jest to możliwe, gdy się zna Pismo Święte, bo wtedy zna się naukę Pana Jezusa i staje się odważnym i mądrym Bożą mądrością. Dlatego tak ważne jest, abyśmy poznawali Biblię, aby nam towarzyszyła w życiu.
Motywacja
Moja rozmówczyni przekonuje, że warto dołączyć do Kręgu Biblijnego w swojej parafii: – Człowiek jest wtedy bardziej zmotywowany, aby systematycznie czytać Pismo Święte. Czasem każdego może dopaść jakieś zniechęcenie, nawet lenistwo, ale grupa mobilizuje, do poznawania Biblii. Tu jest istotna możliwość rozmowy z innymi uczestnikami kręgu czy z księdzem. Poza tym, znając Pismo Święte, człowiek stara się być w łasce uświęcającej, aby pełniej uczestniczyć w Eucharystii. Pani Alicja dodaje, że jeśli w parafii nie ma takiej grupy, to może warto się postarać, aby powstała…
Z kolei ks. Bartłomiej zauważa: – Jeśli ktoś naprawdę chce podążać za Panem Jezusem, ma szansę poznać tutaj Jego słowo dogłębnie i wprowadzić je w życie. Zresztą, czytanie Pisma Świętego, bez wprowadzania poznanych treści w życie, nie ma sensu. Przekonuję uczestniczących w spotkaniach, że dobrze byłoby z poznanego fragmentu wyciągnąć konkretny wniosek, odpowiedzieć sobie na pytanie; co mogę w mym życiu poprawić, zmienić, a następnie to czynić. Oczywiście, wiem, że to bardzo osobiste i niełatwe wyzwanie, co nam uświadamia m.in. przypowieść o siewcy. Wiele ziaren pada i dzisiaj na brzeg drogi, na skalisty grunt, w ciernie. Ale to my możemy stworzyć odpowiednie warunki, aby ziarna słowa Bożego znalazły żyzną glebę i wydały owoc. Lektura Biblii, pod natchnieniem Ducha Świętego, na pewno w tym pomoże!