Tomasz Strużanowski: Jak Ksiądz Biskup ocenia stan diecezji bydgoskiej po 20 latach istnienia? Jaki jest dorobek diecezji po dwóch dekadach?
Bp Krzysztof Włodarczyk: Zacznijmy od instytucji. One nie są najważniejsze, ale są niezbędne do tego, by Kościół pełnił swoją misję. Mamy zatem: kurię diecezjalną, Caritas, sąd biskupi, seminarium duchowne, szkoły katolickie – m.in. Zespół Szkół Katolickich Pomnik Jana Pawła II – i przedszkola katolickie, szkołę katechistów, ośrodek katechumenalny, Centrum Formacji Liturgicznej, Centrum Edukacyjno-Formacyjne, dom księży emerytów, hospicja, diecezjalne studium organistowskie. Od 1982 r. w Bydgoszczy działa Prymasowski Instytut Kultury Chrześcijańskiej, który obecnie funkcjonuje w ramach Akademii Katolickiej w Warszawie. Za chwilę będzie otwarte muzeum diecezjalne. Mamy rozbudowaną sieć parafii i dekanatów.
A co z aktywnością laikatu?
Najprężniej działającymi wspólnotami są: Żywy Różaniec, Ruch Światło-Życie – w tym Domowy Kościół, neokatechumenat, Odnowa w Duchu Świętym, wspólnoty charyzmatyczne, duszpasterstwo akademickie, duszpasterstwo młodzieży – m.in. Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży, Bractwo św. Rity, Towarzystwo św. Wojciecha, Rycerze Kolumba, Wojownicy Maryi, lokalne wspólnoty modlitewne.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Ogromnym darem dla diecezji jest Centrum Formacji Liturgicznej – przygotowuje ono ministrantów, lektorów, ceremoniarzy, psałterzystów, nadzwyczajnych szafarzy Komunii św. oraz kandydatów do posług lektoratu i akolitatu. Niedawno został też otwarty ośrodek katechumenalny – przygotowuje on do chrztu dorosłych kandydatów i pomaga tym, którzy wracają do Kościoła po akcie apostazji.
Z kolei czyterdziestoosobowa grupa przyszłych katechistów uczy się prowadzenia małych grup i przygotowywania ich członków do przyjęcia sakramentów inicjacji chrześcijańskiej.
Bydgoskie seminarium duchowne formalnie istnieje, ale stan faktyczny jest taki, że alumni zostali przeniesieni do seminarium w Poznaniu. To porażka czy tylko reorganizacja?
Porażką jest to, że decyzja ta została podjęta ze względu na małą liczbę powołań. Trzeba było stworzyć bydgoskim klerykom środowisko wzrostu i formacji w większej grupie. Nie tracę nadziei na powrót alumnów do Bydgoszczy. To zależy od liczby powołań.
Ilu alumnów ma obecnie diecezja?
Aktualnie jest ich sześciu – na wszystkich rocznikach. W 2021 r. nie było ani jednego kandydata do kapłaństwa. Rok temu z pięciu chętnych trzech kandydatów nie spełniło wymaganych kryteriów, a dwóch się wycofało. Jak widać, nie szukamy powołań „na siłę”. Nie przeprowadzamy „łapanki”, stwarzamy natomiast atmosferę powołaniową. Służą temu comiesięczne Msze św. w intencji rozbudzenia nowych powołań do służby w Kościele, sprawowane w katedrze bydgoskiej. Po nich odbywa się spotkanie formacyjne połączone z poczęstunkiem w dawnym gmachu seminarium.
Reklama
Powołania najczęściej rodzą się ze służby liturgicznej. Dlatego też obowiązkowym punktem podczas każdej wizytacji w parafii jest spotkanie biskupa z ministrantami i ich rodzicami. Pojawia się wtedy zachęta do modlitwy o powołania z tej wspólnoty parafialnej, z tych rodzin... i to wywołuje... lekki strach w oczach. Kiedyś to był honor mieć w rodzinie księdza. Dziś wybór kapłaństwa to heroizm – konieczny, by wytrzymać szyderstwa ze strony rówieśników oraz sprzeciw, a czasem wręcz szantaż ze strony rodziców. Znam sytuację, że mama zagroziła, iż popełni samobójstwo, jeśli syn pójdzie do seminarium...
Kiedy diecezja odczuje boleśnie brak kapłanów, jeśli nie przybędzie powołań?
Lada moment. Za 5, góra 10 lat wielu proboszczów będzie obsługiwało dwie, trzy parafie. Prosta matematyka. Nie będę mógł posyłać nowych księży na parafie, więc pozostanie mi zabierać księży z tych parafii, gdzie będzie ich kilku. Księża z ledwością „się wyrobią” ze sprawowaniem Eucharystii, udzielaniem sakramentów czy dobrym przygotowaniem homilii, ale nie będą mieli czasu na to, by troszczyć się o „klucze do każdej salki”... Więcej – nie dadzą rady przewodniczyć pogrzebom ani katechizować. Wtedy jeszcze bardziej zrozumieją, do czego tak naprawdę są powołani, czego nikt inny za nich nie może zrobić.
Ale Pan Bóg nie zapomniał o diecezji bydgoskiej? Powołań w diecezji nie brakuje, nie ma tylko pozytywnych odpowiedzi...
Jestem pewien, że tak jest. Pan Jezus jest Dobrym Pasterzem i troszczy się, by nie zabrakło kapłanów. Ufam, że na żniwo diecezjalne przyśle wielu robotników.
Reklama
Czy to z powodu dramatycznego spadku liczby alumnów Ksiądz Biskup zdecydował się niedawno wprowadzić w diecezji urząd diakonatu stałego?
Najważniejszy powód jest inny. Jak napisałem w liście do diecezjan, „obecność diakona w każdej wspólnocie, wraz z ustanowionymi na stałe osobami pełniącymi posługę lektora i akolity, a od niedawna także katechisty, byłyby znakiem Kościoła, który pod przewodnictwem biskupa wraz ze wszystkimi wiernymi tworzy pełnię obrazu sakramentalnego Kościoła”. Święcenia, których biskup ma udzielić mężczyźnie rozeznającemu powołanie do diakonatu, nie mogą być spełnieniem osobistych założeń, planów czy ambicji, ale mają wypływać z potrzeby wspólnoty, która zna kandydata i akceptuje jego gotowość do pełnienia posługi diakońskiej w Kościele.
Jakie porażki dostrzega Ksiądz Biskup w ciągu tych 20 lat? Wśród nich na pewno odwołanie poprzednika z powodu braku należytej reakcji na nadużycia seksualne księży...
Niektórzy prorokowali, powołując się na wspomniane przez Pana okoliczności, że będę miał trudny początek posługi w diecezji. Odpowiadałem, że niekoniecznie. Są jasne, konkretne procedury, które określają, co mam zrobić, kiedy zajdzie podejrzenie seksualnego wykorzystania osoby nieletniej przez duchownego. I wystarczy te procedury zastosować. Ale podkreślmy, że jest też druga strona tego medalu: samo oskarżenie już w jakimś sensie skutkuje wyrokiem – odsunięciem danego kapłana od obowiązków, swego rodzaju publicznym napiętnowaniem go. Mija sporo czasu, zanim sprawa zostanie wyjaśniona. Jeśli ksiądz okaże się niewinny – kto mu zwróci dobre imię?
A exodus młodzieży z katechezy, ze świątyń?
Tu nie ma się co obrażać – trzeba przyjąć sytuację taką, jaka jest, i starać się temu zaradzać: robić swoje bardzo dobrze, czyli ewangelizować; nie tracić nadziei, dawać odważnie świadectwo wiary, głosić zdrową naukę. Więcej – trzeba też stworzyć przestrzeń dla tych, którzy odrzucają Kościół i Boga; pozwolić im, by wyrzucili z siebie gorycz, żale i pretensje. I wysłuchać tego wszystkiego z uwagą.
Reklama
Ksiądz Biskup mocno podkreśla konieczność współpracy kapłanów i świeckich. Czy tak właśnie dzieje się w diecezji? Czy jedni i drudzy odkryli już słowo „my”? Na przykład: jak realnie wygląda funkcjonowanie rad parafialnych – duszpasterskich i ekonomicznych?
(Śmiech). W większości parafii funkcjonują rady zajmujące się sprawami gospodarczymi. Co do rad typowo duszpasterskich, liczyłem na to, że jakiś impuls w kierunku ich powstawania i realnego działania dadzą spotkania synodalne...
Co sprawia, że rady duszpasterskie to w dużej mierze jeszcze fikcja? Lenistwo świeckich czy opór proboszczów?
Nie jestem w stanie tego miarodajnie ocenić, bo jak dotąd przeprowadziłem wizytacje w pięciu dekanatach. Z ogólnego rozpoznania można wskazać dwie trudności, które są po stronie księży i świeckich. Niektórzy księża proboszczowie uważają, że sami zrobią wszystko najlepiej. Być może kierują nimi jakieś stare przyzwyczajenia, lęk przed świeckimi. Ale są i tacy kapłani, którzy chętnie zapraszają do współpracy świeckich, tyle tylko, że ci nie odpowiadają na to zaproszenie.
A z pozytywów – udało się powołać diecezjalną radę duszpasterską, w której skład wchodzą duchowni, osoby konsekrowane oraz świeccy przedstawiciele różnych wspólnot.
Dość szerokim echem odbiły się kolędowe odwiedziny Księdza Biskupa w jednej z podbydgoskich parafii. W komentarzach padały słowa, że biskup „zniżył się” i odwiedził „zwykłą” rodzinę. Dlaczego takie odwiedziny biskupa to ciągle wyjątek, o którym potem rozpisują się media?
Pandemia przewróciła wszystko do góry nogami. W niektórych parafiach księża nagle przestali chodzić od drzwi do drzwi, a zaczęli czekać na zaproszenia. A przecież Kościół jest misyjny. Trzeba iść wszędzie – najwyżej gdzieś obrażą, przeklną, oplują, wyzwą od „czarnych”.
Reklama
W zeszłym roku chodziłem po kolędzie w bydgoskiej dzielnicy Fordon, w tym roku – w parafiach wiejskich (trzy miejscowości). Pojawiły się zarzuty, że biskup się reklamuje. Ktoś po obejrzeniu fotorelacji powiedział, że w odwiedzonym przeze mnie domu były... ładne sufity. Nie wiem, jakie tam były sufity, wiem natomiast, jacy byli tam ludzie.
Kolęda otwiera mi oczy na konkretne realia rodzinne. „Za późno mieliśmy dzieci. Za długo czekaliśmy, bo najpierw trzeba było się dorobić, ustabilizować” – mówią małżonkowie. Opowiadają o przeciwnościach losu – o niepełnosprawności dziecka, o pożarze, który naruszył dobytek, o trudnościach w codziennym dogadywaniu się, o budowaniu więzi rodzinnych.
Jak Ksiądz Biskup ocenia przebieg obchodów 20-lecia diecezji?
Zaczęliśmy je rok wcześniej, a skończymy... za mniej więcej 2 lata (śmiech). Dużo trudu włożyliśmy w przygotowanie „Propozycji duszpasterskich” – powstała w ten sposób pokaźna książka, istny „gotowiec” przybliżający historię diecezji, sylwetki naszych diecezjalnych męczenników z okresu II wojny światowej, zawierający teksty pomocne przy sprawowaniu liturgii, przeprowadzaniu katechez, rozważań różańcowych, adwentowych i wielkopostnych. Wyznaczyliśmy czterdzieści kościołów stacyjnych, gdzie przez cały przypisany dzień można było się wyspowiadać, adorować Najświętszy Sakrament, wziąć udział w Eucharystii i innych nabożeństwach.
Reklama
Główne 3-dniowe obchody zaplanowaliśmy tydzień po Wielkanocy, a po nich już jest przygotowany dalszy program – peregrynacja figury św. Michała Archanioła z Gargano. Przez 20 miesięcy w każdej parafii będą sprawowane Eucharystia dziękczynna za diecezję oraz nabożeństwo powołaniowe – będziemy się modlili o to, by każda droga życiowa, nie tylko kapłańska, była przeżywana jako odpowiedź na Boże powołanie. Planujemy też budowę „żywego pomnika”: trzej uczniowie – po jednym ze szkoły podstawowej, średniej i wyższej – otrzymają od diecezji 25% dofinansowania kosztów nauki.
Zależy mi na tym, żeby nie poprzestać na rocznicowych obchodach, żeby nikomu nie przyszło do głowy po nich „odpocząć”. Bardzo chciałbym, aby w diecezji nastąpiły poruszenie serc i dalszy etap budowania wspólnoty – rodziny – diecezjalnej.
Co jest największym krzyżem biskupa bydgoskiego?
Kwestie personalne, np. decyzje o przenoszeniu księży z parafii do parafii. Dla mnie zawsze jest to konkretny człowiek, a nie pionek do przesunięcia. Staram się słuchać rad, argumentów, rozważam, zastanawiam się, po czym... i tak sam muszę podjąć decyzję. Krzyżem są sytuacje kryzysowe – gdy dochodzi do konfliktów międzyludzkich, których uczestnicy zamiast podjąć ze sobą dialog, od razu zaczynają od skarg kierowanych do biskupa, do mediów, do Watykanu...
Krzyżem jest też poczucie braku sprawczości – przełożenia moich decyzji na działania innych osób. Nie mam czarodziejskiej różdżki, by nią machnąć i coś załatwić od ręki: potrzebuję wsparcia osób, które rozumieją moje intencje. Diecezją nie da się rządzić suchymi instrukcjami, dekretami i rozporządzeniami. Trzeba prowadzić dialog, czasami cierpliwie tłumaczyć, by ktoś zrozumiał, dlaczego warto coś zrobić, i nie tyle musiał, ile przede wszystkim chciał to zrobić.
Reklama
Czy Ksiądz Biskup „zadomowił się” już w Bydgoszczy?
Nie da się jechać po dwóch torach. Od razu „przestawiłem się” na to miejsce. Otwarłem serce na diecezję bydgoską. Owszem, wprowadzam pewne pomysły zaczerpnięte z macierzystej diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, pozostały mi tam liczne kontakty osobiste, ale moje „tu i teraz” to diecezja bydgoska.
Bp Krzysztof Włodarczyk - doktor nauk teologicznych, przeor duchowy Wielkiego Przeoratu Polski Rycerskiego i Szpitalnego Zakonu Świętego Łazarza z Jerozolimy
Diecezja bydgoska w skrócie
Ustanowiona 24 lutego 2004 r. przez papieża Jana Pawła II.
Ordynariusz: bp Krzysztof Włodarczyk (od 2021) Biskup senior: Jan Tyrawa (2004-21) Stolica diecezji: Bydgoszcz Obszar: 5,2 tys. km2 Liczba mieszkańców: 622 tys., w tym katolików: 583 tys. Liczba parafii: 153 Liczba księży diecezjalnych: 294 Liczba księży zakonnych: 41 Liczba sióstr zakonnych: 44.