Reklama

Kościół

Ziemia Jezusa w potrzebie

Miłosierdzie z wyobraźnią

O tym, gdzie bije serce Kościoła, o pomocy mieszkańcom Ziemi Świętej i etosie rycerskim z dr. Andrzejem Sznajderem rozmawia Łukasz Krzysztofka.

Niedziela Ogólnopolska 12/2024, str. 5

[ TEMATY ]

Ziemia Święta

Pro Terra Sancta

Archiwum Andrzeja Sznajdera

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Łukasz Krzysztofka: W listopadzie ub.r. uczestniczył Pan w Rzymie w Konsulcie Zakonu Rycerskiego Świętego Grobu w Jerozolimie. Spotkaliście się również z papieżem Franciszkiem. O czym mówił wtedy Ojciec Święty?

Dr Andrzej Sznajder: Zapamiętałem szczególnie dwa fragmenty papieskiego przemówienia. W jednym Ojciec Święty powiedział o działalności zakonu, że „jest to wielka służba, jaką możemy pełnić dziś dla Kościoła i świata”. Osobiście odczytałem to jako potwierdzenie, że zakon cieszy się życzliwą opieką papieża i uczestniczy bezpośrednio w jego staraniach dotyczących Ziemi Świętej. To ogromnie nobilitujące, ale jednocześnie zobowiązujące do nadzwyczajnego zaangażowania. Drugi fragment wypowiedzi dotyczył sposobu naszego działania. Franciszek zaznaczył, że „w każdej epoce, nawet naszej, naznaczonej paradygmatem technokratycznym, istnieje wielkie zapotrzebowanie na ludzi, którzy praktykują miłosierdzie z inteligencją i wyobraźnią”. To jest rodzaj wezwania dla nas, aby wciąż szukać nowych sposobów docierania z pomocą do potrzebujących.

Zakon Rycerski Świętego Grobu w Jerozolimie – INSTYTUT NIEDZIELA- FUNDACJA INSTYTUT MEDIÓW zachęcają do wsparcia specjalnej zbiórka dla chrześcijan z Strefie Gazy.

Wpłaty można dokonać na konto: Fundacja Instytut Mediów
03 1140 2004 0000 3002 7860 6231
Tytuł przelewu: Pomoc dla chrześcijan w Ziemi Świętej.
PRZEKAŻ DAROWIZNĘ

Reklama

Jakie były początki zakonu?

W obecnym kształcie został powołany decyzją papieża bł. Piusa IX w 1847 r., krótko po odnowieniu Patriarchatu Łacińskiego w Jerozolimie. Podstawowym zadaniem już wtedy było wspieranie Patriarchatu Łacińskiego z tej racji, że wierni na tamtym terenie stanowili zbyt skromną wspólnotę, aby podołać wszystkim potrzebom, w szczególności opieki nad miejscami kultu i wszystkimi instytucjami oraz dziełami, które patriarchat prowadzi. Zdefiniowanie zadania i misji zakonu, jak zrobił to papież Pius IX, było nawiązaniem do formuły z czasów wypraw krzyżowych. Wtedy misją była obrona Grobu Bożego i zapewnienie bezpieczeństwa tym, którzy do tego miejsca z Europy pielgrzymowali.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Czasami w Polsce mówi się też o bożogrobcach. Czy to druga, zamienna nazwa Waszego zakonu?

Nie do końca. Musimy najpierw odróżnić Zakon Rycerski od Zakonu Kanoników Regularnych Stróżów Grobu Bożego. Ten drugi był zakonem osób duchownych, którego zadaniem była troska o pielgrzymów i posługa duszpasterska w Bazylice Grobu Bożego. Z kolei Zakon Rycerski Grobu Bożego aż do połowy XIX wieku nie tworzył sformalizowanej struktury. Jego członkowie – świeccy mężczyźni przyjmowani przez łacińskiego patriarchę Jerozolimy, mieli za zadanie bronić najważniejszej świątyni chrześcijaństwa – z jej najważniejszą relikwią – Grobem Pańskim. Współcześnie istniejący Zakon Rycerski Świętego Grobu w Jerozolimie ma swoje korzenie poniekąd w tych obydwu. Zakon Kanoników Regularnych przestał istnieć w I połowie XIX wieku. W Polsce działał od 1163 do 1819 r. i nazywany był powszechnie zakonem bożogrobców. Zapisał się pięknie w historii polskiej kultury. Dowodem jego dawnej świetności pozostają do dziś Przeworsk, Miechów czy Nysa. W polskim zwierzchnictwie staramy się nawiązywać do jego historii i czerpać z jego duchowości.

Reklama

Polskie Zwierzchnictwo Zakonu Rycerskiego należy do jednego z młodszych. Jakie były okoliczności jego pojawienia się w Polsce?

Pierwsza inwestytura w Polsce, czyli uroczystość przyjęcia nowych członków, miała miejsce w 1996 r. Był to efekt starań, które podjęli ówczesny prymas kard. Józef Glemp, a także jego sekretarz ks. Andrzej Dziuba oraz grupa świeckich, wśród których należy wymienić przede wszystkim zmarłego niedawno prof. Jerzego Wojtczaka-Szyszkowskiego. To była druga próba utworzenia w Polsce zwierzchnictwa. Pierwszą podjęto w latach 30. XX wieku, ale nie doszła do skutku głównie z powodu wybuchu wojny. A po wojnie było to przez długi czas niemożliwe. Idea odżyła dopiero po 1989 r.

W czym wyraża się misja zakonu?

Misją powierzoną zakonowi przez Ojca Świętego – jak czytamy w statucie – jest utrzymywanie we wspólnocie kościelnej troski o ziemię Jezusa i wspieranie na niej Kościoła katolickiego i obecności chrześcijańskiej.

Do jakich terenów odnosi się pojęcie Ziemia Święta?

Współcześnie utożsamiamy to pojęcie z terenami wchodzącymi w skład Patriarchatu Łacińskiego w Jerozolimie, czyli diecezji jerozolimskiej, który obejmuje w całości obszar Izraela, Jordanii, Cypru oraz Autonomii Palestyńskiej. Wspólnotę Kościoła katolickiego tworzą tam nie tylko duchowni opiekujący się miejscami świętymi, np. w Jerozolimie, Betlejem czy Nazarecie, to przede wszystkim chrześcijanie, dla których Ziemia Święta jest po prostu domem, ojczyzną. Jeśli pielgrzymujemy do Jerozolimy, to wchodzimy do Bazyliki Grobu Bożego nie jak do muzeum, tylko jak do miejsca żywej religijności. A to życie tworzą właśnie ludzie, którzy mieszkają tam od pokoleń.

Reklama

A zatem Ziemia Święta to nie tylko miejsca, ale także ludzie, którzy tworzą tę malutką – w porównaniu z innymi – wspólnotę religijną.

Oczywiście. My w Europie jesteśmy mocno przywiązani do Rzymu, tam upatrujemy centrum Kościoła. Zawsze jednak podkreślam, że owszem – Rzym to głowa Kościoła, ale serce to Jerozolima. Dlatego to miejsce jest dla nas, chrześcijan, bardzo ważne. Ta mała wspólnota od samego początku chrześcijaństwa była postrzegana jako matka wszystkich powstających później Kościołów lokalnych. Trwająca tam obecnie wojna powinna nas przynaglać do solidarności „ze świętymi z Jerozolimy” – jak pisał o nich św. Paweł. Dla wielu mieszkających tam chrześcijan najprostszym rozwiązaniem wydaje się po prostu wyjechanie stamtąd. Gdziekolwiek by wyjechali, poprawiliby swój los. Mimo to oni tam trwają. Mówią, że to jest ich dom, ojczyzna. Chcą tam dalej żyć. Skoro tak, to jesteśmy powołani do tego, żeby im po prostu pomóc.

Dlaczego jako chrześcijanie powinniśmy być solidarni z mieszkańcami Ziemi Świętej?

W sytuacji trwającej tam wojny pomoc mieszkańcom Ziemi Świętej jest tak naprawdę ratowaniem ich życia. Jako chrześcijanie jesteśmy wezwani do solidarności ze wszystkimi, którzy oczekują pomocy, i to niezależnie od tego, czy są chrześcijanami, muzułmanami, czy żydami. My jako zakon jesteśmy w szczególny sposób do tego wezwani, bo powierzono nam odpowiedzialność za tych ludzi – szczególnie za katolików – tych hebrajskojęzycznych i tych wywodzących się spośród Palestyńczyków. Bez rozróżniania na jednych i drugich chcemy ich wspierać, tak żeby w którymś momencie było możliwe zawarcie tam pokoju.

W jaki sposób obecnie możemy im pomagać?

Dziś najbardziej pilna jest pomoc finansowa, ponieważ ludziom zamieszkującym Strefę Gazy brakuje tak naprawdę podstawowych rzeczy – począwszy od wody, przez jedzenie, lekarstwa, skończywszy na elektryczności, nie mówiąc już o dachu nad głową, którego też ogromna liczba mieszkańców już nie ma. Nasza pomoc jest kierowana przez patriarchat do instytucji, które tworzą środowisko życia chrześcijańskiego.

Reklama

Co składa się na to środowisko?

Mam tu na myśli nie tylko kościoły, ale również szkoły, których sam patriarchat utrzymuje czterdzieści pięć, uniwersytet, a także instytucje typu sierocińce, domy opieki dla dorosłych. Chrześcijanie w Ziemi Świętej są w dużej mierze zależni od sektora turystycznego. Dlatego m.in. patriarchat prowadzi programy społeczne, dzięki którym chrześcijanie – mimo pandemii, a teraz mimo wojny – mogą zachować swoje miejsca pracy lub rozpocząć własną działalność gospodarczą. Udziela też np. pomocy osobom mieszkającym w starej Jerozolimie, gdzie albo zawyżane są czynsze, albo podstępnie wykupywane są ich nieruchomości. Dramatyczne położenie chrześcijan w Izraelu najtrafniej opisał kard. Pierbattista Pizzaballa, mówiąc, że prawdziwym problemem dla chrześcijanina w Izraelu jest to, że jest obywatelem izraelskim, ale nie Żydem, że jest Arabem, lecz nie jest muzułmaninem. A zatem jest mniejszością wewnątrz mniejszości. Nie ma prawnej dyskryminacji, ale są faktyczne nierówności w traktowaniu, które mocno uderzają w chrześcijan.

Przed pandemią Polacy stanowili jedną z najliczniejszych grup narodowych, które pielgrzymowały do Ziemi Świętej. Czy pielgrzymki mogą stanowić także formę pomocy tamtejszym chrześcijanom?

Tak, choć po 7 października ub.r. – podobnie jak w okresie pandemii – ze względu na wojnę przez długi czas było to niemożliwe. Z kolei w normalnych warunkach pielgrzymowanie jest rodzajem wspierania chrześcijan. Powtórzę wielu z nich żyje z ruchu pielgrzymkowego, turystycznego. To są hotele, pensjonaty, usługi gastronomiczne, transportowe i, oczywiście, słynne sklepiki z tworzonymi tam pamiątkami, dewocjonaliami. To wszystko są miejsca pracy wielu chrześcijan i ich źródło utrzymania. Brak pielgrzymów oznacza dla nich ogromne problemy, stawia pod znakiem zapytania możliwość egzystencji w swojej ojczyźnie.

Reklama

Czym dla członków zakonu jest grób Chrystusa?

Nasza, polska, katolicka pobożność często kładzie akcent na mękę i śmierć Jezusa. Duchowość naszego zakonu akcentuje natomiast pusty grób i zmartwychwstanie Chrystusa. Zauważmy, że pielgrzymując do Jerozolimy, uczestniczymy w pewnym paradoksie, bo jeżeli wybieramy się na czyjkolwiek grób, to dlatego, że jest w nim pochowany ktoś nam bliski. My z kolei pielgrzymujemy do grobu, w którym nie ma nikogo, bo Ten, którego tam pochowano – zmartwychwstał. Pobożność Zakonu Rycerskiego stawia akcent właśnie na Zmartwychwstanie. Strzeżemy i głosimy prawdę o pustym grobie naszego Zbawiciela.

Jakie zadania swoim życiem realizują członkowie zakonu?

W nazwie nie bez powodu znajduje się przymiotnik „rycerski”. Oczywiście, w dawnych wiekach słowo to oznaczało po prostu rycerza, szlachetnego wojownika. Dzisiaj mówimy raczej o etosie rycerskim, na który składają się: samodyscyplina, odwaga i szlachetna hojność, lojalność, wierność, solidarność między członkami, nieposzlakowany status cywilny, wyrzeczenie się siebie i dzielność. Próbujemy niejako przetłumaczyć etos rycerski na język współczesny. Zbigniew Herbert powiedział, że schyłek cywilizacji chrześcijańskiej zaczął się w momencie upadku etosu rycerskiego. Reprezentujemy różne środowiska, funkcjonujemy w różnych zawodach, ale staramy się dać dowód tego, że tamte ideały – etos rycerski – nie są tylko zamierzchłą przeszłością, ale są ważnym, niezwykle potrzebnym czynnikiem życia społecznego.

Ile osób zrzesza Wasz zakon i w jakich krajach można spotkać jego członków?

Na całym świecie zakon liczy ok. 30 tys. członków i ma swoje struktury właściwie na całym świecie. Oczywiście, najliczniejszy jest w Europie, ale już dogania nas reszta świata – przede wszystkim USA, a także Ameryka Południowa, Australia i Azja, np. Filipiny, Tajwan. Niedługo struktury zakonu powstaną także w Afryce.

Reklama

Jak liczne jest zwierzchnictwo w Polsce?

To prawie 330 osób. W wyraźnej przewadze są to osoby świeckie, Kawalerowie i Damy, ale także osoby duchowne, księża, biskupi – m.in. kard. Kazimierz Nycz – Wielki Przeor Polskiego Zwierzchnictwa, abp Józef Kupny z Wrocławia, biskup senior Piotr Skucha z Sosnowca.

Na płaszczu zakonu rycerskiego znajduje się charakterystyczny krzyż. Co on symbolizuje?

To krzyż jerozolimski, czyli duży krzyż, pomiędzy którego ramiona wpisane są cztery mniejsze. To odniesienie do pięciu ran Jezusa.

Jakie są planowane kierunki rozwoju zakonu?

W Polsce przede wszystkim staramy się, żeby członkowie zakonu byli obecni we wszystkich diecezjach, a do tej pory tak nie jest. To kilkanaście diecezji, np. prawie cała Warmia i Mazury oraz Pomorze Zachodnie. Do zakonu zapraszamy osoby, które są już zaangażowane w życie Kościoła, legitymują się dorobkiem życiowym, zawodowym, które przez to mogą oddziaływać na swoje środowiska, a jednocześnie chcą poświęcić swój czas i swoją energię zakonowi i głównej sprawie, dla której jesteśmy powołani. Podobnie wygląda to w skali całego zakonu.

Dr Andrzej Sznajder zwierzchnik Zwierzchnictwa w Polsce Zakonu Rycerskiego Świętego Grobu w Jerozolimie. Studiował historię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, ukończył studia podyplomowe na Uniwersytecie Śląskim, Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach oraz obronił doktorat na Uniwersytecie Rzeszowskim. Mieszka na terenie diecezji gliwickiej. Jest nadzwyczajnym szafarzem Komunii św. Od 2014 r. pełni funkcję dyrektora Oddziału IPN w Katowicach.

2024-03-19 13:50

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Izrael: bluźniercze graffiti na katolickim klasztorze

[ TEMATY ]

Ziemia Święta

MARGITA KOTAS

Kana Galilejska

Kana Galilejska
W Izraelu po raz kolejny na murach chrześcijańskich budynków pojawiły się bluźniercze napisy pod adresem Jezusa i Maryi. Tym razem ofiarą wandali padł katolicki klasztor Deir Rafat w okolicach miasta Beit Shemesh. Uszkodzono też kilka samochodów, zaparkowanych przy zabudowaniach klasztornych. Jest to już kolejny taki incydent w ostatnich miesiącach. Policja szuka winnych. Najprawdopodobniej pochodzą oni z pobliskich kolonii.
CZYTAJ DALEJ

Kard. Pizzaballa na Pasterce w Betlejem: nie bójmy się „Cezarów Augustów tego świata”

2024-12-25 17:42

[ TEMATY ]

Betlejem

Pierbattista Pizzaballa

kard. Pizzaballa

Karol Porwich /Niedziela

W noc Bożego Narodzenia łaciński patriarcha Jerozolimy kard. Pierbattista Pizzaballa odprawił pasterkę w kościele św. Katarzyny w Betlejem, znajdującym się obok Groty Narodzenia Jezusa Chrystusa. W homilii wezwał, by nie bać się „Cezarów Augustów tego świata”.

Wyznał, że w tym roku z trudem przychodzi mu głosić radość z narodzin Chrystusa. „Pieśń Aniołów, którzy wyśpiewują chwałę, radość i pokój, wydaje mi się nie na miejscu po męczącym roku, na który składały się łzy, krew, cierpienie, często zawiedzione nadzieje i pokrzyżowane plany na rzecz pokoju i sprawiedliwości. Lament zdaje się przytłaczać śpiew, a bezsilny gniew zdaje się paraliżować każdą ścieżkę nadziei” - stwierdził hierarcha.
CZYTAJ DALEJ

Projektant zabawek erotycznych dla dorosłych prezentuje szopkę na wystawie watykańskiej

2024-12-26 11:08

[ TEMATY ]

Watykan

Włodzimierz Rędzioch

Nie osłabły kontrowersje wokół maskotki o nazwie „Luce”, jaką dla Watykanu na Rok Jubileuszowy zaprojektował Simone Legno, włoski twórca marki Tokidoki. Nie tak dawno okazało się, że firma współpracowała także z brytyjskim producentem zabawek erotycznych Lovehoney. Podobnie jak nowa maskotka, wraz z towarzyszącymi jej dodatkowymi maskotkami o imionach Fe, Xin i Sky, erotyczne zabawki są inspirowane japońską estetyką kiczu – podaje portal „Life Site News”. Firma Tokidoki promowała też miesiąc gejowskiej „Dumy” materiałami podobnymi w stylu do watykańskich maskotek. Teraz Simone Legno zaprezentował swoją szopkę w ramach wystawy „100 szopek w Watykanie”.

Lovehoney zainicjowała we współpracy z Tokidoki nową serię swoich erotycznych produktów w październiku 2016 r. Pooneh Mohajer, współzałożycielka Tokidoki, stwierdziła wówczas, że nowy projekt ma na celu promowanie „znaczenia zdrowia seksualnego i ogólnego dobrego samopoczucia”. Docelowy klient to dla obu firm osoby w wieku od 18-30 ze względu na popularność w tej grupie kultury japońskiej.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję