Reklama

Kościół

Misja 47

Nocna adoracja w dawnym kościele, musztry, apele, noclegi w namiotach i gotowanie na ognisku – to tylko niektóre z punktów programu obozu dla ojców i synów, który odbył się w Gębicach k. Gubina.

Niedziela Plus 33/2024, str. II-III

[ TEMATY ]

Zielona Góra

w diecezjach

Materiał organizatorów pielgrzymki

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Takiej inicjatywy jeszcze nie było. Katolickie Stowarzyszenie „Ojcostwo Powołaniem”, działające w diecezji zielonogórsko-gorzowskiej, organizuje już od kilku lat obozy dla ojców i synów, które odbywają się trzy razy w roku: po zakończeniu roku szkolnego, w trakcie wakacji oraz jesienią.

Święty o. Maksymilian

Reklama

Obóz przeznaczony tylko dla ojców i synów to nowy pomysł. Na dodatek miał on charakter religijno-historyczny, ponieważ odbywał się w miejscu, gdzie przez 47 dni – od 24 września do 9 listopada 1939 r. – przebywał św. Maksymilian Maria Kolbe. Niestety, miało to miejsce w przykrych okolicznościach, niedługo po wybuchu II wojny światowej. Ojciec Maksymilian, zanim trafił do obozu koncentracyjnego w Auschwitz, był więziony przez Niemców w Stalagu III B Amtitz, czyli w obozie internowania na terenie Gębic k. Gubina. Na początku września 1939 r. Niemcy osadzili w obozie przejściowym pierwszych Polaków, a już 24 września rankiem uwięzili ok. 600-osobową grupę osób, wśród których było trzydziestu sześciu zakonników z Niepokalanowa. Jednym z nich był o. Kolbe. Warunki obozowe były złe, a z powodu jesiennej pogody na zewnątrz było z dnia na dzień coraz zimniej. Obóz zbudowano na polu, więc teren był wilgotny. Na dodatek nie było żadnego ogrzewania. Wszyscy mieli nadzieję na zwolnienie z obozu. Coraz więcej osób umierało z głodu i zimna. Ze wspomnień braci franciszkanów zostało utrwalonych wiele szczegółów z pierwszego okresu uwięzienia o. Maksymiliana, jak choćby to, że od października bracia prowadzili w swoim namiocie wspólny Różaniec o godz. 17. Dla upamiętnienia pobytu świętego męczennika na terenie obecnej diecezji zielonogórsko-gorzowskiej co roku w Gębicach odbywają się uroczystości rocznicowe przy pomniku upamiętniającym ofiary Stalagu III B. Obok obelisku znajduje się tablica ze słynnymi słowami o. Kolbego: „Drogie dzieci, zobaczycie, jeszcze będzie tutaj Polska”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ksiądz Piotr Wadowski, wikariusz parafii Trójcy Świętej w Gubinie, postanowił zgłębić biografię męczennika. W tym celu najpierw przeczytał kilka książek na temat jego życia, następnie udał się do Niepokalanowa, aby w archiwach wyszukać jakieś informacje o świętym. Znalazł dzienniczki dwóch ojców franciszkanów, którzy opisywali różne wydarzenia związane z o. Maksymilianem, w tym bardzo dobrze opisali czas jego pobytu w Gębicach. To bardzo pomogło ks. Piotrowi w odkryciu ojcostwa św. Maksymiliana. Szukał nawet w IPN, gdzie uzyskał materiały przesłuchań żołnierzy oraz franciszkanów po II wojnie. – To dało mi obraz obozu internowania i tego, co się tu wydarzyło. Bardzo mocno mnie to wciągnęło – dzieli się ks. Wadowski.

Skąd nazwa?

Reklama

Ojcowie wraz z synami spędzili weekend w Gębicach w surowych warunkach, trochę tak jak o. Maksymilian w 1939 r. Obóz to w dużej mierze pomysł ks. Wadowskiego, który od samego początku jest związany ze Stowarzyszeniem „Ojcostwo Powołaniem”. On też nadał nazwę: „Misja 47”. Dlaczego 47? Ta liczba mocno wiąże się z historycznym obozem internowania w Gębicach oraz z o. Maksymilianem: – Przybyło tutaj w sumie czterdzieści siedem osób z Niepokalanowa wraz z o. Maksymilianem, 47 dni przebywali w tym obozie, a w wieku 47 lat o. Kolbe zmarł w obozie w Auschwitz. Wyjazd do obozu nazwał misją, stąd „Misja 47” – wyjaśnia ks. Wadowski. A ojcowie wraz z synami też mieli do spełnienia misję, a dokładnie trzy misje.

Jedną z nich było wykonanie swojego znaku wiary z materiału, który mieli do dyspozycji w przyrodzie. – Mogły to być krzyż, figurka, w zależności od tego, co dany uczestnik potrafił wykonać. Tego znaku używali w prywatnej modlitwie podczas pobytu na obozie, a potem zabrali go ze sobą na pamiątkę – tłumaczy ks. Wadowski. Ponadto kilku ojców i synów wykonało z dostępnych materiałów piłkę do gry, która następnie została użyta w grze.

Zaskakująca była druga misja. Chodziło o przejście 4 km gry terenowej o charakterze historyczno-religijnym, poświęconej obozowi Stalag III B Amtitz, a także osobie św. Maksymiliana. – Jak ojciec z synem przeszli tę grę, to poznali kawał dobrej historii tych terenów i sami mogli zobaczyć wiele miejsc – mówi ks. Piotr. Był też element interaktywny. Na początku trasy z tablicy na dawnym dworcu kolejowym w Stargardzie Gubińskim uczestnicy pobierali pierwszy kod QR i uruchamiali dedykowaną stronę gry. W kolejnych punktach mogli skanować kolejne kody. Po drodze mogli też obejrzeć internetową galerię zdjęć i zobaczyć, jak kiedyś wyglądał obóz, gdzie był cmentarz, jak prowadzono internowanych. Na koniec odpowiadali na pytania testowe. Kto dobrze rozwiązał zadanie, uzyskał elektroniczny certyfikat, który po pobraniu i wydrukowaniu mógł oprawić na pamiątkę w ramkę. To właśnie uczestnicy obozu po raz pierwszy uruchomili tę grę terenową, która pozostała na stałe.

Reklama

Trzecia misja polegała na nocnej adoracji Najświętszego Sakramentu w ruinach dawnego kościoła w Gębicach. Ojcowie i synowie losowali wybrane pół godziny modlitwy, podzielone tak, aby przez całą noc ktoś trwał przed Panem Jezusem Eucharystycznym niczym w warcie obozowej. Niektórzy zostali na modlitwie dłużej. To był czas pięknej jedności duchowej ojców i synów.

Potrzeba siły woli

Spośród różnych obozów organizowanych pod szyldem „Ojcostwo Powołaniem” ten w Gębicach był wyjątkowy. – Na inne obozy mogą jeździć ojcowie z dziećmi, obóz w Gębicach natomiast, ze względu na specyfikę, był przeznaczony tylko dla ojców z synami, ponieważ tutaj, w tym obozie, byli tylko mężczyźni – przekazuje ks. Wadowski. W „Misji 47” uczestniczyło ponad dwadzieścioro osób. To i dużo, i mało. Dużo, ponieważ warunki były ekstremalne i nie każdy jest na to gotowy. Mało, ponieważ na inne obozy jeździ znacznie więcej uczestników. – Największym zainteresowaniem spośród trzech obozów cieszy się ten na rozpoczęcie wakacji, który jest przeżywany nad akwenem. Po zakończeniu roku szkolnego potrzeba trochę rekreacji i odpoczynku. Na ten obóz zawsze jest najwięcej chętnych – opowiada ks. Wadowski.

Reklama

Drugi obóz, na który zgłasza się ok. trzydziestu-czterdziestu osób, wymaga więcej ruchu i kondycji, ponieważ jest organizowany w górach albo na terenie parków krajobrazowych. Z kolei „rykowisko”, bo taką nazwę nosi trzecie zgrupowanie, ze względu na organizację przypadającą we wrześniu-październiku, czyli w czasie godów jeleni, liczy zawsze pięćdziesięcioro uczestników. Ten ostatni obóz, w ciągu roku, początkowo był organizowany na terenie diecezji – w Kosobudzu, a od 2 lat odbywa się w Górach Izerskich. Ksiądz Piotr zauważa pewną prawidłowość: – Tam, gdzie jest trochę luzu, gdzie nie trzeba się za bardzo wysilać, ojcowie i dzieci bardzo chętnie przyjeżdżają. Tam natomiast, gdzie obóz wymaga wysiłku; gdy trzeba trochę pochodzić i potrzebna jest kondycja, tak jak w Gębicach, chętnych jest mniej. Tu warunki są bardziej surowe, bo nie ma żadnych kuchenek, wszystko przygotowujemy w ognisku. Do tego są misje, które wymagają zaangażowania.

We wspólnocie siła

Dopełnieniem duchowej przyjaźni ze św. Maksymilianem był udział w uroczystej modlitwie przed obeliskiem upamiętniającym ofiary obozu. Wraz z uczestnikami modlili się biskup pomocniczy Adrian Put, br. Janusz Kulak – franciszkanin i prezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Niepokalanowie, a także strażacy i wierni, którzy uczestniczyli w święcie patronalnym kościoła Matki Bożej Szkaplerznej w Wężyskach, należącym do parafii w Chlebowie. Do kościoła wprowadzono tego dnia relikwie św. o. Maksymiliana, który jednocześnie został ogłoszony współpatronem Ochotniczej Straży Pożarnej w dekanacie gubińskim. Miało to związek z działalnością o. Kolbego, który założył jedyną na świecie zakonną straż pożarną, która istnieje do dzisiaj. Na koniec ojcowie z synami mogli zobaczyć wyposażenie wozów strażackich i dowiedzieć się różnych ciekawostek o pracy strażaka.

Można się przyłączyć

Stowarzyszenie „Ojcostwo Powołaniem” funkcjonuje od 2020 r., choć w praktyce działa już od 2017 r. Wśród wielu zadań i celów główne stanowi kształtowanie i umacnianie roli ojca w rodzinie. Obok tego stowarzyszenie zajmuje się: pomocą w poprawie relacji małżeńskich i rodzicielskich, upowszechnianiem tradycji narodowej, pomocą charytatywną, a także działalnością na rzecz rodziny, macierzyństwa, rodzicielstwa oraz upowszechnianiem praw dziecka i ich ochroną. Więcej na: ojcostwopowolaniem.pl.

2024-08-13 16:30

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pracowity dzień w parafialnym ogródku

[ TEMATY ]

Caritas

seniorzy

Zielona Góra

Caritas Diecezji Zielonogórsko‑Gorzowskiej

materiały organizatora

Uczestniczki warsztatów z prowadzącą Beatą Tokarz

Uczestniczki warsztatów z prowadzącą Beatą Tokarz

Kolejne warsztaty dla seniorów organizowane przez diecezjalną Caritas odbyły się w parafii Miłosierdzia Bożego w Zielonej Górze.

Warsztaty odbywają się w ramach projektu „Dzielimy się dobrem. Seniorzy aktywni społecznie”. Z członkiniami klubu seniora Jesienne Róże spotkała się Beata Tokarz, która opowiadała o ziołach i ich dobroczynnych właściwościach, o ich uprawie, rozpoznawaniu i stosowaniu z korzyścią dla zdrowia. W ramach spotkania panie udały się do przyparafialnego ogrodu, gdzie posadziły rajskie jabłuszko, a także zioła i kwiaty. Pomagał im w tym ksiądz proboszcz.
CZYTAJ DALEJ

Kłodzko: "Poprzewracane ołtarze i ławki zaczęły pływać w wodzie"

2024-09-17 07:19

[ TEMATY ]

powódź w Polsce (2024)

Franciszkanie, Prowincja św. Jadwigi

Poprzewracane ołtarze boczne, ławki zaczęły pływać w wodzie, ponieważ zostały wyrwane drzwi z kościoła - opisywał w Radiu RMF24 zniszczenia spowodowane niedzielną falą powodziową w kościele przy klasztorze oo. franciszkanów w Kłodzku o. Sławomir Klim. Wyjaśnił: "nasz klasztor i kościół został zalany".

"Chcielibyśmy przekazać kilka informacji o sytuacji powodziowej w Kłodzku. Nasz klasztor i kościół został zalany. Woda sięgała pod sufit parteru klasztoru, w kościele woda jest na wysokości ambony, z budynku parafialnego widać tylko dach, mur klasztorny został zniszczony przez nurt rzeki. Woda więc osiągnęła prawie poziom, który był podczas powodzi tysiąclecia w 1997 roku" - poinformowano w niedzielę wieczorem na Fb Prowincja św. Jadwigi Zakonu Braci Mniejszych.
CZYTAJ DALEJ

Papież: w myśleniu o Kościele wciąż jesteśmy zbyt eurocentryczni

2024-09-18 09:36

[ TEMATY ]

papież Franciszek

„W myśleniu o Kościele wciąż jesteśmy zbyt eurocentryczni lub, jak to się mówi, «zachodni». Kościół jest w istocie znacznie większy i bardziej żywy!” - powiedział Franciszek podczas dzisiejszej audiencji ogólnej. Tematem jego katechezy były wrażenia z odbytej w dniach 2-13 września podróży apostolskiej do Indonezji, Papui Nowej Gwinei, Timoru Wschodniego i Singapuru.

Na wstępie Ojciec Święty przypomniał, że pierwszym papieżem, który odwiedził tej region był św. Paweł VI w 1970 roku, a jego podróż do Azji I Oceanii była realizacją marzeń, które żywił jako młody jezuita.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję