Wyjątkowość tego miejsca można porównać do perły zagubionej w bezkresnych wodach oceanu. Klejnot ten, ukryty pośród piękna przyrody, przynajmniej raz w roku – podczas Wielkiego Odpustu Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny olśniewa swym blaskiem pragnących go zobaczyć „odkrywców”.
Oaza spokoju
Reklama
Bogate dzieje wsi Charbielin mają swój początek jeszcze w XIII wieku za sprawą pierwszego właściciela włości – Piotra Junoszyca, który zmarł w połowie tegoż stulecia. Z kolei pierwsza znana wzmianka dotycząca tej miejscowości jest związana z testamentem syna wspomnianego szlachcica – Bogusza, który w 1286 r. przekazał swą majętność (wraz z Charbielinem i pobliską Dłużyną) na rzecz klasztoru Benedyktynów w Lubiniu. Ostatnią wolę Bogusza starali się unieważnić jego synowie – Krzysztof i Krystyn oraz bratankowie, jednak interwencja księcia Przemysława II i potwierdzenie legalności przeprowadzonego postępowania testamentowego pozwoliły lubińskim mnichom wejść w posiadanie obu wspomnianych wyżej wiosek. Potem Charbielin wielokrotnie zmieniał swoich właścicieli, a liczne przeobrażenia patronackie sprawiały, że wieś z rycerskiej stała się kościelną, a docelowo zyskała szlachecki charakter. Tutejsze dobra były we władaniu rodów: Gryżyńskich, Dłużyńskich i Opalińskich, co automatycznie wiązało się z określonym, wysokim statusem społecznym całej wioski. Najbardziej znanymi właścicielami osady byli Andrzej z Gryżyny, zwany także Dłużyńskim (w latach 1470-99), i Krzysztof Opaliński, późniejszy wojewoda poznański, zmarły 7 grudnia 1655 r. w pobliskich Włoszakowicach. Charbielin do końca XIX wieku sukcesywnie zwiększał liczbę mieszkańców (co ujawniały kolejne spisy powszechne), a szczyt tego procesu przypadł na 1921 r. w wolnej już Polsce, kiedy to wieś liczyła 161 osób zasiedlających 20 domów. Odtąd historycy odnotowują spadek demograficznej tendencji wzrostowej, a już wyraźne jej załamanie nastąpiło po II wojnie światowej, gdy wielu mieszkańców Charbielina bezpowrotnie opuściło rodzinne strony w poszukiwaniu godziwego zarobku. Zjawisko wyludniania się wioski nie wpłynęło wszakże na rozwój kultu maryjnego, a może nawet mu pomogło, ponieważ miejsce to stało się oazą ciszy i spokoju...
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Samodzielna wspólnota parafialna
Odrębnym zagadnieniem w rozważaniu historii Charbielina są dzieje tutejszej parafii. Powstała ona na bazie parafii Przemęt jeszcze przed 1510 r. – to wówczas powstał najstarszy znany spis miejscowości należących do charbielińskiej wspólnoty. Obok samego Charbielina były to wsie: Dłużyna, Grotniki, Szczepankowo, Machcin, Poświętno, Biskupice czy też nieco dalej leżące Bukówiec Mały i Wielki (obecnie Bukówiec Górny), Boguszyn oraz Włoszakowice. W przypadku ostatniej z wymienionych wsi (dziś siedziba gminy) zdania co do przynależności w duszpasterskiej hierarchii do Charbielina są jednak mocno podzielone. Istnieją hipotezy, że była to samodzielna parafia, jeszcze starsza od opisywanego tutaj sanktuarium maryjnego. Sam Charbielin musiał być w XVI wieku źle zarządzany i przechodził w tym okresie widoczny kryzys, skoro parafia w latach 1575 – 1601 była nieczynna, a przy kościele nie rezydował żaden kapłan. Niekorzystny stan rzeczy odmieniła dopiero Katarzyna z Kościeleckich Opalińska – wdowa po Andrzeju Opalińskim, marszałku wielkim koronnym. Hojna patronka w 1601 r. odnowiła kościół i nadała mu nowe uposażenie.
Reklama
Kolejne ślady historii parafii znajdziemy w dokumencie z wizytacji w niej archidiakona śremskiego Ignacego Gnińskiego w 1673 r., w którym opisuje istnienie w tym miejscu cmentarza grzebalnego, a także – co wydaje się jeszcze bardziej intrygujące – funkcjonowanie przy parafii szkoły, której kierownikiem był wówczas rektor Jan Giersius. Archidiakon Gniński wizytuje Charbielin ponownie w 1684 r. i potwierdza w dokumencie podsumowującym istnienie ogrzewanego (!) domu szkolnego, a także plebanii. Powyższe informacje są prawdopodobnie ostatnimi dowodami na funkcjonowanie Charbielina jako samodzielnej parafii. Wkrótce rolę tę przejęła nowo powstała parafia w pobliskiej Dłużynie, a charbielińska wspólnota zyskała na znaczeniu jako centrum kultu maryjnego.
Cześć Maryi, cześć i chwała
Początki oddawania w Charbielinie szczególnej czci Maryi datuje się na ok. 1730 r., kiedy to do świątyni trafiają pierwsze wota dziękczynne. Sanktuarium charbielińskie, umiejscowione na wzgórzu o wysokości 93 m n.p.m., to już szósty kościół w tej lokalizacji. W 1854 r. wzniesiono tu murowaną świątynię, powiększoną w 1882 r. o boczną absydę, zlokalizowaną od strony wschodniej. Pięć lat później kościół spłonął po uderzeniu pioruna i choć całkowitej destrukcji uległ drewniany sufit, ocalał najważniejszy element – łaskami słynąca płaskorzeźba będąca przedmiotem kultu. W trakcie trwającej 12 lat odbudowy wzniesiono znane do dzisiaj sklepienie oparte na filarach oraz zmieniono kształt górującej nad okolicą wieży. Jako ciekawostkę warto podać, że w 1907 r. parafianie charbielińscy pracujący w Westfalii ufundowali dla swojej świątyni stacje drogi krzyżowej. Inne cenne artefakty, które są na wyposażeniu sanktuarium, to przede wszystkim wczesnobarokowa płaskorzeźba, z 1667 r., przedstawiająca Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny czy tabernakulum z połowy XVII wieku. Rozpostarty nad nim rzeźbiony baldachim także stanowi cenny zabytek, ale jego powstanie określa się na lata 1725-50. Również z tego okresu pochodzą posągi świętych biskupów: Stanisława i Mikołaja, które zdobią dolną część ołtarza głównego. Po bokach płaskorzeźby Wniebowzięcia Matki Bożej znajdują się figury świętych Apolonii i Doroty. Wizerunek pierwszej z nich przedstawiony jest z takimi atrybutami jak palma (symbol męczeństwa) i... obcęgi z wyrwanym zębem (ponieważ tej katordze została poddana św. Apolonia – orędowniczka osób z bólem/chorobami zębów). Świętą Dorotę uznaje się z kolei za patronkę sadowników, ponieważ jej obliczu, także w charbielińskim sanktuarium, towarzyszy kosz owoców. Jako swoistą pamiątkę po pożarze kościoła w 1887 r. umieszczono w ścianie nad chórem bryłę metalu stanowiącą pozostałość po dzwonie, który stopił się w trakcie pożogi.
Wielopokoleniowa tradycja
Niesłabnące podczas corocznych odpustów Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w dniu 15 sierpnia tłumy wiernych nawiedzających świątynię w Charbielinie pozwalają sądzić, że Matka Boża otoczyła to miejsce szczególną opieką. Mimo przeniesienia siedziby parafii do pobliskiej Dłużyny zachowały się takie tradycje, jak piesze pielgrzymki z Bukówca Górnego, Bucza i Włoszakowic, a zwyczajów tych nie zlikwidowały nawet rządy komunistyczne. Dzisiaj praktykowane są różne formy podążania do sanktuarium w Charbielinie, a czciciele Maryi docierają tutaj z najdalszych zakątków archidiecezji poznańskiej. Biorąc pod uwagę położenie geograficzne charbielińskiego centrum maryjnego kultu (z dala od głównych szlaków komunikacyjnych) czy poziom wiedzy o tym miejscu, niewykraczający często poza wspólnoty rodzinne czy parafialne terenów dawnych województw poznańskiego i leszczyńskiego, frekwencję na corocznych odpustach Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Charbielinie można uznać za budującą. Jak podaje w swoim opracowaniu na temat charbielińskiego sanktuarium ks. Leszek Grzelak, były proboszcz, w 2014 r. udzielono w trakcie uroczystości odpustowych 8 tys. Komunii św. Założywszy, że część wiernych i najmłodsze dzieci nie przyjęły sakramentu, liczbę pielgrzymów (nie tylko we wspomnianym roku) można szacować na co najmniej 10 tys!