Ksiądz Jan Pryszczewski, który zmarł 7 września, przez ponad 40 lat był proboszczem parafii św. Józefa Robotnika na Piaskowej Górze w Wałbrzychu. Mszy św. pogrzebowej przewodniczył bp Ignacy Dec. W wygłoszonej homilii podkreślił znaczenie życia i posługi księdza Jana. Przywołał fragmenty Ewangelii, które mówią o nadziei na życie wieczne oraz o wierze w to, że Chrystus przygotowuje dla każdego z nas miejsce w domu Ojca.
Chrystusowe kapłaństwo
Bp Dec przypomniał także ziemskie życie ks. Pryszczewskiego, od jego dzieciństwa na Kresach, przez studia w seminariach w Gnieźnie i Wrocławiu, po lata posługi kapłańskiej. Ks. Jan pełnił funkcję wikariusza w Świdnicy, Żarach i Wrocławiu, a od 1965 r. służył w Wałbrzychu. W 1972 r. został pierwszym proboszczem nowo utworzonej parafii św. Józefa Robotnika. – Budował wspólnotę nie tylko z cegieł, ale przede wszystkim z ludzkich serc – zaznaczył biskup. – Dziękujemy za jego poświęcenie dla Kościoła, za jego odwagę i determinację w trudnych czasach, kiedy był kapelanem Solidarności, stojąc po stronie robotników i walczących o sprawiedliwość społeczną – przypomniał.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
– Dobrze nam było z tobą, dziękujemy Panu Bogu za ciebie. Dziękujemy za twoją miłość do Wałbrzycha. Wiemy, że kochałeś to górnicze miasto. Troszczyłeś się o jego wizerunek i zabiegałeś, aby rodziny tu mieszkające, świat górniczy i cały świat pracy oddawali cześć Bogu, aby On był na pierwszym miejscu w życiu wszystkich mieszkańców. Tu, w tej wałbrzyskiej ziemi, którą tak ukochałeś, będziesz teraz oczekiwał na zmartwychwstanie. Żegnamy cię twoimi słowami: do zobaczenia w wieczności – zakończył bp Dec.
Wspomnienia
Głos zabrali bliscy współpracownicy zmarłego, w tym ks. kan. Wiesław Rusin, Bogusława Kułaga, Jerzy Langer, Piotr Nowak oraz Antoni i Maria Czyżowie. Wspomnieli o zasługach ks. Pryszczewskiego, jego bliskości z parafianami, zaangażowaniu w rozwój parafii.
Na zakończenie ks. kan. Witold Baczyński, obecny proboszcz parafii, pożegnał swojego poprzednika. Wspominał, że ich relacja nie była łatwa, ale jednocześnie pełna wzajemnego szacunku. – Księże prałacie Janie, czas się pożegnać. Skłamałbym, gdybym powiedział, że byłeś najłatwiejszym rezydentem, ale też skłamałbym, gdybym powiedział, że ja byłem dla ciebie najlepszym proboszczem i opiekunem. Powód był jeden – obaj traktowaliśmy tę parafię jak coś najcenniejszego – mówił ks. Baczyński. Po Eucharystii kondukt pogrzebowy udał się na cmentarz przy kościele Niepokalanego Poczęcia NMP. Tam ostatniemu pożegnaniu przewodniczył bp Adam Bałabuch.