Wielu zastanawia się nad tym, po co nam w ogóle liturgia. Przecież fascynujące jest to, jak w życiu wspólnoty Kościoła można w pewien sposób już doświadczać tego, czego człowiek ze swej natury poszukuje, pragnie, za czym tęskni. Życie doczesne jest wszak pielgrzymką do wieczności, czyli życia w Bogu, Jego miłości i życiu. Ta tęsknota jest wlana w człowieka. Niektórzy mają taką wrażliwość duchową, że mogą śmiało opowiadać o tym, co się dzieje w ich wnętrzu. Inni zaś czegoś duchowo pragną, za czymś wielkim tęsknią, ale nie potrafią tego określić, trudno im zwerbalizować swoją tęsknotę. Może jeszcze potrzebują czasu, aby nazwać po imieniu to, co się w nich dzieje.
Okazuje się, że owa tęsknota za byciem twarzą w twarz z Bogiem jest nie tylko uczuciem i myślą, lecz także przeżyciem, można nawet powiedzieć – celebracją w życiu doczesnym, na którą pozwolił nam sam Bóg. On przecież przyszedł do człowieka, stał się jednym z nas, a po zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu nie zostawił swojego ludu, ale żyje w Kościele, który jest mistycznym Ciałem Chrystusa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu