Od polityki nie mógł uciec, wszak jego życie przypadło na czasy zaborów, odzyskiwania niepodległości i pierwsze lata wolnej Polski. Aleksander Kakowski, kardynał, arcybiskup metropolita warszawski w czasie I wojny światowej i XX-lecia międzywojennego, członek Rady Regencyjnej, odegrał istotną rolę w dziejach Polski początku XX w. Był – bez żadnej przesady – jednym z ojców niepodległości. Jednym z tych, o których wielu z nas zapomniało.
Tradycje patriotyczne
Urodzony w 1862 r. Aleksander Kakowski wychował się w rodzinie o tradycjach patriotycznych. Jego ojciec Franciszek walczył w powstaniu styczniowym, za co był więziony i został skazany na śmierć (potem ułaskawiono go). Dla trzech synów pragnął kariery wojskowej. Jednak Aleksander wybrał inaczej: po ukończeniu gimnazjum w Pułtusku wstąpił do seminarium duchownego w Warszawie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Zanim w maju 1886 r. Aleksander Kakowski przyjął święcenia kapłańskie, odbył studia w rozpoczęte w Warszawie, a kontynuowane w Petersburgu. Studia na Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie zwieńczył uzyskaniem w 1885 r. stopnia doktora z zakresu prawa kanonicznego. Po powrocie do Warszawy i święceniach kapłańskich szybko został wykładowcą, a następnie przełożonym seminarium duchownego.
Reklama
Gdy w czerwcu 1913 r. otrzymał sakrę biskupią w Sankt Petersburgu z rąk bp. Stanisława Zdzitowieckiego, mógł we wrześniu odbyć jako – nowy ordynariusz archidiecezji warszawskiej i prymas Królestwa Polskiego – ingres do archikatedry św. Jana Chrzciciela w Warszawie i kolegiaty w Łowiczu.
Jako hierarcha wykazywał się wielką energią i wieloma inicjatywami. Erygował nowe parafie, inspirował budowę kościołów.
Obietnice na wyrost
Po wybuchu I wojny światowej w sierpniu 1914 r. przygotował i przesłał do Rzymu memoriał o niszczeniu kościołów na Mazowszu i nadużyciach strony niemieckiej. Z pozoru stanął po stronie rosyjskiej: gdy Rosjanie zajęli Warszawę, arcybiskup wysłał list dziękczynny do cara.
Sytuacja zmieniła się w sierpniu 1915 r., gdy do Warszawy wkroczyli Niemcy. Miał do nich negatywny stosunek, zachowywał rezerwę nawet wobec Aktu 5 listopada 1916 r., zapowiadającego powstanie państwa polskiego, mając świadomość, że były to obietnice na wyrost.
Zmienioną sytuację polityczną w Rosji – wybuch rewolucji lutowej w Rosji – abp Kakowski wykorzystał do zaproszenia do Warszawy biskupów z zaboru pruskiego i austriackiego, co stało się po raz pierwszy od utraty niepodległości. W ten sposób zamanifestowano, mimo nieobecności Polski na mapie Europy, jedność polskich ziem.
Dużym zaskoczeniem był akces hierarchy do powołanej w październiku 1917 r. przez Niemców i Austriaków Rady Regencyjnej, przez jednych uważanej za namiastkę polskiej władzy, przez innych jako narzędzie w rękach zaborców.
Reklama
„Nie szukałem władzy, ani honorów ani pieniędzy. Nie łudziliśmy się co do szczerości okupantów. Jedynie z chęci służenia Ojczyźnie. Na usilne prośby wszystkich czynników polskich politycznych i Episkopatu polskiego” – napisał abp Kakowski.
Mąż opatrznościowy
Rzeczywiście, kompetencje Rady były ograniczone. Niemniej, jak się wkrótce miało okazać, Rada (w składzie abp Kakowski, prezydent Warszawy książę Zdzisław Lubomirski i hrabia Józef Ostrowski) stała się pierwszym zalążkiem władzy państwowej, której celem było ewolucyjne przejmowanie zarządu na ziemiach polskich i budowa administracji dla przyszłego państwa.
Rada Regencyjna stworzyła sprawny aparat w ramach swoich kompetencji, przygotowując przepisy prawa i tworząc strukturę instytucjonalną. Niektóre jej rozwiązania obowiązywały również w okresie międzywojnia.
To Rada, korzystając z wojennego chaosu, 8 października 1918 r. proklamowała niepodległość Polski, a 12 października przejęła od okupantów władzę zwierzchnią nad wojskiem. To ona 28 października powołała gen. Tadeusza Rozwadowskiego, wcześniej jej nieoficjalnego doradcę, na stanowisko szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Generał przystąpił do organizacji Sztabu Generalnego i Ministerstwa Spraw Wojskowych.
To wreszcie ona przekazała 11 listopada zwierzchnią władzę wojskową oraz naczelne dowództwo nad wojskiem polskim Józefowi Piłsudskiemu, by 14 listopada rozwiązać się.
Reklama
Jak pisał jeden z biografów kardynała, choć opierał się przekazaniu władzy Piłsudskiemu – socjaliście i republikaninowi – uznał w nim męża opatrznościowego, który dzięki sympatii społeczeństwa może stanąć na czele dzieła odbudowy Rzeczypospolitej.
Razem z żołnierzami
W czasie wojny polsko-bolszewickiej, gdy bolszewicy zbliżali się do Warszawy, uznał, że jego miejsce jest razem z żołnierzami. Wydał list pasterski wzywający do walki, wezwał duchowieństwo, aby stanęło w szeregach wojska jako kapelani i sanitariusze. Zachęcał Polaków do udziału w Mszach św. i upraszania błogosławieństwa dla Ojczyzny. pojawił się także na froncie. Spotkał się z żołnierzami w Radzyminie.
Był już wtedy kardynałem. Kapelusz kardynalski otrzymał w grudniu 1919 r. od Benedykta XV.
„Nominacja moja na kardynała, zapowiedziana listem apostolskim zaraz po ogłoszeniu przez Radę Regencyjną zjednoczenia niepodległej Polski z dostępem do morza, był wypadkiem, którego nikt w Polsce nie przewidywał – pisał potem abp Kakowski. Tym listem apostolskim papież chciał zwrócić uwagę świata na Polskę, gdy mówił o jej przyszłości…”.
Miał duży udział w zawarciu w lutym 1925 r. konkordatu ze Stolicą Apostolską, za co otrzymał Order Orła Białego.
W trakcie trwania zamachu majowego w 1926 r. abp Kakowski przebywał w Rzymie. Powrócił jednak do Warszawy. Ogłosił list pasterski, w którym wzywał do zgody, zaniechania nienawiści i waśni. Odprawił w warszawskiej katedrze Mszę św. w tych intencjach.
Wśród najuboższych
Reklama
W XX-leciu międzywojennym skupiał się jednak na działalności społecznej. Stworzył system organizacji, które jak utworzone przez niego Akcja Katolicka i Caritas, miały pomagać najuboższym. Prowadził wielką krucjatę antyalkoholową.
Wielką uwagę przykładał do rozwoju szkolnictwa duchownego w diecezji warszawskiej. Przyczynił się także do powołania Wydziału Teologicznego na nowo powstałym Uniwersytecie Warszawskim. Posiadał pełnię praw do nadawania doktoratów z teologii, filozofii chrześcijańskiej i prawa kanonicznego.
W 1937 r. powołał Instytut Wyższej Kultury Religijnej. Dbał równolegle o rozwój Wyższego Seminarium Duchownego, wprowadzając wiele zmian organizacyjnych. Powołał Niższe Seminarium, działające na prawach szkoły średniej. Utworzył Muzeum Diecezjalne w Warszawie.
Zmarł w grudniu 1938 r. Pochowany został w podziemiach archikatedry św. Jana w Warszawie. Stamtąd jego ciało zostało przeniesione na Cmentarz Bródnowski i zgodnie z jego wolą spoczęło „wśród mogił dla najuboższych”, nobilitując plebejską nekropolię.