Chomranicka Caritas powstała w 1994 r. z inicjatywy ówczesnego proboszcza – ks. Jana Janika i od tego czasu nieustannie angażuje się w pomoc na rzecz ubogich i potrzebujących.
Czas
– W ciągu roku bierzemy udział w akcjach charytatywnych organizowanych i inicjowanych przez tarnowską czy ogólnopolską Caritas. Rozprowadzamy „chlebki miłosierdzia”, paschaliki wielkanocne czy baranki – mówi Elżbieta Stosur. W parafialnym oddziale Caritas działa już od 2010 r., a obecnie pełni funkcję zastępczyni przewodniczącego. Obecnie oddział w Chomranicach liczy 12 osób. – Na pierwszym miejscu są dla nas staruszkowie. W Światowy Dzień Chorego zawsze organizujemy dla nich spotkanie, które jest poprzedzone Mszą św. połączoną z namaszczeniem chorych. A potem przygotowujemy mały poczęstunek i spędzamy z nimi czas. Starsze, nieraz samotne osoby bardzo to doceniają i z biegiem czasu coraz chętniej przychodzą, aby się spotkać – opowiada kobieta. Poza tym wolontariusze Caritas przygotowują paczki dla najbardziej potrzebujących.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Dawniej najstarszym było ciężej. Teraz sami przyznają, że jest jakoś łatwiej – są wyższe emerytury, różne dodatki finansowe. Nadal jednak brakuje im tej drugiej osoby. Oni bardzo potrzebują spotkania, tego, żeby mogli z kimś porozmawiać, spędzić czas. To jest najpiękniejsze, co jako wolontariusze im dajemy: czas i rozmowę – zauważa p. Elżbieta.
Reklama
– Do naszej parafii należy pięć wiosek: Chomranice, Kłodne, Klęczany, Wola Marcinkowska i Krasne Potockie. Jesteśmy podzieleni w taki sposób, że w każdej z tych wsi jest jedna lub dwie osoby z parafialnej grupy Caritas i one na bieżąco sprawdzają, jakie są potrzeby mieszkańców, komu i w jaki sposób trzeba pomóc – po to, byśmy zawsze byli tam, gdzie jesteśmy potrzebni – informuje wolontariuszka.
Największe wyzwanie
W 2010 r. parafię w Chomranicach dotknęło nieszczęście. W należącej do parafii wsi Kłodne doszło do potężnego osuwiska, w wyniku którego aż 22 rodziny straciły domy i cały majątek. To wtedy p. Elżbieta bardziej zaangażowała się w działalność Caritas. – Mieszkam w pobliżu kościoła, więc zadzwonił do mnie ksiądz proboszcz i poprosił o wsparcie w organizowaniu pomocy dla poszkodowanych w osuwisku. Nie odmówiłam i tak już zostałam na kolejne lata – wspomina kobieta. Choć pomoc dla mieszkańców Kłodna nadeszła błyskawicznie, to kluczową rolę odegrała właśnie parafialna Cartias. – Otrzymaliśmy taki „strzał” rzeczywistości, doświadczyliśmy, czym tak naprawdę jest praca w Caritas – że jest to poważne zajęcie. Tylu ludzi zostało bez dachu nad głową, ubrań, jedzenia. Dlatego staraliśmy się, żeby zwłaszcza w tym najgorętszym momencie ci ludzie otrzymali pomoc – wspomina kobieta.
Moja rozmówczyni przypomina również o dwóch rodzinach, które straciły dom w wyniku pożaru. Na pomoc nie trzeba było długo czekać, bo już za parę dni Caritas z Chomranic zorganizowała zbiórkę na wsparcie pogorzelców. Regularnie wolontariusze pomagają także chorym i wspierają ich w finansowaniu leków czy rehabilitacji.
Nagroda
Za działalność na rzecz potrzebujących z Kłodnego wolontariusze z Chomranic zostali odznaczeni przez biskupa tarnowskiego medalem Misericors. – Byliśmy zaskoczeni, bo dla nas to jest naturalne, że trzeba pomóc – wyznaje p. Elżbieta. I dodaje: – Kiedy idzie się do osoby potrzebującej, by zanieść jej paczkę czy cokolwiek, i ona tak nas ukocha, z taką radością przyjmie – to aż serce rośnie. Takie momenty są nagrodą i dają satysfakcję.