USTAWA INCYDENTALNA
Konsekwentnie niekonsekwentni
Jeszcze nieraz usłyszymy o tzw. ustawie incydentalnej. Zgodnie z nową regulacją o ważności nadchodzących wyborów prezydenckich ma orzekać piętnastu sędziów najstarszych stażem w Sądzie Najwyższym, a nie jak dotychczas Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN. Regulację przyjął głosami rządzącej koalicji Sejm i Senat, teraz trafi ona do podpisu prezydenta. Co zrobi prezydent – wiemy niemal na pewno. Powiedziała o tym szefowa Kancelarii Prezydenta Małgorzata Paprocka, wątpiąc w możliwość podpisania ustawy przez Andrzeja Dudę. Oświadczyła, że gdyby podpisał, zaprzeczyłby samemu sobie. –Trudno jest wymagać, aby prezydent zaprzeczył swojemu stanowisku, konsekwentnie prezentowanemu od 2018 r., stania murem za sędziami powoływanymi również po 2017 r., na straży ich niezawisłości i statusu – zaznaczyła. Cała sprawa dotyczy sędziów wyłonionych w procedurach przed Krajową Radą Sądownictwa po 2017 r., których status kwestionują obecnie rządzący. Ci sędziowie zasiadają także w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, która ma orzec o ważności wyboru prezydenta. Koalicja 13 grudnia, trzeba przyznać, też jest konsekwentna – w kwestionowaniu statusu „neosędziów”. Niekonsekwentna jest jednak w czymś innym. To przecież odsądzana przez nią od czci i wiary Izba Kontroli SN orzekała o ważności wyborów parlamentarnych z 1993 r., po których koalicja przejęła władzę.
w.d.
Pomóż w rozwoju naszego portalu