Wszystko zaczęło się od fascynacji św. Franciszkiem z Asyżu i odbytej pielgrzymce, a historia pana Jana wskazuje, że to sam święty wskazał mu drogę: – Dużą zasługę w tym dziele ma moja żona Aleksandra. Po ślubie okazało się, że naszą parafią będzie parafia św. Antoniego Padewskiego na wrocławskich Karłowicach prowadzona przez ojców franciszkanów. Jeden z nich, zachęcił nas do wstąpienia do Franciszkańskiej Wspólnoty Rodzin. Początkowo było to dla mnie “cringowe” [cringe – wstyd, coś krępującego – przyp. red]. Wtedy jeszcze byłem na drodze poznawania Pana Boga. Chodziłem, co niedzielę na Mszę św., ale nie było w tym mojego zaangażowania – wspomina Jan Lekszycki, dodając: – Formacja w FWR sprawiła, że nasze rodziny zaczęły się przyjaźnić, spotykać, wspólnie działać, a opieka duchowa pozwoliła na mój duchowy wzrost.
Pielgrzymowanie
Formacja w duchu franciszkańskim była pierwszym krokiem, drugim było wyruszenie w drogę. – To był ważny moment, gdy wraz z moim przyjacielem Krzysztofem Widawskim udaliśmy się na pielgrzymkę do Asyżu i przez kilka następnych lat jeździliśmy tam na Transitus [nabożeństwo upamiętniające śmierć św. Franciszka z Asyżu – przyp. red.]
Pomóż w rozwoju naszego portalu