Reklama

Wiara

Kim pan jest, proszę księdza?

Czy mam świadomość, że w moim ludzkim, glinianym naczyniu, z woli samego Boga, noszę kapłaństwo Jezusa Chrystusa?

2025-02-25 11:26

Niedziela Ogólnopolska 9/2025, str. 23

[ TEMATY ]

bp Andrzej Przybylski

Archiwum TK Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Jeden z dziennikarzy zapytany, dlaczego tak często i, niestety, tak nieżyczliwie pisze o kapłanach, odpowiedział bez ogródek: „Bo to się najlepiej sprzedaje”. Często dziennikarze są kramarzami słowa i bardziej niż o prawdę chodzi im o wysokie nakłady i dobrą sprzedaż tego, co napiszą. W każdym razie temat księży wciąż sprzedaje się bardzo dobrze. Jedyna z tego pociecha, że świadczy to o tym, iż kapłani nie są ludziom obojętni. Smutne jest natomiast to, że coraz częściej zamazuje się nie tylko pozytywny, ale przede wszystkim prawdziwy obraz tego, kim jest ksiądz. Gdyby podsumować teksty medialne o kolędzie, można by mieć wrażenie, że księża odwiedzają wiernych, wpychając się do ich domów na siłę, bezpardonowo wyciągając od nich pieniądze, zachowując się niestosownie w stosunku nie tylko do ludzi, ale i do zwierząt. Mało kto napisał, że księża przyszli się pomodlić, pobłogosławić rodzinę i najczęściej były to naprawdę krótkie, ale bardzo serdeczne spotkania. Oczywiście, najbardziej drażliwy i delikatny temat to nadużycia z udziałem niektórych duchownych. Doszło do tego, że w najprostszych wersjach sztucznej inteligencji pod hasłem „ksiądz” można przeczytać o jego skłonnościach do pedofilii. I nie chodzi o to, żeby wybielać i ukrywać choćby jeden przypadek tego typu przestępstwa, ale o kolejne uogólnienie, którym uderza się w wizerunek kapłaństwa w ogóle. Jeśli się doda do tego obraz księdza biznesmena, dyrektora, celebryty, społecznika, lekkoducha i materialisty, to z takiego wizerunku kapłaństwa już nie wyłania się osoba duchowna, ale zwyczajny, świecki pan wykonujący religijne usługi.

Takie podejście do kapłaństwa może przenikać nawet wspólnoty wierzących. Rzadko, ale zdarzają się parafie, w których wierni nie traktują księdza jak reprezentanta Pana Boga, ale jak reprezentanta własnej społeczności, który ma realizować ludzkie potrzeby i wpisać się w czysto ziemskie oczekiwania wspólnoty. Uczciwie muszę przyznać, że często my, kapłani, sami sobie zapracowaliśmy na takie rozmycie kapłańskiej tożsamości. Tak jakbyśmy albo zapomnieli, albo nie chcieli już wiedzieć, kim jesteśmy jako kapłani i co w tym powołaniu jest najistotniejsze. Skutki rozmycia kapłańskiej tożsamości w życiu społecznym, kościelnym i osobistym są bardzo bolesne. Społeczne odarcie kapłaństwa z jego duchowości, z sakralności, ze świadomości powołania kapłana przez samego Boga, a niekiedy nawet ukazanie kapłanów jako zagrożenia dla innych wywołało już nawet w Polsce fale morderstw na księżach, aktów przemocy czy codziennej nieżyczliwości. W samym Kościele miotamy się między skrajnościami. Żeby zwalczać często panoszący się klerykalizm wśród duchownych, zaczynamy pomniejszać ich rolę i znaczenie, sprowadzając kapłaństwo do zwykłych zawodów i posług, a niekiedy niewłaściwie mieszając ich rolę z rolą świeckich. Z drugiej strony, żeby odbudować sacrum księdza, próbujemy to robić, wracając do dawnych zwyczajów, strojów i obrzędów, myśląc, że przez zewnętrzne formy odnajdzie się właściwą tożsamość kapłana.

W tym zagubieniu prawdy o kapłaństwie gubią się też sami duchowni. Trudno być szczęśliwym kapłanem, jeśli się nie wie, kim jest ksiądz, albo gdy się w kapłaństwie szuka tego, co kapłaństwem nie jest. „Kim pan jesteś, proszę księdza?” – zapytała mnie kiedyś jakaś pani. Najpierw chciałem się na nią oburzyć, bo dobrze widziała, że mam czarną koszulę z koloratką. Szybko jednak jej pytanie potraktowałem bardzo poważnie i długo nad nim myślałem. Kim jestem? Czy bardziej jestem panem, czy księdzem? I choć jedno i drugie zawsze będzie we mnie obecne i wzajemnie się będzie przenikać, to jednak muszę stawiać sobie to pytanie: czy mam świadomość, że w moim ludzkim, glinianym naczyniu, z woli samego Boga, noszę kapłaństwo Jezusa Chrystusa? To pytanie powinien sobie postawić nie tylko ksiądz, ale każdy człowiek, może nawet i niewierzący: czy w tym panu widzę i szanuję kapłaństwo? Genialnie tę kapłańską tożsamość i ważność tłumaczył święty proboszcz z Ars. Mówił on dosadnie, że w sumie kapłan jest jak zero, które ma swoje znaczenie tylko wtedy, gdy staje za jakąś cyfrą. Samo zero nic nie znaczy, ale wiemy, jak podnosi stawkę, gdy jest zerem postawionym za jakąś liczbą. Kapłan jest takim zwyczajnym człowiekiem, który sam z siebie niewiele się różni od innych i ma dokładnie takie samo znaczenie jak każdy człowiek, ale kiedy, powołany przez Boga, stanie się Jego reprezentantem na ziemi, jego znaczenie ma już zupełnie inny wymiar dla ludzi i świata. Nie da się kapłaństwa zrozumieć i uszanować bez Chrystusa.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Seminarium na pątniczym szlaku

Dziś szlak pątniczy rozpoczął się Mszą św. o godz. 7 w parafii pw. Przemienienia Pańskiego i zakończył w kościele pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny.

Na trasie znalazły się m.in. Jasna Góra, sanktuarium Miłosierdzia Bożego i kościół seminaryjny Jezusa Chrystusa Najwyższego i Wiecznego Kapłana. Tam bp Andrzej Przybylski modlił się o świętość kapłanów i nowe powołania kapłańskie i zakonne oraz w intencji Wyższego Seminarium Duchownego: rektora, moderatorów i pracowników i kleryków.
CZYTAJ DALEJ

USA: „Czarne msze” ze skradzioną konsekrowaną hostią

2025-03-09 21:03

[ TEMATY ]

USA

satanizm

Adobe Stock

W związku z doniesieniami, że jeszcze w tym miesiącu grupa satanistyczna planuje zorganizować tak zwaną „czarną mszę” na Kapitolu w Kansas City w stanie Missouri, katoliccy biskupi z tego regionu wezwali do modlitwy i przygotowują czynności prawne w tej sprawie.

Szydząc z liturgii katolickiej grupy, które w ostatnich latach organizowały „czarne msze”, co najmniej raz chwaliły się posiadaniem skradzionej konsekrowanej hostii z zamiarem zbezczeszczenia Eucharystii w nieokreślonym, ale bluźnierczym rytuale.
CZYTAJ DALEJ

Myśli samobójczych nie da się zamodlić

2025-03-17 15:54

[ TEMATY ]

felieton

Milena Kindziuk

Red

„Jestem przekonany, proszę państwa, że tutaj na sali siedzi kilka osób w kryzysie. I być może ktoś ma myśli samobójcze” – takim stwierdzeniem zaskoczył studentów ks. Tomasz Trzaska suicydolog i konsultant kryzysowy, który miał wygłosić wykład na temat zdrowia psychicznego w świecie mediów.

Ze zdumieniem patrzyłam na wypełnioną po brzegi aulę Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie podczas – dobrowolnego! – wieczornego spotkania z zaproszonym na uczelnię gościem. Zainteresowanie wykazali nie tylko organizatorzy, czyli członkowie Koła Naukowego Instytutu Edukacji Medialnej i Dziennikarstwa, ale także inni studenci (co w podobnych sytuacjach nie jest wcale normą). Wyraźnie przyciągnął ich prelegent - znany przecież w przestrzeni medialnej, ale też temat jego wystąpienia.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję