Miałem okazję obserwować to, kiedy przez ponad miesiąc "kursowałem" po kraju z grupami jako pilot. Skansen w Sanoku. Młodzież wchodzi do muzeum po długiej jeździe autokarem i zakupach
w sklepie z pamiątkami. Trudno ją uspokoić. Wycieczka dociera do zabytkowej łemkowskiej cerkwi z Grąziowej. Przewodnicy nakazują zachowanie powagi, pomimo że świątynia
nie jest konsekrowana. Po chwili młodzi turyści z zainteresowaniem słuchają o ikonach, ikonostasie, carskich wrotach. Ikona przy wyjściu, przedstawiająca scenę Sądu Ostatecznego
wciąż wzbudza refleksję. Po wyjściu z cerkwi milkną rozmowy.
Grozę i zarazem podziw wzbudzały wiosenne burze - "Boże wykłady" jak nazwała je Maria Rodziewiczówna. Przed burzą, z atramentowym niebem szczególnie pięknie kontrastował bieszczadzki
Smerek, podświetlony słońcem od strony Wetliny. Potem wszystko zrobiło się szare i lunęło! Ale Stwórca i tym razem okazał się łaskawy, bo rzęsisty deszcz nie zgasił ogniska, rozpalonego
kilkadziesiąt minut wcześniej. Na Roztoczu jak pada, to często przez kilka dni. Grupa licealistów z Lublina trafiła właśnie na taką pogodę. Dlaczego lało, dowiedzieli się gdy odwiedzili kapliczkę
"na wodzie" koło Krasnobrodu. Wewnątrz znaleźli kartkę: "Dziękuję Ci Najświętsza Panienko za wczorajszy deszcz i proszę o jeszcze". Uczniowie natychmiast napisali swoją
prośbę, aby już nie padało i... Chociaż było kilku niedowiarków, to następnego dnia zerwał się wiatr, przegonił chmury, po czym rozpogodziło się.
Wycieczka z Poniatowej zawitała do sanktuarium Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny i klasztoru Bernardynów w Leżajsku. Przewodnikiem był o. Adam. Historię kultu
Matki Bożej i powstania świątyni przedstawił w formie teatralnej inscenizacji. Wzięli w niej udział uczestnicy wycieczki. Jeden z chłopców wcielił się w postać
Tomasza Michałka z Giedlarowej, który pod koniec XVI w. doświadczył tu objawień. Inna młoda turystka na chwilę stała się Matką Bożą, jeszcze inna aniołem. O. Adam nie zapomniał o postaci
miejscowego proboszcza, z początku niechętnego kultowi i o rajcach miejskich, którzy uwięzili wizjonera. W miarę rozwoju akcji na zaimprowizowaną scenę przybywali coraz
to nowi aktorzy, wśród nich jedna z wychowawczyń dzieci. Pod koniec przedstawienia o. Adam powiedział, że jako dziecko sam został w Leżajsku uzdrowiony. Zwiedzanie zakończyła wspólna
modlitwa, prowadzona przez reżysera przy historycznej Męce Pańskiej.
"Dziękuję Panie za zmierzch i za światła przed moim wozem. Dziękuję Panie za dzień, który minął bez niepowodzeń" - przyszły mi do głowy słowa Modlitwy wracających
"Grupy Furmana", gdy jechaliśmy do Lublina.
Pomóż w rozwoju naszego portalu