Zielonogórski Zakład Komunalny poinformował, że od września właściciele domków jednorodzinnych będą mogli wrzucać część odpadów do specjalnych worków. Każdej posesji będą przysługiwać na miesiąc dwa takie
worki, a za ich wywóz nie trzeba będzie płacić. Oznakowane worki przeznaczone będą na śmieci, które można sortować, czyli papier, szkło i plastik. Do tej pory mieszkańcy domków jednorodzinnych,
chcąc sortować śmieci, sami musieli zaopatrzyć się w odpowiednie worki lub pojemniki i potem sami dowieźć posortowane odpady do specjalnych kontenerów poustawianych w niektórych
punktach miasta. Coś się zatem ruszyło. To zapewne pierwszy krok na trudnej drodze wychowywania nas, Polaków do ekologicznego życia.
Chociaż trudno w to uwierzyć, problemy z kupieniem czegokolwiek przed 1989 r. miały też swoje pozytywne strony. Wraz z napływem towarów i ich łatwej
dostępności zaczęły w błyskawicznym tempie zapełniać się nasze kosze i wysypiska śmieci. Olśnieni różnorodnością produktów kupowaliśmy bez opamiętania, nie zastanawiając się nad
konsekwencjami i przyjaznością wybieranych towarów. W Polsce co roku powstaje ok. 1300 mln ton śmieci. Chociaż przeciętny Polak wytwarza rocznie mniej odpadków niż mieszkaniec Europy
Zachodniej czy Stanów Zjednoczonych, małe to jednak pocieszenie. W krajach tych bowiem sprawą odpadów dawno już się zajęto. Podczas gdy na Zachodzie odzyskuje się około 90 proc. śmieci, u nas
99 proc. wciąż trafia na wysypiska. W przeciętnym koszu najwięcej jest resztek artykułów spożywczych (26,8%), papieru (14,6%), tektury (4,1%) i tworzyw sztucznych (6,1%). W związku
z tym, że śmieci przybywa, ich sortowanie staje się jedyną drogą, by nas nie zasypały.
Z badań CBOS-u wynika, że aż 94 proc. ankietowanych Polaków jest gotowych sortować swoje śmieci. Wielu z nich już to robi, wykorzystując stojące na osiedlach specjalnie do tego przeznaczone
pojemniki. Na jednym z nich niedawno przeczytałam taki napis: "Człowieku, jeśli nie rozróżniasz plastiku od papieru i szkła, radzę ci wrzucać swoje śmieci do pojemnika na ogólne
odpady". Widać, że ekologia ruszyła i odgórnie, i oddolnie. Taka mała osiedlowa szkoła ekologicznego wychowania dowodzi, że nie jest nam wszystko jedno. Coraz więcej z nas
nie chce szkodzić środowisku. To jest dobro, które budujemy nie tylko dla siebie, a przede wszystkim dla naszych dzieci i wnuków. Dobrobyt sam z siebie się nie rodzi,
jest wynikiem współpracy na wielu płaszczyznach, także tej ekologiczno-domowej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu