Zadora, lew ogniem ziejący...
"Przed Bożym Narodzeniem, obarczona jeszcze bielizną i ciepłą garderobą dla więźniarek zdobyłam ciężarówkę PCK ledwie na kołach się trzymającą. Samochód kilkakrotnie się psuł. Wysiadłam na
kwadratowym, typowym rynku i zapytałam, gdzie jesteśmy. «W Wodzisławiu». Jezus, Maria w Wodzisławiu! Toż moja rodzina tu siedzi od wieków, a przodkowie leżą
pod kościołem!... Z trudem przeszłam krótką drogę, stanęłam pod portalem, nad którym mnie witał energiczny nasz herb Zadora, lew ogniem ziejący. Stanęłam przed czarnym marmurowym pomnikiem
grobowym Macieja, wojewody bracławskiego, pradziada mego ojca. Czytałam, jakby po raz pierwszy, długi łaciński napis chwalący zasługi zmarłego. Ten znany mi napis. dziś nabierał dla mnie, dalekiego wnuka,
przejmującej aktualności. W okresie ponownego upadku Ojczyzny byłam żołnierzem i znalazłam się tutaj w drodze służbowej".
(Karolina Lanckorońska, Wspomnienia wojenne 22 X 1939 - 5 IV 1945, "Znak", Kraków 2001)
Prof. Karolina Lanckorońska, ostatnia przedstawicielka rodziny Lanckrońskich, osoba wielkich zasług i odwagi, przekazała rodakom królewski dar - rodzinną kolekcję dzieł sztuki o nieoszacowanej
wartości.
Jak historia kształtowała parafię
Reklama
Rozwojowi XIII-wiecznego, małego grodu sprzyjała zapewne lokalizacja przy trakcie królewskim, na styku Mozgawy i Mozgawki oraz obfitość lasów. Tutaj krzyżowały się drogi kupców krążących z towarami
między Krakowem a Mazowszem, Śląskiem, Wielkopolską, a Sandomierzem. I zapewne właśnie przez Wodzisław wędrował do Jędrzejowa bł. Wincenty Kadłubek. Kazimierz Wielki w 1366 r.
przekazał urząd wójtowski w Wodzisławiu protoplastom rodziny Lanckorońskich. Adam Lanckoroński zreorganizował gródek, wprowadzając wzorzec magdeburski, a rodzina ta już na stałe
wpisała się w historię miasta. Lanckorońscy, zajmując miasto i dwór, mieli w posiadaniu kilkanaście wsi. Ziemi, dóbr i okolicznych kościołów nie oszczędziła
reformacja. W 1551 r. Jan Lanckoroński zamienił jeden z kościołów na zbór kalwiński. Aktywni byli w XVI w. arianie i licznie osiedlający się Żydzi (w 1692 r.
mieli tu już okazałą synagogę i duży kirkut). Dopiero Samuel Lanckoroński odzyskał w 1613 r. kościół dla katolików, konsekrowany w 1664 r. przez bp. Mikołaja
Oborskiego.
Miasteczko doświadczały liczne pożary i klęski; zarazem rozwijały się tutaj handel, rzemiosło, np. szewstwo i produkcja bawełny. W 1824 r. wybrukowano ulice i rynek,
a nawet zainstalowano 4 latarnie. Z 4 tys. mieszkańców blisko 3 tys. stanowili wówczas Żydzi. Reforma carska z 1869 r. zdegradowała Wodzisław do rangi osady.
Stosunkowo niewiele wiadomo o pierwszym drewnianym kościele. Wzmianka o pierwszej parafii pochodzi w 1335 r. W latach 1621-44 budowano obecny murowany
kościół. Świątynia z trudem dźwigała się po pożarach (1746-87). Zapewne ze względów finansowych nie udało się odbudować jej w zaplanowanym stylu włoskim, czy choćby na
wzór krakowski. Pożary dotykały kościół jeszcze kilkakrotnie, w 1865 r. spłonęła dzwonnica. Obok rodziny Lanckorońskich w dzieje kościoła chlubnie wpisała się praca wielu kapłanów,
m.in. ks. Hipolita Mikusińskiego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Pamiątki świetności
Wystrój i wyposażenie budowanego głównie w stylu barokowym kościoła pochodzą z okresu od II poł. XVII do początku XX w. Kształt świątyni, zachowany na planie krzyża rzymskiego,
nie spowodował jednolitości stylu wewnątrz, gdzie jest wiele motywów klasycystycznych, trochę gotyckich i barokowych. Znajdujący się w absydzie ołtarz główny z kolumnami,
w centralnym punkcie posiada duży krzyż. Grupa Ukrzyżowania pochodzi sprzed 1731 r., ołtarz główny jest klasycystyczny. W bocznej kaplicy kościoła odnajdziemy także ołtarz Matki
Bożej Różańcowej (XVIII w.) związany z istnieniem Bractwa Różańcowego od 1640 r., z najstarszym obrazem w kościele - XVII-wiecznym przedstawieniem Matki Bożej na
globie wśród obłoków.
Ołtarz św. Peregryna (XVIII w.), który według legendy miał się zatrzymać w Wodzisławiu, wybudowano dla sprowadzonych przez Lanckorońskich z Rzymu relikwii Świętego. Obecnie prowadzone
są starania o wprowadzenie odpustu ku Jego czci. I wreszcie ołtarz patrona parafii - św. Marcina, z obrazem zakupionym w Wiedniu "u malarza udatnego" przez
Kazimierza Lanckorońskiego. Cennym zabytkiem świątyni są odrestaurowane organy z 1883 r. i stacje drogi krzyżowej. I wreszcie dwa słynne, wodzisławskie pomniki w kościele:
klasycystyczny nagrobek Antoniego Lanckorońskiego z I poł. XIX w. autorstwa Antoniego Canovy, oraz Macieja Lanckorońskiego z II poł. XVIII w., z czarnego marmuru dębickiego.
Ciekawostką dla odwiedzających Wodzisław jest zapewne zegar słoneczny w zewnętrznej elewacji kościoła, który został odtworzony przez K. Nowaka.
Codzienność parafii
W sierpniu od lat przechodzi tędy pielgrzymka rzeszowska. W tym roku pielgrzymi z Rzeszowa po raz 26. zagoszczą w Wodzisławiu, witani jak zawsze kwiatami, śpiewem, gorącym
posiłkiem. - Msza św. z pielgrzymami to dla nas zawsze ważne duchowe przeżycie - mówi ks. dziekan Edward Nowak, proboszcz parafii od 1984 r.
Parafianie także pielgrzymują (w grupie ok. 30 osób idzie z pielgrzymką kielecką) i chętnie nawiedzają sanktuaria w Dębowcu, Licheniu, Kałkowie, zakopiańskie Krzeptówki.
Parafia liczy 2678 osób. Tradycję Bractwa Różańcowego podtrzymuje 11 kół różańcowych. Rozwinięty jest kult Matki Bożej Płaczącej z La Salette; w każdą środę sprawowana jest nowenna
do Matki Bożej Nieustającej Pomocy. W życie wspólnoty wpisuje się także Straż Honorowa Najświętszego Serca Pana Jezusa. Duszpasterstwo chorych i starszych jest realizowane we współpracy
z GOPS i PCK. Ksiądz Proboszcz podkreśla, że proponuje się wiele ciekawych inicjatyw dla tej grupy parafian. Dobrze rozwija się też współpraca z czterema szkołami.
Staraniem parafian przeprowadzono remont zewnętrznej elewacji kościoła i murów, tynków wewnętrznych, konserwację organów i drogi krzyżowej, ocieplenie plebanii i wiele
prac na cmentarzu.
Najwięcej problemów przysparza brak pracy, związany ze złą sytuacją na kolei i zwolnieniami w Sędziszowskiej Fabryce Kotłów. Pozostają niewielkie pola i pojedyncze
zakłady, jak fabryczka szczotek czy firma budowlana "Kartel" w Łanach, które częściowo tylko zmiejszają miejscowe bezrobocie. Młodzi ludzie uciekają z Wodzisławia, a dynamiczna
niegdyś osada starzeje się w szybkim tempie. Wszelkie wartościowe inicjatywy lokalne odnotowują na bieżąco Zeszyty Przyjaciel Wodzisławia, wydawane przez miejscowe Towarzystwo Przyjaciół Wodzisławia.
A swoistym kompendium wiedzy z życia parafii są nie tylko tradycyjne kroniki parafialne, ale także interentowa strona parafialna (i dekanalna), którą prowadzi ks. kan. E. Nowak,
i do której z przyjemnością odsyłamy Czytelników: www.wodzislaw.kielce.opoka.org.pl