Wiele razy byłem w szpitalach, nigdy jednak jako pacjent. Pan Bóg na razie oszczędza mi tego przykrego doświadczenia. Szpitale są do siebie podobne: białe ściany, łóżka, długie korytarze. Podobne
są również sale, w których cichutko leżą chorzy.
Podobieństw jest jednak więcej - praktycznie w każdej sali wisi krzyż. W większości szpitali są również kaplice, w których chory człowiek może się pomodlić,
pomyśleć o przemijaniu i wieczności. Badania przeprowadzone na Zachodzie wskazują jednoznacznie, że w szpitalach, w których znajdują się kaplice i wiszą
symbole religijne, chorzy szybciej odzyskują zdrowie, nabierają chęci do życia, łatwiej też znoszą cierpienia związane chorobą. Nikogo też nie dziwi fakt, iż szpitale mają swoich świętych patronów. Powoli
ten zwyczaj przyjmuje się i w Polsce. Niestety, nie wszyscy chcą się z tym pogodzić, a niektórym wręcz to przeszkadza. W jednej z kieleckich
gazet przeczytałem artykuł, w którym autor wyraża ubolewanie, iż w szpitalu na Czerwonej Górze utworzono kaplicę w pomieszczeniu po starej stołówce. Autor pisze: „Czyżby
kościół dzierżawił teraz za odpowiednią opłatą ten duży obiekt, czy też ubogi przecież szpital, jakby nie było - państwowy, po prostu łaskawie odstąpił go wyłącznie do posług religijnych?
A może i kapelani są na etatach tego biednego szpitala?”.
Jednak nie tylko to zaprząta jego głowę. Jest także oburzony faktem, iż w głośnikach w całym szpitalu słychać modlitwy z Radia Maryja. Przeszkadzają mu: Różaniec,
Godzinki i Koronka oraz ta cała indoktrynacja. Pacjentom to jednak nie przeszkadza, oni nie chcą słuchać rozgłośni hip-hopowej, ani najnowszych przebojów. Wolą się pomodlić i pomedytować.
Jak twierdzą kapelani, nawet osoby, które zapomniały o Panu Bogu, lubią słuchać tego Radia, ponieważ mają chwile na zastanowienie nad sobą i swoim życiem. Jak powszechnie wiadomo,
w szpitalach zmniejsza się liczba osób niewierzących, a na oddziałach intensywnej terapii trudno spotkać pacjentów niewierzących. Dlatego nie powinien dziwić fakt, że właśnie w tym
szpitalu - zresztą nie tylko tutaj - słucha się tej rozgłośni. Różaniec, Koronka, czy Godzinki jeszcze nikomu nie zaszkodziły.
Żyjemy w czasach wolności: mamy wolną prasę i wolnych dziennikarzy, którzy dodatkowo - wolno myślą. Szukając tematu, starają się być postępowi, chcą walczyć z ciemnogrodem
i zacofaniem. Walka trwa. A ludzie czytając takie artykuły rzeczywiście mogą pomyśleć, że kapelani w biednym szpitalu są na etatach, a Radio Maryja wykupiło
koncesję na nadawanie w tej placówce. Coraz częściej w polskich mediach publicznych pojawiają się informacje, będące ukrytą formą walki z Kościołem. Przeciwnikom Kościoła
przeszkadza to, że ludzie mają możliwość wysłuchania Godzinek czy Mszy św. Nie wytrzymują, gdy słyszą kilka słów o Bogu i Dekalogu, bo być może te słowa ich oskarżają.
Mam jednak nadzieję, że nic się nie zmieni, i że ze szpitalnych głośników nadal będzie płynęła modlitwa i medytacja. Są wśród nas osoby, które wolałyby nie słuchać,
nie wiedzieć, bo gryzie ich sumienie. Być może Radio Maryja służy właśnie temu, by czyjeś sumienie poruszyć...
Pomóż w rozwoju naszego portalu